*(T.I) 24 stycznia*
Dziś ty i Hazz mieliście iść na wizytę u ginekologa. Była 9.00, więc mieliście jeszcze 30 minut. Ty byłaś już gotowa i popijałaś z Pezz herbatę, zaś Hazz jak zawsze odkładał wszystko na ostatnią chwilę i teraz w pośpiechu szykował sie do wyjścia. 10 minut później założyłaś buty oraz płaszcz i czekałaś na Harrego. Chłopak schodził właśnie po schodach, zapinając pasek od spodni.
(T.I): Mamy 20 minut, więc radzę ci sie pospieszyć.
H: Jeszcze chwilka Kochanie.- powiedział, bo czym narzucił na siebie płaszcz i wyszliście. Chłopak był wyraźnie zdenerwowany. W drodze do auta kilkakrotnie upuścił kluczę. Wsiadłszy do samochodu zapięliście pasy, a następnie Hazz odpalił silnik. Droga minęła wam szybko i nim sie obejrzałaś byliście pod kliniką. Wysiadłszy z samochodu, Hazz zamknął go i splatając wasze palce poprowadził cie do wnętrza budynku. Dotarłszy pod pokój 27 usiedliście w poczekalni. Harry prawie sie nie odzywał, za to coraz mocniej ściskał twoją rękę. Chwilę później chłopak wstał i zaczął chodzić w te i z powrotem po korytarzu. Para, która przyszła zaraz po was patrzyła na niego dziwnie, a ty w końcu podeszłaś do swojego chłopaka.
(T.I): Harry bardzo cieszę sie, że jesteś tu ze mną, ale błagam cię opanuj się. To tylko wizyta kontrolna.
H: Wiem, ale co jeśli z dzieckiem jest coś nie tak?- powiedział pełen zmartwienia, a w jego oczach pojawiło się coś na kształt strachu.
(T.I): Przyszliśmy tu po to, żeby dowiedzieć sie czy wszystko jest w porządku, prawda?- zapytałaś lekko rozbawiona całą sytuacją.
H: Tak masz racje. Niepotrzebnie panikuję.- odparł, a ty wzięłaś go za rękę i wróciliście na swoje miejsca. Szczerze mówiąc Hazz nieraz zachowuje sie jak dziecko. Niby jest od ciebie starszy, ale czasem po prostu mu odbija, jednak w jego wykonaniu to całkiem słodkie.
G: Pani (T.N).- usłyszałaś, a chwile później ty i Hazz znaleźliście sie w gabinecie ginekologicznym.
G: Nareszcie mam przyjemność poznać tatusia.- zaśmiał sie lekarz siadając za biurkiem.
H: Tak. Harry Styles. Miło mi.- odparł Hazz i wyciągnął rękę do mężczyzny. Ten uścisnął ją i dodał.
G: Przyznam, że nie spodziewałem sie, że ogłosi pan coś takiego na sylwestrowym koncercie.
H: Oglądał pan nasz występ?
G: Nie. Córki opowiadają o tym cały czas. Całe szczęście, że nie wiedzą, że ja prowadzę przypadek pana narzeczonej. Wtedy zapewne co dzień przychodziły by do mnie do pracy i nie dałyby mi żyć w spokoju dopóki bym ich z panem nie zapoznał.
H: Ale to żaden problem. Chętnie bym je poznał.
G: Niech pan mi wierzy lepiej będzie jeśli one o niczym nie wiedzą.- zaśmiał sie lekarz, a po chwili dodał.- Pani (T.I) proszę sie położyć.- chwilę później cała wasz trójka znalazła sie przy maszynie do USG. Ty podwinęłaś bluzkę, a ginekolog wylał na twój brzuch nieco żelu. Właśnie miał zacząć badanie, gdy nagle odezwał sie.
G: Pan się chyba bardzo denerwuje?
H: Nie. Skąd ten pomysł?
G: A no stąd, że zasłania mi pan ekran. Proszę stanąć z drugiej strony.
H: Ohh.. Przepraszam- odparł speszony i przeszedł we wskazane miejsce. Ty wyciągnęłaś do niego rękę, a on ochoczo ją uścisnął.
G: Proszę sie nie martwić. Wszystko jest.. Wielkie nieba!
(T.I): Coś nie tak z dzieckiem?- zapytałaś gorączkowo, a lekarz nie odpowiedział tylko podszedł do biurka. W tym momencie prawie stanęło ci serce. Doktor Mayers nie odpowiadał tylko mruczał pod nosem coś w stylu "Jak to sie mogło stać?". Mężczyzna zszokowany spoglądał co chwila na monitor co chwila na twoją kartę pacjenta.
H: Proszę pana co sie stało?- ponaglał Harry, a lekarz w końcu spojrzał na was znad karty i powiedział.
G: Naprawdę nie wiem jak doszło do takiej pomyłki, ale jest pani w piątym miesiącu ciąży, a nie w czwartym.
(T.I): Pan mówi poważnie?
G: Tak. Musiałem pomylić sie w wyliczaniu trymestrów. Najmocniej przepraszam.
H: Ale jeśli to piaty miesiąc to czy z dzieckiem wszystko dobrze?
G: Tak. Proszę niech państwo spojrzą.- powiedział i wskazał ciemniejszy obszar na monitorze.
G: Tu jest główka i serduszko. Póki co dziecko rozwija sie prawidłowo. Proszę wytrzeć brzuch.- powiedział i podał ci papierowe ręcznik. Ty zrobiłaś to co kazał po czym razem z Harrym zajęliście miejsce naprzeciwko doktora Mayersa.
(T.I): Skoro jestem w piątym miesiącu ciąży to kiedy będę miała datę porodu?
G: Wygląda na to, że 17 maja. Naprawdę nie wiem jak mogłem sie tak pomylić. Przepraszam.
(T.I): Nic sie nie stało. A kiedy mamy przyjść na następną wizytę?
G: 17 lutego.
H: Dziękujemy doktorze Mayers.- powiedział wyciągając rękę do ginekologa.
G: Naprawdę nie ma za co. I jeszcze raz przepraszam za tą pomyłkę.
(T.I): Nic się nie stało. Do widzenia.
G: Do widzenia.- odparł mężczyzna, a chwilę później opuściliście jego gabinet.
(T.I): Mówiłam ci, że nie ma sie czym denerwować.- powiedziałaś uśmiechając sie do Harrego.
H: No tak.. Muszę przyznać trochę spanikowałem.
(T.I): Trochę..?
H: No dobra. Może nie tak trochę.- odparł i wyszliście na dwór, a w tym samym momencie rozbłysły flesze. Ty nie wiedziałaś co sie dzieje, ale myślałaś, że zaraz komuś zawalisz. Ci pieprzeni paparazzi zniszczą każdą chwilę. Ich naprawdę nie obchodzi w jakim momencie życia zrobią zdjęcie. Liczy sie tylko kasa. Dziennikarze zadawali wam mnóstwo pytań. Każdy czegoś od was chciał, ale Hazz nie zatrzymał sie nawet na sekundę. Mocno trzymał cie za rękę i prowadził od samochodu nie zważając na fotografów. Znalazłszy sie w aucie, Hazz szybko odjechał.
(T.I): Skąd oni wiedzieli, że tu będziemy?
H: Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
(T.I): To już zawsze będzie tak wyglądało?
H: O czym mówisz?
(T.I): Oni zawsze będą robić takie zamieszanie? Nie będziemy mieli nawet chwili prywatności?
H: Nie. Nie pozwolę na to. Kochanie tylko proszę cie pamiętaj, że jeśli kiedykolwiek jakiś paparazzi cie zaczepi i będzie o coś pytał nie odpowiadaj.
(T.I): Jasne. Przecież wiem, że rozmowa z nimi nie prowadzi do niczego dobrego.- odpowiedziałaś, a potem zamilkliście. Hazz chyba dopiero teraz zobaczył gorszą stronę tego, że ogłosił całemu światu, że jesteś w ciąży. Teraz już zawsze gdzielowiek sie ruszycie paparazzi będą podążać za wami. No cóż przecież taki wybraliśmy sobie los- pomyślałaś.
*Dawa tygodnie później.*
Nim sie obejrzałaś, a przyszedł czas wyjazdu chłopców w Where We Are Tour. Tak naprawdę nie zdążyłaś sie jeszcze nacieszyć Harrym, a już musiałaś sie z nim pożeganać. Chłopcy mieli jeszcze chwile do odlotu. Teraz wszyscy siedzieliście w salonie i czekaliście na wana, który zabierze chłopców na lotnisko. Na dużej sofie siedział Louis i El oraz Zayn i Pezz, na mniejszej kanapie Liam i Niall, a ty i Harry siedzieliście na fotelu. Byłaś wtulona w Harrego. Podczas gdy wszyscy ustalali termin waszego pierwsze spotkania podczas trasy, ty przyglądałaś sie Harremu. Chciałaś dokładnie zapamiętać każdy jego szczegół. To jak wygląda, jak pachnie, to w jaki sposób się śmieje. Dobrze wiedziałaś, że na długo będzie ci musiała wystarczyć jedynie rozmowa przez wideo-czat, a wtedy nie będziesz mogła go dotknąć, zasmakować jego ust, nie będziesz mogła przy nim być. I chyba tego będzie ci najbardziej brakowało. Jego obecności. Tego, że cały czas przy tobie jest i w każdej chwili jest gotów ci pomóc. Będzie brakowało ci tego poczucia bezpieczeństwa, pewnego rodzaju ukojenia, które czujesz gdy Hazz jest blisko.
Li: A tobie pasuje ten termin (T.I)?
(T.I): Ale jaki?- odparłaś wracając na ziemię.
N: Weekend 9 marca. Będziesz wtedy mogła przylecieć do Seattle?
(T.I): Tak. Chyba tak.- nagle usłyszeliście klakson samochodu.
Z: Panowie czas na nas.- stwierdził, a chłopcy zaczęli powoli wstawać.
(T.I): Będę tęsknić Harry.- powiedziałaś wtulając sie w swojego chłopaka. On jedynie mocniej cie do siebie przytulił i potarł cię ręką po plecach.
H: Ja też Skarbie. Ja też.- odparł i pocałował cie w usta. Najbardziej nie lubiłaś tego rodzaju pocałunku. Pocałunku na pożegnanie. Po nim zawsze pozostaje pragnienie dalszych pieszczot i pustka w środku, bo dobrze wiesz, że nie prędko będzie ci dane znów poczuć jego usta.
H: Kocham cie.
(T.I): Też cie kocham Harry, ale proszę nie przedłużajmy tego. Po prostu powiedzmy do zobaczenia i idź.- rzekłaś bliska płaczu.
H: Do zobaczenia Skarbie.
(T.I): Do zobaczenie Harry.- odparłaś, a chłopak ostatni raz cie przytulił. Chwilę potem klękną przed tobą i złożył pocałunek, na twoim brzuchu i wyszeptała "Do zobaczenie maluszku". Potem wstał i trzymając cie za rękę, popatrzył ci w oczy całując cie ostatni raz. Gdy Hazz zniknął już za drzwiami po policzku spłynęła ci łza. Naprawdę będziesz tęsknić.
E: (T.I) my też musimy już lecieć. Ja na uczelnie, a Pezz na próbę.
(T.I): Rozumiem. Idźcie.- powiedziałaś, a Perrie zamknęła cie w uścisku.
P: Nie płacz. Oni wrócą.
(T.I): Wiem, ale i tak mi przykro, bo już tęsknię.
E: Rozumiem cie.- dodała i przyłączyła sie do waszego uścisku.
(T.I): Dobra idźcie już, bo sie spóźnicie.- odrzekłaś odprowadzając dziewczyny do drzwi.
P: Trzymaj sie. Wieczorem wpadnę.- dodała blondynka, a chwilę później zniknęła za bramą. Ty zostałaś sama w domu. To dziwne. Przed chwilą byłu tu pełno ludzi, a teraz jesteś tylko ty. To zupełnie tak samo jak z wyjazdem chłopców. Przecież tydzień temu świętowaliście urodziny Harrego i mimo komplikacji byłaś tak szczęśliwa.
Naprawdę nie wierzę, że to sie udało...- pomyślałam przekraczając próg sali balowej. Początkowo myślałam, że cały pomysł pójścia na bal w urodziny Harrego jest wyimaginowana bajką, ale jednak udało sie zrealizować mój plan. Tak więc właśnie w urodziny Harrego moje marzenie z dzieciństwa, by iść na bal z księciem spełniło sie. Przygotowania jednak nie były łatwe. Najpierw musiałam namówić chłopców na bal. Szczerze mówiąc poszło z tym znacznie łatwiej niż sie tego spodziewałam. Potem musiałam zorganizować pieniądze na kostiumy na bal i resztę wydatków związanych z moją niespodzianką dla Hazzy. Na szczęście moi rodzice okazali sie przychylni temu pomysłowi i pożyczyli mi pieniądze. Oczywiście zapewniłam ich, że oddam wszystko co do centa. Tak więc, gdy miałam już fundusze na kostiumy postanowiliśmy je zakupić. Również z tym mieliśmy trudności, gdyż ciężko było znaleźć dla mnie suknie. Jednak po rozszerzeniu w tali moja wymarzona czarna suknia była idealna.
Nie łatwe także okazało sie utrzymanie całego przedsięwzięcia w tajemnicy przed Harrym, gdyż zielonookiego wszędzie było pełno i koniecznie chciał wszystko wiedzieć. Mimo trudności wiem, że było warto. Mina Harrego, gdy powiedzieliśmy mu o planach na jego urodziny była bezcenna. Zielonooki był totalnie zaskoczony i nie wierzył, że wymyśliliśmy coś takiego. Może ktoś z was uzna, że to głupi pomysł na dwudzieste urodziny chłopaka, jednak my chcieliśmy spędzić tę noc inaczej. Chcieliśmy, żeby była ona wyjątkowa i żeby nie miała nic wspólnego ze zwykłą popijawą, którą zwykle kończyły sie nasze imprezy. Teraz gdy jesteśmy na balu, gdy obok mnie jest Harry, a wokół nas przyjaciele nic nie może zepsuć nam tej chwili. Staliśmy na schodach i właśnie mieliśmy ruszyć na dół, gdy Harry zatrzymał mnie. Chłopak spojrzał mi w oczy i powiedział.
H: Nie musiałaś tego wszystkiego robić.
(T.I): Ale chciałam.- odparłam, a chwilę później zeszliśmy na dół. Jednak żeby wszystko wyszło idealnie musiałam dopilnować tego osobiście. Punktem kulminacyjnym całego balu miał być oczywiście tort, a zaraz po nim chcieliśmy wyświetlić film z zdjęciami życia Harrego. Teraz jednak jest czas na rozpoczęcie balu i chwilę relaksu. Nagle rozbrzmiał głos wodzireja, który zapowiedział pierwszy taniec. Sekundę później wszyscy zebrani na sali wirowali w rytm muzyki. Przez pierwsze trzy godziny zabawa była wspaniała. W końcu jednak musiałam zostawić Harrego i dopilnować wszystkich drobiazgów związanych z ostatnimi niespodziankami. Najpierw poszłam na zaplecze upewnić sie, że z tortem wszystko w porządku. W kuchni rozmowa z kelnerami, którzy mieli wnieść ciasto, przedłużyła sie i nie zdążyłam sprawdzić filmu dla Harrego. Zaraz po tym jak pojawiłam sie z powrotem u boku Harrego wodzirej powiedział.
W: Drodzy państwo dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, gdyż urodziny ma obecny tu Harry Styles. Chciałbym prosić o zaśpiewanie "Happy Birthday" dla niego. Wszystkiego najlepszego Harry.- zakończył, a chwilę później cała sala rozbrzmiała piosenką dla Harrego. W tym samym czasie wjechał również tort. Podczas, gdy kelnerzy go kroili, wszyscy podchodzili do Harrego i składali mu życzenia. Gdy wszyscy mieli już ciasto i zajęli swoje miejsca Hazz wszedł na scene i powiedział.
H: Z całego serca dziękuję wszystkim za życzenia. Sprawiliście, że zapamiętam ten wieczór do końca życia. Najgorętsze podziękowania jednak składam mojej dziewczynie (T.I), która wszystko zorganizowała. Dziękuje Kochanie.- powiedział po czym zszedł ze sceny i wrócił do stolika. Siedzieliśmy chwilę rozmawiając, gdy mężczyzna, który miał zająć sie wyemitowanie filmiku dał mi znak, że wszystko jest gotowe. Weszłam na scenę i zapowiedziałam ostatnią niespodziankę dzisiejszego wieczoru.
(T.I): Podsumowaniem całego wieczoru jest ten filmik, z twojego życia. Mam nadzieję, że ci sie spodoba.- powiedziałam i gdy wróciłam na miejsce filmik sie zaczął. Pierwsza część filmu związana z dzieciństwem Harrego była świetna. Wszyscy obecni zachwycali sie tym jak słodki był Harry będąc małym dzieckiem. Kłopoty zaczęły sie dopiero, gdy zaczęła sie część z życiem Harrego po wygraniu X Factor. To co zostało wyświetlenie był okropne i pokazywało Harrego z najgorszej strony. Przedstawiało Stylesa jako osobę zepsutą, zadufana w sobie i nieszanującą innych ludzi. Wywołało to ogromne poruszenie wśród zebranych, a ja poczułam napływającą falę łez. Wszyscy szeptali coś do siebie posyłając mi pogardliwe spojrzenia. Mój wzrok zatrzymał sie na Harrym, który był po prostu zszokowany. Najgorszy jednak miało dopiero nadejść. W momencie, gdy pojawiła sie informacja, że Harry śpi z kim popadnie, nie wytrzymałaś i postanowiłaś to przerwać.
(T.I): Stop! To nie jest film, który ja stworzyłam! Wyłacz to!- krzyknęłaś podchodząc do technika, który zajmował się emitowaniem tego nieszczęsnego filmiku.
(T.I): Jesteś nienormalny! Dlaczego nie włączyłeś płyty, którą ci dałam?!- wrzeszczałam na mężczyznę, a nagle poczułam, że jestem odciągana od technika. Wyszarpałam sie z objęć Louisa i upadłam na ziemię. W tej chwili nie myślałam o niczym innym jak o tym jakiego wstydu narobiłam Harremu. A przecież to miał być jego wieczór. Miło być tak idealnie. Chciałam, żeby choć ten jeden raz wszystko było normalne, ale nie. Nawet ten jeden pieprzony raz sie nie udało. Nie wytrzymałam i rozpłakałam sie. W tej samej chwili wodzirej powiedział.
W: A teraz wolna piosenka, dla dzisiejszego solenizanta.
H: Kochanie..- usłyszałam głos Harrego i niepewnie podniosłam głowę do góry. Zielone tęczówki chłopaka spoczywały na mnie. Brunet wyciągnął do mnie dłoń i pomógł mi wstać. Hazz popatrzył na mnie i kciukiem delikatnie otarł tusz spływający po moich policzkach. Jego dotyk sprawił, że przez moje ciało przeszedł dreszcz, a na moich ustach pojawił sie uśmiech. Zamknęłam oczy i rozkoszując sie bliskością Harrego, dotknęłam jego dłoni, spoczywającej na moim policzku. Sekundę później rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki, a chłopak przyciągnął mnie do siebie. Podążałam wzrokiem za każdym ruchem bruneta. Harry wyciągnął dłoń, a ja podałam mu swoją. Następnie druga ręka bruneta spoczęła na mojej tali, a ja ostrożnie położyłam rękę na jego ramieniu. Nasze ruchy był delikatne i nieśmiałe. Jakbyśmy pierwszy raz doznali swojego dotyku. W końcu Hazz wykonał pierwsze kroki walca. Jego zielone oczy nieustannie wpatrywały sie w moje brązowe. Nagle na ustach chłopaka pojawił sie swego rodzaju niewinny uśmiech, który ja odwzajemniłam. Oboje oddaliśmy sie tańcu. Wirowaliśmy na parkiecie w rytm nastrojowej muzyki. Wtem Harry delikatnie obrócił mnie. Sekundę później ponowił swój ruch, tym razem jednak zatrzymując mnie placami do siebie. Jedna z jego rąk spoczęła na mojej tali, drugą dłoń zaś splótł z moją. Plecami dotykałam jego torsu i czułam bicie jego serca. Przez chwilę tańczyliśmy w takiej pozycji. W pewnym momencie Harry wypuścił mnie ze swoich objęć, a ja zrobiłam kilka obrotów wokół własnej osi, w końcu z powrotem wpadając w objęcie bruneta. Chłopak ponownie objął mnie w tali, a ja położyłam rękę na jego ramieniu. Zawirowaliśmy na parkiecie, a nagle Hazz wyszeptał mi do ucha.
H: Kocham Cie.- mimowolnie uśmiechnęłam sie na te słowa i przytuliłam się do Harrego.
(T.I): Przepraszam, za to, że zepsułam ci urodziny.. To nie tak miało wyglądać.- westchnęłam spuszczając wzrok.
H: Nie przepraszaj. Teraz jest idealnie. Najważniejsze jest, że jesteś obok mnie.- niepewnie spojrzałam na Harrego. W jego oczach nie było cienia złości i zawodu, którego sie spodziewałam. Gościła w nich radość i szczęście. Nagle poczułam ogromną potrzebę złączenia naszych ust. Nachyliłam sie lekko, a nasze wargi sie spotkały. Jego usta wiśniowe, tak idealne, musnęły moje. W tej chwili było to dla mnie jak spełnienie wszystkich marzeń. Ukojenie wszystkie pragnień. Dopiero gdy odsunęłam sie od chłopaka, a on obrócił mnie zorientowałam sie, że wszyscy na nas patrzą. Poczułam również przypływ gorąca, a na moje policzkach zapewne wkradły sie rumieńce. Hazz zauważył to, że sie speszyłam i pozwolił mi ukryć sie w jego ramionach. Zamknęłam oczy i teraz poczułam wszystko wyraźniej. Zapach Harrego był intensywniejszy, wyczuwałam każde przesunięcie jego palcy na moich plecach, czułam każdy nabierany przez niego oddech. Słowa piosenki wydały sie dziwnie znajome i prawdziwe, a każdy ruch, który wykonywaliśmy wydawał sie być magiczny. Wszystko to stało sie dla mnie niewyobrażalnie ekscytujące i w głębi ducha piszczałam z zachwytu. Gdy podniosłam głowę z ramienia chłopka, nasze tęczówki sie spotkały. Jedyne co mogłam wyczytać z oczu Harrego to ogromnym uczucie, którym mnie darzył. Czułam sie jakbym dopiero go poznała, choć był mi tak bliski. Jakbym pierwszy raz doznała jego dotyku, który tak dobrze znam. Jakbym pierwszy raz usłyszała jego ochrypły szpet, który budzi mnie codziennie. Jakbym pierwszy raz zobaczyła jego pięknego uśmiechu oprawiony w te dwa cudne dołeczki, które tak bardzo kochałam.
Wszystko to wydawało sie tak nowe, inne i za razem intensywne, że ciągle pragnęłam wiecej. Każdy krok, który wykonywaliśmy pełen był pasji i oddania. Złączeni w romantycznym tańcu zapomnieliśmy o wszystkim. Teraz liczyliśmy sie jedynie my. Każdy krok sprawiał nam coraz więcej przyjemności, a my uśmiechaliśmy sie do siebie. Chciałabym, żeby ta chwila trwała już wiecznie. Teraz czułam coś wspaniałego i wiedziałam, że chcę czuć to zawsze. Tak. To chyba szczęście. A wszystko to za sprawa mężczyzny, w którego ramionach sie teraz znajduję. On był wszystkim co było potrzebne mi do pełni szczęścia. Mimo, że jest ono tak ulotne, warto jest dla tych kilku chwil przejść coś trudnego. Melodia walca powoli cichła, a Harry zaśpiewał.
H: I żyć nie mógłbym, jeżeli by miał zabrać mi cie los...- na te słowa mocniej wtuliłam sie w Harrego, jakby to miało sprawić, że nic nigdy mi go nie odbierze. Chwile potem odsunęłam sie nieco od chłopaka, a on pocałował mnie namiętnie, a za razem delikatnie. Następnie wróciliśmy do naszego stolika, gdzie siedziało 1D i ich towarzyszki.
Szczerze mówiąc to jedno z waszych najbardziej romantycznych przeżyć. Pomijając sytuację z filmem, która swoja drogą nadal sie nie wyjaśniła. Do tej pory nie wiesz, kto podmienił filmy. Technik, który zajmował sie twoim filmem powiedział, że to nie on i nie wie jak doszło do tej pomyłki. W każdym razie, ktoś, kto to zrobił chciał koniecznie zepsuć wam nastrój. Jednak najbardziej zastanawia cie w kogo wymierzony był ten "cios". W ciebie czy w Harrego? A może w was oboje, żeby was pokłócić? Takie pytania dość często chodziły ci po głowie, choć Hazz zapewniał, że dla niego nie ma to znaczenia. Harry stwierdził, że najważniejsze jest to, że ten ktoś nie osiągnął zamierzonego efektu, a kto wie, może w ten sposób wzmocnił wasz związek...?
No i jest nowy rozdział ;)
Pierwsza sprawa.. Ta pomyłka miesięcy nie była nigdy planowana.. ;p
Tylko i wyłącznie przez mój błąd została napisana część z wizytą u ginekologa, która swoją drogą w ogólnie nie pasuje do rozdziału.. :/
Co do część z balem jestem z niej dość zadowolona ;)
Powiem więcej bardzo mi się ona podoba ;p
Czekam na wasze opinie i dziękuję za komentarze od poprzednim postem <333
Pozdrawiam Mell ;*
NEXT!!!
OdpowiedzUsuńJuż niedługo ;)
UsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńKilka łez mi poleciało, gdy wspomniałaś o tym filmiku, ale już jest OK.
No... i chłopcy wyjechali na WWATour.
Ciekawi mnie co będzie dalej :)
Mrs. Styles
Dziękuję ;*
UsuńDlaczego kilka łez?
To wzruszenie czy co? ;p
Mogę powiedzieć jedynie że nareszcie będę pisać takie rozdziały o jakich dawno marzyłam żeby napisać ;3
Rozdział fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńJak ja się zdziwiłam gdy lekarz powiedział "wielkie nieba!"
Ale na szczęście wszystko jest OK. ;)
Ciekawa jestem czyja to jest sprawka z zamianą filmów ;/
Czekam na następny rozdział ;*
Dziękuję ;*
UsuńNawet nie w wiesz jak ja się zdziwiłam gdy odkryłam że pomyliłam się w liczeniu tych miesięcy xdd hahahaha
OMG boski <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next! :D
Dziękuję ;*
UsuńI cieszę się że Ci się podoba ;3
Kocham Cię :D
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też ;)
UsuńDzięki że czytasz te wypociny <3
Matko! Bal był genialny. A takiemu gościowi dałabym krzesłem w twarz... Pomylić tak ważne płyty!!! Czekam na to co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńBtw. zapraszam do siebie: http://allyouneversaytome.blogspot.com
Cieszę się że Ci się podoba ;)
UsuńKto wie co by się stało gdyby Lou nie odciągnął (T.I) ;P hahahaha
Niech (T.I.) zostanie wrestlerka;** plose
OdpowiedzUsuńJestem za ;3 ;** Stylesowa
UsuńDlaczego miałby nią zostać? XD hahahaha
UsuńBo wrestlerki sa zajebistea i jakby ktos chcial na (t.i.) napasc to by sie nie pierdolila w tancu ;)))
UsuńMogloby byc tez cos o tym ze ona by uczyla chlopakow polskiego i nauczyla by ich pic wodke :**
UsuńONA JEST W CIĄŻY -,- / SYLWIA
UsuńObawiałam się właśnie, ze ten szczegół Ci umknął xd hahah
UsuńA co do pomysłu z nauką polskiego to może go wykorzystam, bo jeśli chodzi o wódkę to na razie trzeba poczekać ;p hahahah
Ale po urodzeniu dziecka mozna pic ;** dzieki
UsuńPo urodzeniu dziecka (T.I) pokaże co potrafi xd
UsuńTylko na to czekam wkoncu jest polka czyli slowianka;****
UsuńNo no no...
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jest to najlepszy rozdział jaki czytałam.
Po pierwsze było słodko i bardzo podobało mi się całe to wydarzenie związane z urodzinami. Masz rację, że to nie była zwykła popijawa. I w sumie dobrze :)
Po drugie jest odrobina akcji związanej z tym filmem. I swoją drogą, bardzo ciekawi mnie, kto to zrobił i dlaczego. I czuję, że ta osoba będzie miała jeszcze swój wkład w tym opowiadaniu.
Ale szkoda że oni wyjechali... :'(
Czekam na nexta <3
♥
Naprawdę najlepszy? :')
UsuńW opis tego tańca włożyłam całe serce i cóż.. Opisałam w pewien sposób wydarzenie z mojego życia ;)
Akcja związana z filmem.. W co ja się wpakowałam..
Jak wyjechali to i wrócą ;p