czwartek, 20 lutego 2014

52. Please say yes...

*Ty. 24 grudnia*
Nim sie obejrzałaś, a minął już prawie cały okres promocyjny płyty. Dni mijały ci monotonnie. Od poniedziłku do piątku wstawałaś rano i szłaś na pierwszą zmianę do pracy. Następnie udawałaś sie na cmentarz i siedziałaś przy grobie Kyla. Mówiłaś mu co u ciebie i o tym jak bardzo za nim tęsknisz. Prawie za każdym razem płakałaś w trakcie wizyty tam, jednak nie było to nic złego. Reszte popołudnia zaś spędzałaś w swojej ulubionej kawiarni Rose Cafe. To miejsce miało coś w sobie. Ściany pomieszczenia były pomalowane na ciemny brąz, meble zaś był w jaśniejszym odcienu tego koloru. Przytulnej atmosfery kafejce nadawały lampy zrobione z puszek po kawie, rzucające ciepłe złote światło na otoczenie. Twoje ulubione miejsce znajdowało sie w rogu kawiarni tuż obok kominka. Miałaś z niego widok na całą restaurację, a z okna widziałaś uliczki Londynu. W lokalu zwykle nie było zbyt wiele osób. Nie było też głośno. W tle było słychać jedynie rozmowy i telewizor ustawiony na jakąś stację muzyczną. Jak dla ciebie idealne warunki do nauki i wyciszenia się. Dlatego też często tam wpadałaś. Wekeendy zaś spędzałaś na uczelni. Oczywiście każdego ranka rozmawiałaś z Harrym przez telefon, a wieczorem spotykaliście sie na Skypie. Mimo, że potwornie za nim tęskniłaś, cieszyłaś sie, że spełnia swoje marzenia. Radość i zaangażowanie z jakim opowiadał o występach i wywiadach była nie do opisania. Z resztą kilka z nich widziałaś i mogłaś śmiało stwierdzić, że 1D przed kamerami czuje sie jak ryba w wodzie. Jednak najfajniesze w waszych rozmowach na wideo-czacie było to, że mówiliście sobie o błachostkach, takich jak znalezienie na ulicy 10£ czy wojna na jedzenie w wykonaniu chłopców. Podczas tych trzech tygodni spotykałaś sie również z El. Chodziłyście na zakupy, do kina i na spacery. Zbliżyłyście sie do siebie. Także twoja przyjaźń z Pezz ożyła. Widziałyście sie dwa razy, ale były to spotkania niezapomniane. Wspominałyście stare czasy. Odwiedziłyście znajomych ze szkoły, a co najważniejsze nie kłóciłyście sie. Duchowo również wspierałaś Perrie. W końcu doszła juz do półfinałów X Factor i piekielnie sie stresowała. Ty starałaś się być dla mnie podporą i za każdym razem, gdy dziewczyna miała chwilę słabości dzwoniła do ciebie. Również koleżanki z zespołu, które swoją drogą są rozkoszne, pomagaja Pezz co niemiara. Twoi rodzice zaś tak bardzo wciągnęli się w to, że będą mieli wnuka, że kupili już pierwsze śpioszki dla maluszka. Jedne były różowe, gdyby to była dziewczynak, a drugie niebieskie dla chłopca. Ty i Hazz zadecydowaliście, że do porodu nie poznacie płci, a po za tym z maleństwem było wszystko w porządku. Martwiło cie jedynie to, że Hazz jeszcze nigdy nie był z tobą u ginekologa. Chłopak obiecał, że przy wizycie w styczniu będzie choćby miał przylecieć z drugiego krańca świata. I właśnie dlatego radzice sobie tak dobrze. Dzięki takim małym rzeczom jesteście blisko siebie, choć dzielą was tysiące kilometrów. Niestety od czasu do czasu zostawałaś sama. Na początku bałaś sie tego, bo czułaś sie dziwnie. Z czasem jednak oddałaś sie temu co kochałaś. Zaczęłaś robić artystyczne zdjęcia. Zabierałaś ze sobą aparat wszędzie. Dosłownie nie mogłaś doczekać sie kiedy wywołasz zdjęcia. Nareszcie wszystko zaczyna sie układać. Naprawiłaś relację ze wszystkimi, a na dodatek chłopcy wracają za półtora tygodnia. Jednak jest ci przykro, że nie będziesz mogła spedzić świąt z miłością swojego życia. Miło byłoby razem ubierać choinkę albo pomagać w przygotowaniu wigilijnej kolacji. Niestety musicie zadowolić sie jedynie rozmową przez wideo-czat. Była 17.00, a ty w końcu postanowiłaś wyjść z wanny. Tak wanna to idealne miejsce do przemyśleń- stwierdziłaś. Następnie założyłaś bieliznę i postanowiłaś ogarnąć włosy. Najpierw dokładnie je wysuszyłaś, a później starannie wyprostowałaś. Byłaś zadowolona z efektu. Długie brązowe pasma włosów spływały łagodnie po twoich ramionach, a co najlepsze żaden z nich nie odstawał. Kolejnym punktem przygotowania sie do kolacji był makijaż. Na początku wyrównałaś kolor skóry podkładem, następnie naniosłaś na powieki najpierw brązowy cień, a później zewnętrzną część powieki pokryłaś niemalże czarnym cieniem wychodąc nieco po za kontur oka. Na koniec zrobiłaś czarne kreski i wytuszowałaś rzęsy. Mimo, że rzadko malowałaś sie w ten sposób wyszło ci całkiem nieźle. Skończywszy poszłaś do sypialni założyć wcześniej starannie wybrane ubrania. Nie wiesz dlaczego, ale chcesz wyglądać dziś jakoś wyjątkowo. Podeszłaś do lustra ocenić końcowy efekt. Było dość dobrze, ale brzych był juz bardzo widoczny. Nie zwlekając dłużej zeszlaś na doł do mamy.
(T.I): Pomóc Ci w czymś?

M: Rozstaw zastawę.- od razu wykonałaś polecenie rodzicielki. Wyjęłaś z regału najładniejsze naczynia i nakryłaś dla czterech osób. Następnie pomagałaś mamie przenieść wigilijne potrawy z kuchni do jadalni. Kilka sekund później w pomieszczeniu pokazał sie tata. Podszedł do mamy i pocałował ją w usta. Wasza rodzina wygladała jak z obrazka. Szkoda, że brakował jednej osoby. Kilka sekund później twój ojciec wygłosił krótką przemowę. Następnie podzieliliście sie opłatkiem składając sobie życzenia. Po wigilijnej kolacji postanowiłaś przygotować sie na rozmowę z Harrym. Miałaś 10 minut do rozpoczęcia "spotkania", więc poprawiłaś swój wygląd. Weszłaś na Skypa i czekałaś na Harrego. Czekałaś 5 minut- zwykłe spóźnienie, 15 minut- może przeciągnął mu sie wywiad, 30 minut- może nie ma Wi-Fi. Postanowiłaś do niego zadzwonić, niestety odezwała sie automatyczna sekretarka. Poczekam jeszcze chwilę, może zaraz wejdzie- pomyślałaś. Po kolejnych 30 minutach miałaś dość. Byłaś zła. Hazz nie pojawił sie na Skypie i nawet nie powiedział, że go nie będzie. Zadzwoniłaś do niego jeszcze raz.
(T.I): Cześć. To ja. (T.I). Twoja dziewczyna jeśli nie pamiętasz. Dzięki za uroczy prezent. Totalny z ciebie dupek!- powiedziałaś i sie rozłaczyłaś. Rozzłoszczona chodziłaś po pokoju. Czułaś sie jak idiotka, a tego nienawidzisz. Emocje coraz bardziej wzbierały w tobie i sprawiały, że miałaś ochotę krzyczeć. Jak on mógł wystawić mnie w święta!- pomyślałaś. Zfrustrowana uderzyłaś pięścią w ścianę. Od razu odczułaś ulgę, a następnie gorycz rozlewajacą sie po twoim ciele. Jak on mógł wystawić mnie w 
ś w i ę t a ..?

Pomyślałaś bliska płaczu. Bezsilnie osunęłaś sie na podłogę. Przecież Harry wiedział jak ważna była dla mnie rozmowa dzisiaj. W święta, gdy powinniśmy być razem, a nie możemy. Co było ważniejsze ode mnie? Dlaczego nie powiedział mi, że nie porozmawiamy na wideo-czacie? Przecież dziś są święta.. Pomyślałaś cicho szlochając. Minęło kilka minut, a ty postanowiałaś sie otrzasnąć. Nie było to jednak takie łatwe, więc położyłaś sie wcześniej. Po około godzinie przewracania sie z boku na bok, postanowiłaś wziać tabletkę nasenną. Najpierw jednak sprawdziłaś ulotkę. Jak sie okazało kobietom w ciąży nie wolno brać tego lekarstwa. Zrezygnowana wróciłaś na łóżko. Po około 30 minutach, stwierdziłaś, że i tak nie zaśniesz. Włączyłaś więc film i nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

 

*(T.I). Następny dzień*
Obudziłaś sie kilka minut po dziewiątej. Wstałaś i poszłaś do łazienki. Zmyłaś wczorajszy makijaż. Następnie ubrałaś sie w czarne legginsy oraz luźny kremowy sweter i rozczesałaś włosy. Potem zeszłaś na dół. Weszłaś do kuchni, nikogo nie było. Potem do salonu też nikogo nie było. Miałaś stamtą wyjść, gdy coś przykuło twoją uwagę. Na stoliku kawowym stała filiżanka. Podeszłaś bliżej i zobaczyłaś napis "Marry me" na gorącej czekoladzie.
(T.I): O mój Boże!- krzyknęła i wtem ujrzałaś Harrego wchodzącego do pomieszczenia. Chłopak patrząc ci w oczy zaczął mówić po polsku.
H: Co to jest milosc
Ne wiem

Ale to mile
Ze chcę jo miec
dla sebie

Na ne wiem
Ile


Gdze meszka milosc
Ne wiem
Moze w usmiechu
Czasem jo slychac
W spewie
A czasem
W echu


Co to jest milosc
Powedz
Albo ne mow


Ja chcę cie miec
Przy sobie

I ne wiem
Czemu
(T.I) zostan moja zona.- powiedział wyjmując zza plecu ogromny bukiet czerwochy róz. W tej chwili cała złosć minęła, a ty rzuciałaś sie Harremu na szyję.
(T.I): Tak! Tak! Po stokroć tak!- powiedziałaś, gdy łzy radości spływały ci po policzkach, a chłopak mocniej cie przytulił.
H: Skarbie mam pierścionek dla ciebie.- powiedział odsuwając sie od ciebie. Nastepnie wsunął pierścioenk na twój palec, a ty znów zaczęłaś płakać. Harry ocierając kciukiem twoje łzy dodał.
H: Przepraszam, że nie było mnie wczoraj na wideo-czacie, ale byłem w samolocie. Skarbie nigdy bym o tobie nie zapomniał.
(T.I): To ja przepraszam, że nazwałam cie dupikiem. Jesteś najlepszym facetem pod słońcem.

H: Za to ty jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.- powiedział ponownie cie przytulając. Hazz trzymał cie blisko przy sobie zacieśniając uścisk. Następnie oddaliliście sie nieco od siebie. Hazz oparł głowę o twoje czoło i wpatrywał ci sie w oczy milcząc. Z reszta nie potrzebował słów. Jego spojrzenie wyrażło wszystko co do ciebie czuł. W jego oczach widziałaś troskę, pożądanie- miłość. W tej chwili świat przestał dla was istnieć byliście tylko wy. Nastepnie chłopak delikatnie musnął twoje usta. Potem jego język wsunął sie w wnętrze twoich ust, delikatnie je pieszcząc. Roskoszowłaś sie jego dotykiem. Czułaś jego szczupłe palce przesuwające sie po twoich plecach. Jego tors tuż obok twojej klatki piersiowej. Jego cudowny zapach omiatający całe twoje ciało. Harry odsunał sie od ciebie lecz nadal trzymał cie blisko.
H: Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. Tylko musimy iść na dwór.
(T.I): Też mam coś dla ciebie. Poczekaj.- odparaś i pobiegłaś na górę. Wzięłaś prezent i wróciłaś na dół. Następnie Hazz pomógł założyć ci płaszcz i wyszliście na zewnątrz.
H: Zamknij oczy.- ty nawet nie kłócąc sie z chłopakiem zrobiłaś co ci kazał. Nastepnie Hazz wziął cie na ręce i ruszyliście.
(T.I): Ciekawa jestem czy za kilka miesiący też będziesz mnie tak nosił?- zaśmiałaś się.
H: Ciebie zawsze.- odparł, a kilka sekund później postawił cie na ziemi. Ty otworzyłaś oczy, a Harry dodał.
H: A oto twój nowy samochód!
(T.I): Harry! Ja.. Nie spodziewałam sie czegoś takiego.
H: No dalej. Wsiądź do niego.- powiedział podając ci kluczyki. Ty pilotem otworzyłaś drzwi i wsiedliscie do środka.
H: Ten samochód jest stworzony dla ciebie. Ma automatyczna skrzynię biegów, czujnik parkowania, radio, klimatyzację...
(T.I): Harry nie wiem co powiedzieć. Ten samochód zapewne jest wspaniały, ale nie wiem czy mogę go przyjąć. Na pewno był drogi i...
H: Po prostu podziekuj i nie wymyślaj głupot. Co jest moje to i twoje, więc kupiłem, go za nasze pieniądze. Wiem. Nie lubisz, gdy daję ci takie drogie rzeczy, ale to prezent, wiec nie przyjmę odmowy.- powiedziła z uśmiechem na ustach.
(T.I): Dziękuję Harry.- odparłaś.
(T.I): Teraz widzę, że mój prezent przy tym wypadnie nijak.
H: Mi wystarczy to, że jesteś moja. Nie wiedziałem czym jest miłość dopóki pierwszy raz nie spojrzaem w twoje oczy.
(T.I): Ooo! Hazz.- powiedziałaś i wychylając sie w jego stronę, by pocałowałaś go w usta.
(T.I): A teraz mój prezent. Wiem, że to nie to samo co samochód, ale myślę, że ci się spodoba.- odparłaś podając chłopakowi prezencik. Zielonooki od razu odpakował go i krzyknął.
H: Fuck yeah! Bilety na mecz Chelsea'y?! Kobieto spełniasz moje sny!
(T.I): Mam cos jeszcze.- wręczyłaś mu torebkę.
H: Jeans'y?- posłał ci zdziwione spojrzenie.
(T.I): Tak. Nie moge już patrzeć jak chodzisz w tych podartych. Dobrze wiesz, że nie ingeruje w twój wygląd, ale te podarte ze wszystkich stron spodnie to już przesada. Bezdomni maja lepsze ubrania od ciebie..
H: Ale ja je kocham..
(T.I): Skoro je kochasz to powieś je w gablocie..
H: Dobra.
(T.I): Grzeczny chopiec.- powiedziałaś i pocałowałaś go w policzek.
H: To co jazada próbna?
(T.I): Czemu nie?- powiedziałaś i odpaliłaś samochód. Trzeba przyznać prowadzi sie jak marzenie.
(T.I): Chciałabym zobaczyć miny chłopców, gdy dowiedzą sie, że kupiliśmy im bilety do studia Marvel'a.- powiedziałaś przerywając ciszę.
H: Ta..
(T.I): W ogóle fajnie byłoby ich zobaczyć. Szkoda, że przyjechałeś sam.
H: Dzieki.. Po co ja sie w ogóle staram, skoro tego nie doceniasz..?- odparł spoglądając na ciebie z wyrzutem.
(T.I): Doceniam wszystko. To, że przyjechałeś do mnie, to, że nadal ze mna jestes. Każdego dnia dziekuję Bogu, że cie spotkałam.
H: Kocham cię.
(T.I): Ja ciebie też. A jeśli chodzi o chłopców to dobrze wiesz, że nie widziałam tych wariatów od miesiąca. Stęskiniłam się.
H: Już niedługo wrócimy na dłużej. Nie martw sie Skarbie.- zamilkliście na chwilę. Nastepnie zakończyła sie rundka na około osiedla. Zaparkowałaś pod domem. Wszedłszy do środka, zobaczyliście twoich rodziców przygotowujacuch śniadanie. Bez wachania poszłas pomóc mamie w kuchni. Zas twój tata i Harry nakryli do stołu. Następnie wszyscy zasiedliście do stołu.
T: Kochani.. Ten rok był trudny dla nas wszytkich. Dobrze wiemy, że było między nami różnie. Jednak myślę, że wszyscy zrozumieliśmy, że wszystko może sie zmienić. Nawet my sami. W tym wyjątkowym dniu chciałbym życzć wam, żeby zawsze panowała między nami zgoda, miłość i szacunek. Byśmy byli dla siebie wsparciem i ostoją w trudnych chwilach. Za to właśnie wznieśmy toast.- dokończył i podniósł kieliszek w górę, a wy powtórzyliście jego zachowanie. Ty jednak piłaś tylko sok. Potem zabraliście sie za jedzenie. Wszyscy rozmawiali, a ty po prostu patrzyłaś na Harrego. Mimo, że chłopak siedział tuż obok ciebie, nadal nie mogłaś uwierzyć, że naprawdę tu jest. Po chwili odezwał sie twój ojciec.
T: Harry, (T.I) mamy dla was mały prezent.- powiedział obejmując mamę w pasie.
M: Kupiliśmy wam.. Z resztą sami zobaczcie.- powiedział podając wam pudełko. Ty i Hazz otworzyliście je. Była to zawieszka i wsiorek. (T.I): Są piękne, ale nie trzeba było.
T: Trzeba. To taki drobiazg.- powiedział i uśmiechną sie.
H: My też mamy coś dla rodziców.- oświadczył i podał rodzicom kopertę.
M: Czy wyście oszaleli? Wycieszka na Karaiby?
(T.I): Taki drobiazg.- odparłaś śmiejac sie.
T: Dziękujemy bardzo.
H: Nie ma za co.

(T.I): Mamo. Posprzątamy po śniadaniu i pójdziemy do mnie.
M: Oczywiście. Musicie sie soba nacieszyć. A i jeszcze jedno dziś wieczorem może przyjdzie ciocia Maddie z rodziną i może zanocują.- odparła z promoiennym uśmiechem. Nastepnie szybko ogarnęliście stół i poszliście na górę. Tam położyliście sie na łóżku. Milczeliście. Chłopak otulił cie opiekuńczo ramionami, a ty leżałaś wtulona w jego tors i słuchałaś bicia jego serca. Roskoszowałaś sie jego zapachem, a przede wszystkim tym, że by tu dziś z tobą. Nagle Hazz przerwał ciszę.
H: Czemu nie powiedziałaś, że Simon był u ciebie?
(T.I): Nie było o czym. Po prostu rozmawialiśmy.- mówiłaś starając sie zachować spokój.
H: To on przekonał cie, żebym jechał na promowanie płyty?
(T.I): Nie. Sama tak uznałam.
H: Ale on najpierw zabawił sie twoimi uczuciami. Powinnaś mi o tym powiedzieć od razu.- powiedział podnosząc sie do pozycji siedzącej.
(T.I): Skąd masz takie wiadomości?
H: Dowiedziałem sie przez przypadek, gdy Paul rozmawiał z Simonem przez telefon. Dlaczego mnie okłamywałaś?
(T.I): Nie okłamywałam cie.
H: A co? Po prostu nie mówiłaś całej prawdy?!
(T.I): Fakt kłamałam, ale zrobiam to dla ciebie.
H: Czyli pomogłaś mi okłamując mnie i spiskując za moimi plecami z moim szefem..?
(T.I): Tak. Prosze cie zostaw to tak jak jest. Nie trzeba tego roztrzącać. Zrozum.
H: Nie rozumie tego. Dlaczego kazalaś mi jechać skoro tak bardzo nie chciałaś być sama?

(T.I): Czy gdyby choć zająknęła sie, żebyś został, pojechał byś promować płytę?
H: Oczywiście, ze nie.
(T.I): I masz swoją odpowiedź. Zrobiłam to, bo musisz rozwijać swoją karierę.
H: Ale kariera nie jest ważniejsza od ciebie!- powiedział podniesionym tonem.

(T.I): Nie, ale taką masz pracę. Hazz my jesteśmy skazani na rozłąkę i musimy to zaakceptować. Przepraszam, że cie okłamałam i wiem, że nie powinnam tego robić, ale uwierz, że tak było lepiej. Przecież ty kochasz śpiewać. Nie możesz sobie tego odebrać, bo jestem w ciąży.

H: Ciebie kocham bardziej.- powiedział ze łazami w oczach.
(T.I): Wiem Harry i dlatego chcę, żebyś ty robił to co sprawia ci przyjemność.- powiedziałaś gładząc go po policzku. Chłopak zamknął oczy i rozkoszował sie twoim dotykiem, a ty kontynuowałaś.- Z odległością sobie poradzimy. W końcu trasa nie będzie trwała wiecznie, a na dodatek będą w niej przerwy, więc będziemy mogli być wtedy razem.
H: Czasami myślę, że znam cie w stu procentach i potrafie przewidzieć twój ruch, jednak ty zawsze mnie zadziwiasz.
(T.I): Taka moja rola.- powiedziałaś uśmiechając sie.
H: Obiecaj mi, że już nigdy nic przede mną nie zataisz.
(T.I): Obiecuję, ale..
H: Nie ma żadnych ale.
(T.I): Pozwól mi dokończyć. Obiecuję, ale muszę powiedzieć ci o czymś jeszcze.
H: Tak?
(T.I): Świat ma nie wiedzieć o naszym dziecku.
H: Co?! Niby dlaczego?!
(T.I): Simon powiedział, że tak będzie lepiej. Wtedy nie miałam wyboru i sie zgodziłam.
H: Tak to nie będzie! O na pewno nie!
(T.I): Proszę cie tylko nie podejmuj pochopnych decyzji.- chłopak skinął lekko głową i obją cie.
H: Już niedługo wszystko będzie dobrze. Coś wymyślę.- powiedział i pocałował cie w czoło. Resztę popołudnia spędziliście rozmawiając i oglądając filmy.


Nowy rozdział ;)
Jestem niemal w 10% pewna, że nie spodziewłyście sie zaręczyn *.*
Chcę podziękować tym, którzy komentowali ostatni rozdział ;)}
Cieszę sie, że ze mna jesteście <33
Zchcęcam do komentowanie rozdziału ;*
Pozdrawiam Mell ;3

14 komentarzy:

  1. Bosz... świetny!!!
    Masz rację.
    Chyba nikt nie spodziewał się zaręczyn
    Fajnie że nas zaskoczyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;*
      Wiedziałam, że pozytywnie odbierzecie zaręczyny ;)

      Usuń
  2. Zaręczyn się nie spodziewałam :O
    Rozdział jest niesamowity. Ciekawi mnie co wymyśli Hazz.
    Czekam do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;*
      Lubię was zaskakiwać ;p

      Usuń
  3. Rozdział jest cudnyyy <33
    Te zaręczyny były takie slodkiee *.*
    Masz rację chyba nikt się nie spodziewał tych zareczyn :D
    Miałaś extra pomysl i strasznie romantyczny awww <3
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Cieszę się, ze podobają się wam oświadczyny ;)

      Usuń
  4. Ja tam wiedziałam, że oni się zaręczą. Haha!
    Rozdział jest na prawdę dobry. Zaręczyny i to jak to opisałaś, początkowy monolog TI, kolacja wigilijna. Na prawdę super.
    I słodkie jest to, że Hazz do niej przyjechał.
    Ale jedno mnie zastanawia... Skąd Hazz ma tyle kasy? Rozumiem, że w końcu jest gwiazdą, ale taki samochód na pewno nie kosztuje kilka tysięcy, tylko więcej.
    Ale cieszę się, że rodzice TI gdzieś sobie wyjadą bo Hazz i TI będą mieli cały dom dla siebie, więc jakimś seksem nie pogardzę.
    Krótko mówiąc rozdział zaliczam do jednego z lepszych. Zadziwiasz mnie z każdym nowym postem a twoja wena widzę, że wróciła. No to chyba tyle co do mojego zdania...
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam i buziaki <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież pytałam Cię jak to opisać..
      Tylko dlatego wiedziałaś ;p
      Cieszę się, że podobał Ci się monolog (T.I) bo naprawdę się starałam ;)
      Hazz zarabia kilka milionów rocznie, stać go ;D
      Po za tym ten samochód kosztuje około 100 000 zł xdd
      Nie wiem czy będzie seks ;D

      Usuń
  5. Serio mnie zaskoczyłas z tym przyjazdem Harego a co dopiero o tych zareczynach :) rozdział świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    TYTUŁ MI WSZYSTKO POWIEDZIAŁ :p
    omg. domyśliłam się jak nie pojawił się na skype xd
    matko. wszystko tak bosko!! <3 <3
    brakuje mi słów.
    i przepraszam, że nie komentowałam ostatnio xd miałam okropnego doła i wg wszystko szło do dupy :c
    ale już jest dobrze (y)
    będę komentować.
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barkowało mi Ciebie ;)
      Ale rozumiem "doła", wiec spoko ;*
      Naprawdę cieszę się, że rozdział Ci się podoba ;)

      Usuń
    2. Ten dół to w sumie mało powiedziane, wyglądał bardziej jak Wielki Kanion xd
      Ale już się poukładało. A poprzedni rozdział przeczytałam i też był super (y)
      Zapraszam do mnie na nowy.
      http://allyouneversaytome.blogspot.com

      Usuń
    3. Mam nadzieję, ze wszystko się ułoży ;)
      I dziękuję ;*

      Usuń