Dziś wielki dzień. Po trzech miesiącach ciężkich prób dostałyśmy sie do finału X Factor. Jeszcze dziś rano nie martwiłam sie niczym, teraz jednak targają mną różne emocje. Jestem podekscytowana, ale trzęsę się ze strachu. Mój żołądek zaciska sie w ciasny supeł, a ręce sie pocą. Nigdy w życiu nie stresowałam sie tak bardzo. Nagle na ziemię przywołał mnie głos Jade.
J: Powinnyśmy już iść do studia. Wiesz makijaż i cała reszta..
P: Tak.- odparłam wstając z łóżka. Następnie ja i dziewczyny wyszłyśmy z pokoju, kierując sie do samochodu. Wsiadłyśmy do pojazdu i ruszyłyśmy w stronę centrum Londynu. Zamyśliłam sie, gdy nagle usłyszałam swoje imię.
J: Pezz... Wszystko będzie dobrze. Uśmiechnij sie to nasz wielki dzień.
P: Mam nadzieję, że będzie dobrze. Wiecie.. Cholernie sie boję.
Je: No tak. W końcu przykro byłoby teraz odpaść i wrócić do normalnego życia. Zaszłyśmy przecież tak daleko...- westchnęła rudowłosa.
L: Zobaczycie, że nam sie uda.- powiedziała Leigh uśmiechając sie ciepło.
P: A jeśli nie, to zgłosimy sie za rok.- zaśmiałam sie rozładowując nieco atmosferę. Na miejsce dotarłyśmy około 30 minut później, po czym od razu wpadłyśmy w ręce wizażystek i fryzjerek. Po godzinie byłyśmy gotowe. Myłyśmy na sobie ubrania z dżinsu. Takie połączenia amerykańskiego i rokowego stylu. Następnie udałyśmy się do sali prób. Śpiewałyśmy każdy utwór, który będziemy dziś wykonywać. Rozgrzewałyśmy nasze głosy, a w pewnym momencie przyszła do nas Tulisa, nasza mentorka.
T: Moje kochane. To dzięki sobie jesteście w finale. Dzięki swojej ciężkiej pracy zaszłyście tak daleko. Bez względu na to czy dziś wygracie czy nie będę z was dumna. Każda z was kształtował swój talent, a dzisiejszy występ ma być dla was przyjemnością. Pamiętajcie. Jeśli potrafiłyście sobie coś wymarzyć potraficie to osiągnąć. Powodzenia dziewczyny. - powiedziała, a następnie zamknęła nas w swoim uścisku.
P: Dziękujemy, że pomogłaś nam sie tu odnaleźć.
Je: I za to, że nigdy w nas nie wątpiłaś.
T: Naprawdę nie macie za co mi dziękować. A teraz ta miła informacja. Do występu macie jeszcze godzinę. Za chwile będziecie mogły sie spotkać z waszymi bliskimi, a później musicie ostatni raz rozśpiewać sie i spotkać sie z technikami. Jeszcze raz powodzenia. Wiem, że dacie rade.- uśmiechnęła sie pokrzepiająco i miała wychodzić, gdy w ostatniej chwili zawróciła.
T: Zapomniałam wam przekazać, że One Direction będzie występować podczas zliczani głosów. Oczywiście możecie iść i przywitać sie z chłopcami.- dodała puszczając nam oczko. My roześmiałyśmy sie i ruszyłyśmy do holu, gdzie miałyśmy spotkać sie z naszymi bliskimi. Już z oddali dochodziły nas dźwięki rozmów. Stojąc na szczycie schodów zobaczyłam wielu ludzi. Wypatrzywszy w tłumie mamę, Jonniego oraz (T.I) i pędem rzuciłam sie w ich stronę. Objęłam w uścisku rodzicielkę i brata. Cieszyłam sie, że znów mogę mieć ich przy sobie. Otwierając oczy ujrzałam uśmiechającą sie do mnie (T.I). Stała nieco z tyłu i przyglądała sie nam. Trzeba przyznać wyglądała świetnie. Przybyło jej kilka kilogramów co sprawiło, że jej buzia zaokrągliła sie i nabrała bardziej naturalnego wyglądu. Jej policzki pokrywał delikatny rumieniec, a pod oczami nie było śladu cieni. Ta ciąża jednak wyjdzie jej na dobre i to pod każdym względem, pomyślałam otwierając szeroko ramiona, by przytulić brunetkę.
P: Bardzo za tobą tęskniłam.- wyznałam zamykając uścisk wokół dziewczyny.
(T.I): Ja za tobą też. Bardzo ładnie wyglądasz w takiej stylizacji.- dodała oddalając sie ode mnie.
P: Dziękuję. Ty też wyglądasz ślicznie.
M: Perrie jesteś gotowa?- zapytała mama, patrząc na mnie z przejęciem.
P: Tak. Myślę, że jakoś damy radę.- odparłam z uśmiechem, który kobieta odwzajemniła. Wiedziałam jednak, że mimo tego, ze mnie wspiera denerwuje sie równie bardzo jak ja.
J: Siostra, po co ta spina..? Ja wiem, że wygrasz. Mam nawet transparent!- dorzucił pokazując spory kawałek materiału z napisem "Little Mix #1"
P: Dzięki Jonnie..- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
J: Tak w sumie to pomysł (T.I).
P: W taki razie dziękuję (T.I).
(T.I): Luzik.
P: Jest Harry?- zwróciłam sie do przyjaciółki.
(T.I): Od pół godziny stoją na scenie i robią próbę, a co?
P: Tak pytam..
(T.I): Chodzi i może o Zayna?
P: Nie.. Skąd taki pomysł..?- odparłam ze sztucznym uśmiechem, gdy fala niepokoju zalała całe moje ciało. Skąd ona wie o mnie i Zaynie? To przecież niemożliwe!
P: A w którym rzędzie macie miejsca?- zapytałam zmieniając temat,
M: W dziewiątym.- odparła. Następnie rozmawialiśmy o błahostkach i nim sie spostrzegłam musiałam iść na próbę z technikami. Wchodząc na scenę mijałyśmy One Direction. Chłopcy zatrzymali sie i od razu zamknęli mnie w swoim uścisku.
H: No.. Połamania nóg Edwards.- powiedział uśmiechając sie uroczo.
Li: Jeśli mogę coś zasugerować to, podczas występu nie patrz na widownie i nie myśl o tych milionach ludzi przed telewizorami. Skup sie na śpiewaniu i będzie dobrze.
Ls: Ekspert sie znalazł.. Dziewczyna ma tremę, a ty jej niczego nie ułatwiasz.- powiedział z wyrzutem Tomilnson i gdy Payne miał mu odpowiedzieć przerwałam.
P: Nie kłóćcie sie. Dziękuje za wasze rady. To naprawdę cenne wskazówki.- rozmawiałam z chłopcami jeszcze chwilę, gdy zawołał mnie zniecierpliwiony Tom, mój dźwiękowiec. Ja czym prędzej podbiegłam do niego, a mężczyzna zaczął przypinać mi mikrofon. Ja w tym czasie zastanawiałam sie czemu Zayn nie odezwał sie słowem. Nie powiedział nawet głupiego "powodzenia". Zupełnie nie zwróciła na mnie uwagi, jakbym była przezroczysta, a przecież jesteśmy parą. Wiem sama chciałam, żebyśmy to ukrywali, ale bez przesady. Przecież mógł chociaż na mnie spojrzeć i sie uśmiechnąć. Stwierdzałam zawiedzona, wchodząc na scenę. Na początku próby myślałam o sytuacji z Malikiem, ale później skupiłam sie na śpiewaniu. Jak sie okazała sprzęt był sprawny i wszystko było dopięte na ostatni guzik. Do rozpoczęcia programu zostało 10 minut. Ja i dziewczyny siedziałyśmy jak na szpilkach. Szczerze mówiąc nigdy nie bałam sie tak jak teraz, uczucie niepokoju potęgował wszechobecny chaos. Wiedziałam, że jeśli posiedzę tam jeszcze chwilę dostanę jakiejś nerwicy. Postanowiłam więc sie przejść. Powiedziałam dziewczynom, że idę do łazienki i ruszyłam korytarzem we wspomniane miejsce. Dotarłszy tam ogarnęła mnie błoga cisza. Zamknęłam oczy i wyciszyłam sie. Starałam sie unormować oddech. Otworzywszy oczy podeszłam do lustra i spojrzałam w nie.
P: Dam rade. My damy radę.- powiedziałam patrząc w swoje odbicie. Następnie wzięłam kilka głębszych oddechów i postanowiłam wrócić do zespołu. Szłam obok garderob, gdy nagle drzwi jednej z nich otworzyły sie i zostałam wciągnięta do środka. Nastepnie przyparto mnie do ściany, a Zayn spojrzał w moje oczy i powiedział.
Z: Nie myśl, że w ciebie nie wierzę. Skarbie jestem z tobą całym sercem i wiem, że wygracie.- pocałował mnie w usta, a gdy lekko odsunął sie dodał.
Z: Kocham cię Pezz.
P: Też cie kocham Zayn.- odparłam i ruszyłam do drzwi.
Z: Dasz radę Słońce.- odparł i klepnął mnie w tyłek. Następnie czym prędzej ruszyłam za kulisy. Do rozpoczęcia programu zostało 30 sekund. Podeszłam do dziewczyn i rzekłam.
P: Wierzę, że damy radę.- następnie złączyłyśmy sie w grupowym uścisku i usłyszałyśmy, że prowadzący rozpoczyna show. Teraz w głowie każdej z nas rozgrywał sie istny Armagedon. Myśli krążyły wokół jednego pytania "Czy uda nam sie wygrać?" Presja była tym większa, że cały odcinek był na żywo i w razie pomyłki nic nie można wyciąć. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko, gdy prowadzący zapowiedział naszą pierwszą piosenkę "You've Got the Love". Światła na scenie zgasły, byśmy po chwili mogły wjechać na scenę na motorach. Wywołało to wielkie poruszenie na widowni. Następnie wykrzyczałyśmy kilka haseł i zaczęłyśmy śpiewać. Czas na scenie minął błyskawicznie i nim sie obejrzałyśmy zmieniałyśmy ubrania do kolejnej piosenki, którą była "Don't Let Go", kolejną zaś była kolęda "Silent Night". Dopiero zmieniając stylizację do utworu finałowego zrozumiałam, że wszystko zależy od piosenki, którą za chwilę wykonamy. Całe nasze dalsze życie zależy od naszego pierwszego utworu "Cannonball". Gdy byłam już gotowa stanęła obok dziewczyn. Każda z nas tego wieczoru wyglądała pięknie. Miałyśmy na sobie ubrania w pastelowych kolorach. Ja założyłam zwiewną kremową sukienkę, która miała złote ozdoby przy dekolcie i wzdłuż tali. Spojrzałam na dziewczyny i powiedziałam.
P: Nawet jeśli dziś nie wygramy..- załamałam mi sie głos lecz wzięłam się w garść i kontynuowałam.- To X Factor będzie dla mnie najlepszym co spotkało mnie w życiu, bo poznałam was.- dziewczyny nie odpowiedziały nic tylko uściskały mnie. Chwile potem reżyser powiedział, że mamy 20 sekund do wejścia na scenę, a Jesy dodała.
Je: Zróbmy to!- po czym ruszłyśmy na scenę.
Światła były zgaszone, a gdy rozbrzmiał melodyjny głos Jade zaczęły się powoli zapalać, pozostawiając jednak tajemniczy nastrój. Następnie przyszedł czas na moje solo, po czym w refrenie dołączyła do mnie Jesy, Leigh- Anne i Jade. W tym momencie gdy na scenę wszedł chór gosspel publiczność wstała i zaczęła kołysać sie w rytm ballady. Później okrzyki i ilość rozbłyśniętych ekranów telefonów zwiększyła sie. Z końcem piosenki dostałyśmy gromkie owacje na stojąco, a jury wygłosiło same pozytywne opinie. Potem zeszłyśmy ze kulisy, a na scenie pojawiło sie One Direction. Chłopcy wykonali Little Things, a mi zrobiło sie przyjemnie ciepło na sercu, gdy Zayn śpiewał swoje solo, w trakcie czego posłał mi piękny uśmiech.
L: Chciałabym osiągnąć choc w połowie taki sukces jak oni.- westchnęła Leigh.
P: Powinnyśmy zapytać ich o przepis na sukces.- skończyłam, a chwile potem Little Mix, Amelia Lily i Misha B zostało zaproszeni na scenę.
Pr: Jak czujecie sie tuż przed ogłoszeniem wyników?- zwrócił sie do mnie prowadzący.
P: Jesteśmy podekscytowane, a za razem zestresowane, bo nie wiem czy nam sie udało.
Pr: Myślałyście co zrobicie jeśli nie wygracie?
Je: Yyy.. Na pewno będziemy sie przyjaźnić.
Pr: To urocze. A ty Amelia jak sie czujesz?
A: Jestem dość opanowana, choć serce wali mi jak oszalałe.
Pr: A wy One Direction jak czuliście sie będąc na ich miejscu?
Ls: Cóż.. Byliśmy kompletnie przerażeni.
Pr: W taki razie nie stresujmy już dłużej naszych pięknych i utalentowanych wokalistek. One Direction przedstawcie nam wyniki.- powiedział spoglądając na Harrego, który trzymał kopertę zwynikami. Chłopak ceremoinialnie otworzył ją i zaczął.
H: Trzecie miejsce zajmuje Misha B. Brawa dla ciebie kochanie.- powiedział i uścisnął kobietę.
N: Zaś zwycięzcą ósmej edycji X Factor jest.. Nie mogę.. Liam.-powiedział podając mu kopertę, a ja myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Te kilka sekund, dłużyło sie niemiłosiernie.
Li: Little Mix!- krzyknął
LM: Aaaaaaaaaaaa!- piszczałyśmy, a po moim ciele rozlała sie ulga i euforia. Podczas gdy dziewczyny piszcząc rzuciły mi sie na szyję, widownia wstała i zaczęła bić nam brawo. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak w tej chwili. Odsunęłam sie od dziewczyn i wpadłam w ramiona Zayna. Nie myślałam wtedy o tym, że mieliśmy sie nie ujawniać. Chciałam jedynie zasmakować jego ust i tak też sie stało. Gdy nasze usta były złączone, mulat zaczął kręcić sie ze mną wokół własnej osi. Po sali zaś rozniosło sie westchnienie. Odstawiając mnie na ziemie chłopak cmoknął mnie w usta ostatni raz, a ja wróciłam do zespołu.
Pr: Little Mix, a jak czujecie sie teraz?
J: Jesteśmy mega szczęśliwe, ale jeszcze nie dotarło do nas, że wygrałyśmy.
Pr: Perrie teraz pytanie do ciebie. Jesteś z Zaynem?- spojrzałam na chłopaka, a on skinął głową.
P: Tak. Jesteśmy razem.- odpowiedziałam dumna. Następnie program zakończył sie, a my zaszliśmy z anteny. Nim sie obejrzałam wokół mnie znalazło sie 1D i (T.I) oraz Little Mix.
(T.I): Jak mogłaś mi nic nie powiedzieć?!
P: Przepraszam. Po prostu nie mogłam, bo o naszym związku nikt miał nie wiedzieć.- odparłam, a dziewczyna zmarszczyła brwi, na co ja dodałam szybko.- Ale wam chcieliśmy powiedzieć.- następnie Zayn przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę.
Z: Jestem z ciebie dumny Skarbie.
Ls: A my jesteśmy na was obrażeni.- powiedział ze sztuczna urazą.
J: My też. Chłopcy zbierajmy sie.
N: Ja prowadzę!
P: Chwila stop. Skoro chcecie sie zbierać to może wszyscy pojedziemy uczcić nasze zwycięstwo.
H: To dobry pomysł, ale chyba najpierw jury chce was widzieć.- odparł wskazując w stronę drzwi. Ja i dziewczyny z zespołu czym prędzej poszłyśmy do jury.
*(T.I). 30 minut później.*
Dosłownie chwile temu byliście w domu i przebieraliście sie na imprezę. Ty założyłaś to, zaś Harry swoje dziurawe <o zgrozo> czarne rurki, czarny T-shirt i granatową koszulę w kratę. Teraz jesteście w drodze do klubu. Na miejscu mieliście spotkać sie z Little Mix. Ty byłaś w samochodzie z Harrym, Louisem i El. Z racji tego, że nie pijesz alkoholu, ty okazałaś sie być dzisiejszym szoferem. Nie było to jednak łatwe, gdyż wzięliście samochód Harrego, a on instruował cie jak masz jechać.
H: Przecież ty zaraz w coś przywalisz!- histeryzował, podczas gdy ty miałaś ochotę mu zawalić, a Lou i El migdalili sie na tylnym siedzeniu.
(T.I): Harry przesadzasz. Umiem kierować równie dobrze co ty..- mówiłaś opanowana, nie okazując swojej złości.
H: Śmiem wątpić.- prychnął, a ty już nie wytrzymałaś.
(T.I): Co powiedziałeś?!
H: Nic.
(T.I): I bardzo dobrze.- odparłaś, a Hazz nie odezwał sie więcej. Wpatrywał sie zaś cały czas to w kierownicę to w ciebie.
Ls: Stary daj spokój. Wyglądasz jakbyś miał zaraz wyrywać jej kierownicę.
(T.I): Ta.. Żeby tylko. On od 5 minut zabija mnie wzrokiem..- westchnęłaś. Chwilę później dojechaliście do klubu. Wysiedliście z samochodu, a ty właśnie go zamykałaś. Nawet nie zorientowałaś sie kiedy Hazz znalazł sie przy tobie. Przyparł cie do samochodu i wyszeptał ci do ucha.
H: Przepraszam.- ty nie zareagowałaś, a on zaczął całować cie po szyi. Nie powiesz, sprawiło ci to przyjemność, ale starałaś sie być nieugięta.
H: Skarbie proszę nie gniewaj sie.- dodał muskając lekko twoje wargi. W sumie nawet nie chciało ci sie z nim kłócić. Nie dziś. Nie gdy jest okazja do świętowania.
(T.I): Nie gniewam sie, ale nie wkurzaj mnie w ten sposób..- odparłaś, na co Hazz uśmiechnął sie, wziął cie za rękę i poszliście w stronę przyjaciół.
N: Nareszcie jesteście.. Myśleliśmy, że kolejne dziecko robicie..
(T.I): Bardzo śmiesznie..- odrzekłaś trącając blondyna w bok.
Li: Chyba wszyscy już są. To co? Wchodzimy.- zarządził, a chwile później wszyscy byliście w budynku. Powietrze w tym pomieszczeniu było gęste. Przesycone alkoholem, wonią potu i dymem. Celem waszej wędrówki był balkon, a żeby sie tam dostać trzeba było przejść przez cały klub. Przeciskaliście sie przez tłum imprezowiczów w stronę tarasu, gdy nagle ktoś potknął sie i o mało co cię nie przewrócił. Hazz był gotowy zabić tego faceta, ale ten odezwał sie uprzejmie.
S: Najmocniej panią przepraszam.. Jestem idiotą. Proszę o..- urwał i spojrzał na Harrego, dodając- Harry! Kopę lat!
H: Cześć Stan!- powiedział obejmując chłopaka.
S: No Styles, ale wyrosłeś! Oj dawno już cie nie widziałem...- westchnął brunet nieco wyższy od ciebie.
H: Mam sporo na głowie. Wiesz praca i tak dalej..
S: A kim jest ta urocza brunetka?
H: Wybacz Skarbie.- zwróciła sie do ciebie, a następnie kontynuował- Stan poznaj to (T.I) moja dziewczyna.- dokończył z dumą i pocałował cie w policzek.
S: Miło mi jestem Stan i jeszcze raz najmocniej przepraszam.
(T.I): Nic sie nie stało. Jestem (T.I).- powiedziałaś podając dłoń chłopakowi. Ten jednak ucałował ją delikatnie spoglądając ci przy tym w oczy.
(T.I): Oooo..- westchnęłaś i zarumieniłaś sie lekko.
H: Stan!- skarcił go Harry.
S: No co? Musze porządnie przywitać sie z twoją dziewczyną.
H: Wystarczy..
S: Nie przeżywaj Hazz.. A właściwie co tam u was?
H: Wiesz.. Po staremu.
S: Po staremu? Widzę, że coś kręcisz stary. Stawiam, że (T.I) tego brzuszka nie odstała od słodyczy..- odparł chichocząc.
(T.I): Nie. Nie od słodyczy. Spodziewamy sie dziecka.-wyjaśniłaś.
S: No gratuluję wam.- powiedział obejmując was oboje.
H: A co u ciebie Stan?
S: No wiesz. Studenckie życie. Dziś baluje tu, jutro gdzie indziej. A wy z kim tu jesteście?
H: Z resztą mojego zespołu i z Little Mix.
S: Pieprzysz?! Jesteś tu z tymi gorącymi pannami?!
H: Tak.. Znaczy ja jestem tu z (T.I).- powiedział spoglądając na ciebie przepraszająco.
(T.I): Stan jeśli chcesz chodź z nami.- zaproponowałaś.
S: To nie będzie kłopot?
(T.I): Jasne, że nie.
S: To zaczekajcie tu chwilę, a ja skoczę po Eliota.
H: Stick tu jest! To będzie najlepsza impreza w całym moim życiu!- odparł gdy chłopak zniknął w tłumie. Czekając na bruneta dowiedziałaś sie, że Hazz, Stan i Eliot kiedyś grali razem w zespole. Następnie dotarli do was chłopcy i ruszyliście do waszej ekipy
S: Hazz nawet nie wiesz jak sie cieszę, że poznam te laski. Nie wyobrażasz sobie jak podnieca mnie ta blondynka... Perrie! Ona jest idealna. Normalnie brały ją!
H: Powiedz to przy Zaynie, a będziesz miał oczy w dupie, by móc widzieć jak wyrywa ci z niej nogi.- zaśmiał sie Harry.
S: Czyli nie mam co liczyć na szybki numerek...?- odparł równie żartobliwie. Gdy dotarliście do waszych znajomych zobaczyliście już nieźle wstawione towarzystwo. Zajęliście miejsce na kanapie, kelner przyniósł chłopakom piwo, a tobie sok. Omiotłaś spojrzeniem cały klub. Jedni z imprezowiczów tańczyli, inni siedzieli na kanapach popijając drinki, a jeszcze inni zajęci byli sobą. Ty i Hazz rozmawialiście ze Stan'em i Eliot'em, którego nazywano Stick. Swoją ksywkę zawdzięczał zapewne swej posturze. Było on wysoki i bardzo szupły. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Początkowo czułaś sie trochę spięta, jednak obaj chłopcy okazali sie bardzo mili i zabawni, co sprawiło, że z czasem rozluźniłaś sie. Minęła prawie godzina, a wy nadal siedzieliście.
(T.I): Hazz chodź zatańczyć.- marudziłaś znudzona.
H: Zaraz.- odparł pospiesznie.
(T.I): To sam mówiłeś 20 minut temu.
H: Skarbie poczekaj chwilkę.- odrzekł, a sekundę później oddał sie rozmowie ze Stan'em. Nudziłaś sie potwornie. Twoim zajęciem, było oglądanie skąpych strojów, szczupłych dziewczyn. Kilka z nich posłało ci pokrzepiający uśmiech, który odwzajemniłaś. Myślałaś również o tym, że w obecnym stanie nie mogłaś sie nawet z nimi równać. Prawda jest tak, że tęskniłaś za swoją dawną figurą i po cichu liczyłaś, że zbytnio nie przytyjesz podczas ciąży. W końcu postanowiłaś iść sie czegoś napić. Nie chciałaś dłużej nudzić się u boku Harrego, który i tak cie nie zauważa. Wstałaś z fotela i ruszyłaś przed siebie.
H: Gdzie idziesz?- o teraz mnie zauważyłeś..?- pomyślałaś.
(T.I): Po sok..- odparłaś i podeszłaś do baru.
(T.I): Jeden sok poproszę.
Je: Dwa soki.- powiedziała dziewczyna do barmana.
Je: Jestem Jesy, a ty?
(T.I): (T.I).- odparłaś ściskając dłoń rudowłosej.
J: Zauważyłam, że trochę sie nudzisz.
(T.I): Trochę. Przyszłam tu z Harrym, ale on cały czas gada ze swoim kolegą.
Je: Ta.. Znam takich kolesi jak ten Stan i wiem, że może gadać bez przerwy.
(T.I): Ta...
Je: Może chcesz poznać moje koleżanki?
(T.I): Jasne, tylko powiem Harremu.- odparłaś i zrobiłaś co powiedziałaś. Następnie udałyście sie do przyjaciółek rudowłosej. Zarówno Leigh towarzysząca Liamowi, jak i Jade, którą podrywał Niall okazały sie bardzo miłe. Potem rozmawiałyście o chłopakach i trochę tańczyłyście. Po półtorej godzinie postanowiłaś wrócić do Harrego. Siedziałaś tam już jakieś pół godziny. Podczas gdy Hazz i Stan opróżniali kolejną butelkę piwa, Eliot poprosił cie do tańca. Piosenka, na którą trafiliście była dość szybka. Chłopak wielokrotnie obracał cie, a ty o dziwo nadążałaś za nim mimo tego, że byłaś w ciąży. Gdy piosenka dobiegła końca, zobaczyłaś Harrego. Stał w tłumie i przyglądał sie tobie z uwagą. Byłaś na niego trochę zła, bo początkowo olewał cię. Teraz jednak pewien był, że chce zająć sie tobą. Szedł w twoją stronę wolno, a na twarzy malował mu sie zawadiacki uśmieszek. Gdy do ciebie dotarł owiała cię w woń jego perfum zmieszana z zapachem alkoholem. Chłopak, objął cię w pasie i przyciągnął do siebie. Chciał cie pocałować, ale uniemożliwiłaś mu zbliżenie sie do ciebie opierając ręce o jego tors.
(T.I): Teraz przypomniałeś sobie, że masz dziewczynę..?- rzekłaś z wyrzutem.
H: Kochanie nie denerwuj sie.- powiedział, ale ty nadal czułaś się urażona.
H: Widzę, że będę musiał ci to jakoś wynagrodzić.- dodał puszczając ci oczko. Cholera! Czemu on jest taki seksowny..?- pomyślałaś.
(T.I): Ciekawe..- odparłaś bez entuzjazmu, na co Hazz pochylił sie w twoją stronę i powiedział ci do ucha.
H: Będę całował cie tu..- a sekundę później jego wargi przywarły do twojej szyi tuż pod uchem, by zaraz zjechać wzdłuż linii twojej szczęki. W pewnym momencie chłopak delikatnie zassał twoją skórę, by następnie przejechać po niej zębami. Poczułaś nieprzyjemne piecznie, co sprawiło, że mimowolnie mocniej ścisnęłaś Harrego w tali, a jękniecie uleciało z twoich ust. Chłopak wydawał sie zadowolony z takiej reakcji. Sekundę później uśmierzył ból przejeżdżając po podrażnionej skórze językiem i dmuchając na nią wywołując przyjemne dreszcze. Takie zagrania są nie fair- pomyślałaś, gdy czułaś, że zaraz mu ulegniesz.- I tu też cie pocałuję..-dodał, składając małe, wilgotne całuski wzdłuż linii twojej szczęki i nad dekoltem.- I tu także..- odparł, gdy złączył wasze usta.
Całowaliście sie wolno i delikatnie. Wasze języki połączyły sie w namiętnym tańcu. Ręce Harrego powędrowały na dół twoich pleców, ty zaś zanurzyłaś palce w lokach chłopaka. Jego dotyk sprawiał, że przechodziły cie dreszcze, a przyjemne uczucie rozchodziło sie po twoim ciele...
Jak dla mnie najlepsza jest pespektywa (T.I) ;3
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, szkoda tylko, że jest ich tak mało :/
Zachęcam też do zadawania pytań postaciom i wyrażenia opini o tym poście ;p
Pozdrawiam Mell ;*