piątek, 30 maja 2014

Epilog

   Każdy kto KIEDYKOLWIEK przeczyta ten rozdział lub to opowiadanie proszony jest o komentarz ;)
    
    10 maja. Minął dokładnie rok. Rok bez (T.I). A jak wygadało nasze życie? Na początku warto zadać inne pytanie. Czy to było życie? Myślę, że nie. Każdy z nas w jakiś sposób był zraniony i dotknięty śmiercią mojej ukochanej. (T.I) z każdym z nas wytworzyła specyficzną więź. Coś dzięki czemu życie było łatwiejsze, coś bez czego dalsze istnienie wydawało sie niemożliwe. Na początku prawie nikt z nas sobie nie radził. El zawaliła egzaminy, Perrie załamała sie, a chłopcy próbowali być silni, choć tak naprawdę sami sobie nie radzili. Nikt z nas nie umiał tego zaakceptować. W domu panowała cisza. Prawie nie rozmawialiśmy. Robiliśmy to co musieliśmy. Właściwie nasze egzystowanie sprowadzało sie do rzeczy koniecznych, jak powrót do pracy. Wiele razy na koncertach zalewaliśmy sie łzami, wiele razy byliśmy gotowi rozszarpać reporterów, którzy wciąż drążyli temat śmierci (T.I). Do dziś pamiętam wiele idiotycznych artykułów o (T.I). Choć pozornie były one pełne współczucia, w każdym z nich musiało być jakieś kłamstwo. Na przykład, że (T.I) brała narkotyki i dlatego to sie tak skończyło. To odrażające, że nawet na tragedii ludzie chcą zarobić. Oczywiście nikt nie pomyślała o tym co czujemy my. O tym jak bardzo takie rzeczy nas bolą. A my nie robiliśmy z tym nic. Nawet o tym nie rozmawialiśmy. Każdy pochłonięty był własnymi myślami. Nocami zaś wszyscy dawali upust swoim emocjom. Wiele raz słyszałem ich płacz, ale wiedziałem, że tak musi być. Bo to jedyny sposób, by w końcu pogodzić sie z odejściem (T.I).
    Po pewnym czasie wszyscy nieco ochłonęli i byli świadomi, że tak musiało być i nic już tego nie zmieni. Oni pogodzili sie z odejściem (T.I) i zaczęli żyć na nowo. To trudne doświadczenie sprawiło, że więzi między parami w naszej "rodzinie" zacieśniły sie. Zakochani udowodnili sobie, że będą ze sobą na dobre i na złe. W międzyczasie Liam i Daniell wrócili do siebie. Dan wniosła do naszego życia promyczek nadziei i od tamtej pory wszystko zaczęło wracać do normy. Po trzech miesiącach od śmieci (T.I) Zayn oświadczył sie Perrie, a po kolejnych trzech miesiącach odbył sie podwójny ślub. Eleanor dowiedziała się, że ona i Lou będą mieli dzieci. Teraz jest w ósmym miesiącu bliźniaczej ciąży. Perrie i Zayn stwierdzili, że na razie nie czas na dziecko, bo muszą nacieszyć sie sobą. Nawet Niall znalazł swoje szczęście u boku Sashy, którą poznał na jednym z naszych koncertów. A ja.. Cóż patrzyłem na ich szczęście i marnowałem swoje życie. Chyba muszę przyznać sie przed sobą jak to było. A więc od początku.
    Zaraz po śmierci (T.I) byłem załamany. Funkcjonowałem, czasami nawet na moje usta wkradł sie uśmiech, ale tak naprawdę wszystko wokół zadawało mi ból. Wszyscy chcieli mi pomóc. Byli uprzejmi, pełni współczucia, a mnie chciało sie krzyczeć. Czułem sie jakby uszło ze mnie życie. Straciłem jedyny pewny punkt we wszechświecie, jedyny powód dla którego codziennie chciałem sie budzić, jedyny powód dla którego chciałem istnieć. Byłem zagubiony i bezradny. Najbardziej bolało jednak patrzenie na Darcy. Jej brązowe oczka przypominały mi (T.I). Nienawidzę sie za to, że mimo iż maleńka wpatrywała sie we mnie z miłością i niewinnością, ja obwiniałem ją o śmierć (T.I). Czułem sie bezradny. Wykańczało mnie wstawanie do niej w nocy, zajmowanie sie nią. Czasami wręcz brzydziłem sie jej i nie chciałem mieć z nią nic wspólnego. Jednak nie mogłem tego w pełni okazać. Musiałem zachować jakikolwiek pozory. Chociażby dla mediów. To żałosne, że już wciągnąłem Darcy w ten pieprzony świat intryg. W każdym razie po pewnym czasie moje podejście zmieniło się.
    Po około dwóch miesiącach od śmierci (T.I) byłem wściekły. Winiłem (T.I) za to, że mnie zostawiła. A przecież obiecywała, że zostanie ze mną na zawsze. Jedyne co mi po niej zostało to nasz tatuaż i Darcy, choć obie te rzeczy sprawiały mi ból. Mojej frustracji dałem upust wyżywając sie na innych. Byłem na nich wszystkich wściekły i zacząłem ich odtrącać. Ale wtedy oni nie pozwolili mi odejść. Pewnego razu Louis urządził mi awanturę i zacząłem zachowywać sie jak normalny człowiek. Jednak nadal w pełni nie potrafiłem zaakceptować Darcy i faktu, że (T.I) nie żyje.
    Cztery miesiące od śmierci (T.I) wyjechałem w trasę. Darcy miała zostać z El, a rodzice moi i (T.I) mieli jej pomagać. Do takiego porozumienia udało mi sie dojść po długich rozmowach z nimi. Przekonał ich fakt, iż mała nie będzie miała dobrej opieki podczas koncertów. Tak naprawdę jednak chciałem uwolnić sie od niej i cierpienia, które ze sobą niosła. Darcy z dnia na dzień coraz bardziej przypominała moją ukochaną, a dla mnie było za wcześnie, żebym mógł to wytrzymać. Czuję się podle, gdy przypominają mi sie opowieści El. Żona Louis mówiła mi, że gdy wyjechałem, mała często płakała, nie chciała jeść, nie mogła zasnąć. Najgorsze jest to, że dowiedziałem sie o tym zaraz po tym jak ruszyliśmy w trasę, a było mi to obojętne. Nie przejmowałem sie Darcy. Zapewniałem jej wszystko co było jej potrzebne z rzeczy materialnych, usprawiedliwiając sie w ten płytki sposób, bo tak było łatwiej. Potem jednak dowiedziałem się, że Darcy prawie mnie zapomniała.
    Do domu wróciłem dopiero pół roku później. I pewnie nie zmieniłbym swojego postępowania, gdybym któregoś dnia nie trafił na list od (T.I). Teraz też mam go w dłoni. Z resztą jak za każdym razem, gdy ogarnia mnie bezsilność i zwątpienie. Po kilku sekundach zagłębiłem sie w jego lekturze.

                                                                                                                           05.05.2014r.

Harry

    Skoro to czytasz... Zapewne nie ma mnie już z Tobą. Przepraszam za pismo, ale ręce mi drżą, a oczy zachodzą łzami. Przepraszam też za chaotyzm tego listu, ale muszę zrobić coś czego nie chcę. Muszę sie z Tobą pożegnać.
    Proszę pamiętaj, że zawsze Cię kochałam, choć nie zawsze to okazywałam. Myślę jednak, że zawsze widziałeś miłość w moich oczach. Wiem, że nie raz nie można było ze mną wytrzymać i dziś jestem gotowa za to przeprosić. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Już wtedy dałam Ci popalić. Potem było kilka wzlotów i upadków, a Ty zawsze byłeś ze mną. Wiedz, że nie żałuję ani jednej sekundy, którą spędziłam z Tobą. Cieszę sie, że mamy dziecko, że spędziłam z Tobą te cudowne 11 miesięcy. Wiem, że to niewiele, jednak Ty sprawiłeś, że ten czas to najlepszy okres mojego życia. Dziękuję Ci za wszystko.
    Przepraszam za zdradę, za to ile przeze mnie wycierpiałeś. Wiedz, że każdego dnia, dziękowałam Bogu, za to, że Cie mam. Każdego dnia bałam sie, że odejdziesz, ale Ty zostałeś i sprawiłeś, że byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, a ja zawodziłam Cie tak wiele razy. Wybacz Kochany.
   Proszę Cie o coś jeszcze. Nie odtrącaj tej małej istotki, którą nosiłam pod sercem. Nasze dziecko jest częścią mnie, więc to tak jakbym ja nadal żyła. Błagam Cię skoro mnie nie ma, zajmij sie nim. I powiedz mu, że kocham je z całego serca. Wiem, że wychowasz je najlepiej jak będziesz potrafił i wiem, że nigdy go nie zawiedziesz. Jeśli kiedykolwiek zwątpisz przypomnij sobie to co śpiewałeś na przesłuchaniu w X Factor.
"Urodzona mniej jak minutę temu,

Nigdy nie my
ślałam, że nasza miłość
zaowocuje czymś
tak kochanym jak ona.
Czy
ż ona nie jest kochanym owocem miłości?"
   Wiesz.. Zawsze sądziłam, że ta historia skończy sie inaczej, że zestarzejemy sie razem, ale znów wszystko spieprzyłam. Jednak umrzeć za kogoś kogo sie kocha wydaje sie być dobrą śmiercią.
   Przepraszam też za to, że teraz przeze mnie cierpisz, ale widzisz mój Drogi, życie choć krótkie, często jest morzem łez i niepowodzeń. Kiedy stracimy coś co pokochaliśmy, trudno jest nam zacząć żyć na nowo. Iść dalej. Robić postępy. Czas leczy rany, ale nie usunie blizn. Dzięki zakończeniu pewnego rozdziału w życiu, możemy w pewnie sposób odrodzić sie na nowo, bardziej wrażliwi, choć często zamknięci w sobie. Wtedy jednak wszystko zależy od naszego otoczenia- jeśli ktoś życzliwy pokaże nam, że świat nie jest pułapką, z czasem otworzymy się z powrotem. Jednak już zawsze będzie kierował nami strach, że ponownie stracimy ukochaną osobę. Wiem, że chłopcy i ich wspaniałe dziewczyny pomogą Ci. Razem dacie radę.
    Na koniec proszę, nigdy nie obwiniaj się o moją śmierć. Tak po prostu musiało być. Ty wierzyłeś we mnie do końca, ale to ja poległam. Przepraszam za to, że Cie zostawiłam. Nie chciałam tego. Pamiętaj zawsze będę Cie kochać, ale nie możesz się tym zadręczać. Chcę, żebyś żył normalnie. Żebyś był szczęśliwy. I kiedy ruszysz na przód, pamiętaj o mnie. Pamiętaj nas i o tym, czym byliśmy.
Pamiętaj miłość, którą Cie darzyłam. Harry kocham Cię, a na świecie nie istnieją takie słowa, które mogłyby określi to ogromne uczucie, którym Cię darze. Chcę żebyś ułożył sobie życie. Obiecaj mi, że znajdziesz sobie kogoś i będziesz szczęśliwy. Chcę, żebyś kiedyś pokochał kogoś tak jak kochałeś mnie, żebyś miał gromadkę dzieci i wymarzony dom obok Louisa. Chcę żebyś był szczęśliwy.
Żegnaj Harry..
Odeszłam, choć nie chciałam.
Odeszłam, bo musiałam.
Kocham Cie Harry.
                                                                                                                             Twoja (T.I)


P.S. Ucałuj ode mnie wszystkich i powiedz, ze ich kochałam. Zawszę będę nad wami czuwać.
Za każdym razem, gdy czytam ten list płaczę. Dopiero po jego lekturze zrozumiałem co narobiłem. Byłem zwykłym gówniarzem, który bał sie stawić czoła rzeczywistości i wziąć odpowiedzialność za swoje dziecko. Teraz wiem, że to wszystko co robiłem dla Darcy podczas trasy było nic nie warte. Bo czym jest nowa zabawka czy ubranko wobec miłości i opieki, którą powinienem zapewnić Darcy? Te pół roku, bez mojego aniołka to największy błąd mojego życia. Nie widziałem jak stawia pierwsze kroki, jak wypowiada pierwsze słowa. Wyjechałem w trasę zostawiając dziecko Eleanor. A to przecież nie wina Darcy, że gdy patrzę w jej brązowe oczka widzę (T.I) i cholernie przez to cierpię. Nie radziłem sobie z tym przez długi czas lecz teraz wiem, że nie mogę jej opuścić. Przecież Darcy ma tylko mnie. Muszę sprawić, żeby dostała tyle miłości na ile zasłużyła i jeszcze więcej.
    Każdego dnia staram się być lepszy. Każdego dnia staram sie poświecić więcej czasu Darcy. Każdego dnia staram sie uporać z bólem. Próbuję również być silny, ale wiem, że dziś, pierwszy raz od śmierci (T.I) pójdę na cmentarz, nie dam rady zapanować nad emocjami. Tak wiec po 30 minutach podróży z Darcy na ręku usiadłem na ławce obok grobu (T.I).


Kochanie przepraszam, że nie było mnie tu wcześniej, ale ty wiesz, że dla mnie to było za trudne. Wiesz, że na świecie jest taki rodzaj smutku, które go nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy. I nie pozwala wykonać żadnego ruchu. Staram sie z tym walczyć, choć bardzo mnie to boli. Boli mnie to, że muszę w końcu przyjąć do wiadomości, że odeszłaś na zawsze

Och! Ile bym dał za to, żeby poczuć twój dotyk na mojej skórze, usłyszeć twój głos, albo chociaż cie zobaczyć. Najbardziej przeraża mnie jednak fakt, ze zacząłem cie zapominać. Nie pamiętam twojego zapachu, smaku twoich ust, dźwięku twojego śmiechu. A przecież kochałem to wszystko tak bardzo. To nie sprawiedliwe, ze tak sie dzieje. Pamiętam tylko niektóre momenty z naszego życia. Na przykład jak sprzeczaliśmy sie o głupoty, albo droczyliśmy sie ze sobą. A pamiętasz kiedy całymi nocami spieraliśmy sie kto kogo kocha bardziej, albo gdy pół nocy gadaliśmy o pierdołach? Kiedy tęskniliśmy za sobą kilka godzin po rozstaniu? Kiedy czułem, ze kochasz tylko mnie? Kiedy byłem w stu procentach szczęśliwy? Oddałbym za to wszystko.
    Wiesz czasami po prostu już nie mam siły. Czuję duszący nacisk na moją klatkę piersiową, chcę płakać, ale nie mogę, chcę przestać myśleć, a wtedy moją głowę zalewa natłok wirujących myśli. I mam ochotę to skończyć. Zaćpać sie, albo rzucić sie pod samochód, ale ktoś mnie powstrzymuje. Powstrzymają mnie małe rączki za każdym razem obejmujące mnie tak czule. Te brązowe oczka wpatrujące sie we mnie z zaufaniem. Ta mała istotka, za którą oddałaś życie. Wiesz.. Nadal pamiętam naszą rozmowę, która brzmiała tak niewinnie.
(T.I): Kochasz mnie?
H: Tak.
(T.I): A kogo będziesz kochał jutro?
H: Ciebie.
(T.I): A za kilka lat?
H: Inną.
(T.I): Kogo?!
H: Naszą córkę.
Nie sądziłem, ze tylko ona zostanie mi do kochania. Szkoda, ze teraz miłość do Darcy nie przychodzi mi tak łatwo. Pewnie przewracałaś sie w grobie, gdy patrzyłaś na to co wyprawiam. Cholernie mi wstyd za to, ze cie zawiodłem. A przecież obiecałem ci, ze wychowam nasze dziecko. Przepraszam kochanie, ale ty wiesz, ze nie chcę już dłużej zawodzić ciebie i Darcy. W końcu chce być przykładnym ojcem. Obiecuję ci, ze już cie nie zawiodę. Nigdy.
    Teraz rozumiem co miałaś na myśli pisząc "Kiedy stracimy coś co pokochaliśmy, trudno jest nam zacząć żyć na nowo. Iść dalej. Robić postępy". Miałaś całkowitą racje, bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero potem nogi zaczynają za nim i
ść. Obiecuję ci, ze postaram sie żyć normalnie, co nie oznacza oczywiście, że zapomnę. Nie zapomnę, bo jesteś miłością mego żyć nigdy nie poznam lepszej dziewczyny i nie chce poznawać. Chcę kochać tylko ciebie, być z tobą na wieki i obiecuję, ze jeszcze kiedyś sie spotkamy, a wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi.
    Nie przeprosiłem cie jeszcze za jedno. Za to, ze pojawiłem sie w twoim życiu i je zrujnowałem. Gdybyśmy nie spotkali sie wtedy na lotnisku wszystko byłoby dobrze. Zapewne yle by żył, Perrie by się nie cięła, zapewne ty byłabyś wśród żywych. Przepraszam, ze doprowadziłem cie do śmierci- wyznałem w duchu, szlochając cicho. Nagle poczułem czyjś dotyk na ramieniu. Odwróciłem sie i zobaczyłem Louisa oraz resztę "rodziny 1D". Wszyscy uśmiechali sie do mnie przyjaźnie. Wybaczyli mi to co wyprawiałem, dali szansę.
E: Czas, żebyś i ty sobie wybaczył Harry. (T.I) by tego chciała.- powiedziała łagodnie jakby czytając w moich myślach, na co ja opowiedziałem.
H: Nigdy sobie nie wybaczę. Wiesz.. Powonieniem uporządkować rzeczy (T.I). Zajmij sie Dracy.- podałem jej dziewczynkę, która obdarzyła mnie pięknym uśmiechem.
H: Tatuś niedługo wróci.- powiedziałem składając na jej główce pocałunek. Następnie pojechałem do domu. Wszedłszy od razu skierowałem sie do ciemni. Niepewnie nacisnąłem klamkę, a drzwi po chwili ustąpiły. Nie byłem tu tak dawno.. Zapaliłem światło i rozejrzałem sie po pomieszczeniu. Patrzyłem na zdjęcia suszące sie sznurku. Potem przeglądałem rzeczy (T.I). Usiadłem przy pudle z jej ubraniami i wyjąłem jej ulubiony sweter. Nadal nią pachniał. Kochałem ten zapach, wywoływał on we mnie wiele wspaniałych wspomnień. Przeglądając ubrania natrafiłem na bluzkę, którą miała w dniu porodu i w tym samym momencie do moich oczu napłynęły łzy. Przecież ona była taka młoda. Miała cały świat u stóp. Och! Gdybym mógł cofnąć czas.
    Patrząc na jej rzeczy przypomniałem sobie jak to sie zaczęło. Nagle zaświtał mi w głowie wspaniały pomysł. Wywołam wszystkie nasze zdjęcia, które kiedykolwiek zrobiła (T.I). Po około 2 godzinach miałem je wszystkie. Zacząłem je segregować na miesiące i tak dalej. Potem przyklejałem je do ściany tworząc naszą historie. Pierwszego zdjęcia nie zrobiła (T.I). Wziąłem jej z internetu. Było to nasz przypadkowe spotkanie na lotnisku ostatnie zaś było zdjęcie (T.I) ze mną tuż przed jej zasłabnięciem. Skończywszy stanąłem po drugiej stronie ciemni i lustrowałem fotografie. Potem oglądałem każde zdjęcie z bliska i uświadomiłem sobie coś niesamowitego.
    Nasza miłość naprawdę miała sens, choć wcześniej tak nie uważałem.
Wierzyliśmy, że nasza miłość może trwać wiecznie. Ale tak nie jest. Miłość to swobodnie płynąca energia, która przychodzi i odchodzi kiedy jej się to podoba. Czasami zostaje na całe życie, czasami sekundę, dzień, miesiąc. Jednak tym razem miłość nas rozdzieliła. Ta historia pokazuje, że trzeba wykorzystywać każdą chwilę życia, bo nigdy nie wiemy co przyjdzie następnego dnia. Tak naprawdę wszystko może sie zmienić. Ta historia pokazuje również, ze tak naprawdę liczy sie pogoń za marzeniami, a nie rzeczy materialne stające sie naszym chwilowym pragnieniem. W życiu nie liczy sie bogactwo, a bycie wiernym swoim ideałom, poświecenie dla osób, które kochamy, a na końcu sama miłość, która jest symbolem wewnętrznego spełnienia i osiągnięcia szczęścia.



(T.I) i ja. Los Angeles


Nasze randki


Ja i (T.I) w Polsce

 
My na co dzień
Darcy - roczek

Marzenie



 
Darcy i ja 1


Darcy i ja 2
 
Darcy i ja 3
 
Darcy 5 lat
Nauka chodzenia
Spacerki z naszymi córeczkami
My i nasze dzieciaki

Cóż mogę powiedzieć.
Chyba tylko tyle, że smutno mi, bo to już koniec.
Bardzo zżyłam się z Wami, a pisanie tego opowiadania stało się częścią mnie.
Ten blog stał się częścią mnie i nie wiem jak to będzie już go nie pisać..
Dziękuję Wam wszystkim za to, że wywoływałyście uśmiech na mojej twarzy, zawsze gdy tego potrzebowałam ;)
Dziękuję za każdy komentarz, za każde dobre słowo, ale i za krytykę.
Na koniec dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną od początku ECC, naprawdę podziwiam Was za to, że czytaliście te wypociny.
Nie no..
Po prostu kocham Was wszystkich <3
ie zapomnę tego wspaniałego uczucia, które towarzyszyło mi z każdym nowym komentarzem.
Naprawdę za wszystko bardzo Wam dziękuję.
Kocham Was mocno bardzo ;***
Teraz mała niespodzianka.
Otóż to link do mojego nowego opowiadania
http://turn-back-time2505.blogspot.com/
Jak na razie znajdziecie tu tylko bohaterów, ale niedługo powinien pojawić się prolog ;)

Po raz ostatni na tym blogu proszę o komentarz ;p
Pozdrawiam i całuję Was moje kochane Mell ;*




 

12 komentarzy:

  1. Jezu... jak to pierwszy raz przeczytałam, słuchałam BSE i jakoś tą piosenka nie oddała tego nastroju.
    Później włączyłam Moments i się popłakałam.
    Kocham to opowiadanie i na sto procent będę czytać kolejne.
    Kocham :*****
    Believe. xoxoxoxoxox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z pewnością BSE nie pasowała ;p
      Ale cieszę, że Ci się podobało ;)
      I też Cie kocham bo czytasz moje wypociny ;*

      Usuń
  2. Jednym słowem i najkrócej mówiąc zajebiste to wszystko było co pisałas. Dziękujemy Ci bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to tak..
    Ryczałam. Te łzy tak mi zamazały obraz, że musiałam robić aż 3, 4 przerwy aby je wytrzeć by znów coś widzieć.
    Najbardziej wzruszył mnie ten list (T.I) "Czas leczy rany, ale nie usunie blizn."
    I zgadzam się z Harrym.. :)
    "Ta historia pokazuje, że trzeba wykorzystywać każdą chwilę życia, bo nigdy nie wiemy co przyjdzie następnego dnia..."
    Nowe opowiadanie również będę czytała i wierzę w to, że wywoła tyle emocji co ECC. :)
    Tylko szkoda, że to już koniec. Zdecydowanie za wcześnie. Nie wierzę w to, że to już THE END. ;(
    Najbardziej w tym opowiadaniu podobały mi się takie momenty jak wyjazd do Polski, czy tłumaczenie Louisowi co robił podczas gdy był w stanie nietrzeźwości ;)
    Było tu dużo zabawnych sytuacji, dużo było też smutnych i poważnych. Niektóre rozdziały były ciekawsze, drugie trochę mniej. Jednak całe opowiadanie robi wrażenie. Jest niesamowite i polecam je przeczytać każdemu. :) Bo warto.. <3
    Nie każda historia ma happy end. I choć liczyłam na szczęśliwe zakończenie to i tak cieszę się z takiego końca :) Wywołało u mnie to dużo łez, ale cieszę się z tego powodu :)
    I wiesz co? Spojrzałam na Twój pierwszy rozdział. I mogę spokojnie stwierdzić, że piszesz coraz lepiej. Dlatego nie mogę się doczekać pierwszych rozdziałów nowego opowiadania.
    Mam nadzieję, że szybko się pojawią. :)
    Będę czytała od początku do końca. Jak tu ;)
    Oraz będę starała się wszystko komentować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam żebyście płakały ;p
      Właściwie napisałam ten blog tylko dla śmierci (T.I)..
      Wiem dziwna jestem, ale chciałam pokazać, że happy end to ściema i chyba się udało ;)
      I jak widzę znów wyłapałaś jakąś sentencję ;D hahahahaha
      Wiesz co?
      Gdy ja patrzę na mój pierwszy rozdział to mam ochotę go usunąć, bo wstyd mi za niego..
      Choć z drugiej strony pokazuje, że jednak czegoś się nauczyłam i rozwijam ten mój wątpliwy talent xd hahaha
      Cieszę się, że będziesz czytać nowe opowiadanie i mam nadzieję, że Cie ono nie rozczaruje ;)
      Na koniec chciałbym Ci serdecznie podziękować za to, ze byłaś ze mną przez całe opowiadanie. Naprawdę bardzo liczę się z twoją opinią i nawet nie wiesz jak bardzo cieszą mnie twoje komentarze ;')
      Po prostu dziękuję Lucyy ;*

      Usuń
    2. Ooo :)
      Tak szłodziaśnie :D
      Wzruszyłam się :)
      Nie dziękuj ;) To ja dziękuję ;)
      Byłam, jestem i będę. OBIECUJĘ CI TO :)

      Usuń
  4. Szkoda, że już koniec :(
    http://sometimes-we-forget-who-we-are.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się jak dziecko, dziękuję Ci za to opowiadanie, wiosło wiele do mojego życia i z pewnością nigdy go nie zapomnę. Bardzo dziękuję/ Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć, chciałabym zaprosić Cię na mojego bloga. niedawno zaczęłam pisać i zależy mi na zebraniu grona czytelników, ale i kilku słów krytyki :)
    loumydarling.blogspot.com
    loumydarling.tumblr.com (jeśli posiadasz tumblr bardzo proszę o follow)

    Mandy x

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję! Twój blog został nominowany do Libster Blog Awards :)
    Szczegóły znajdziesz
    tutaj ---------> http://imaginyo1dharry-niall-liam-zayn-louis.blogspot.com/ ;) A TO DLATEGO, ŻE MASZ COŚ JESZCZE NAPISAĆ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Płacze.... Dlaczego mi to zrobiłaś?? Nie dawno znalazłam tego bloga i zaczęłam czytać, zakochałam się w nim i bardzo zżyłam, a tu taki koniec... Ciągle płacze, obraz mi się tak rozkazywał ze nie wiedziałam co czytam i musiałam kilka razy to samo słowo studiować ... Dziękuję ci za to wspaniałe opowiadanie, za te emocje które udało ci się ze mnie uwolnić i za to ile rzeczy mi uświadomiłaś! Nigdy nie płakałam na żadnej książce, ogólnie bardzo rzadko płacze, a w zasadzie to nigdy i teraz dociera do mnie że te wszystko łzy gromadziłam w sb po to by dzisiaj je uwolnić, wiem głupia jestem, ale pisze ro co czuje i wydaje mi się że lepiej żeby zostawić po sb jakies szczere wyznanie niż słodki przereklamowany tekścik! Jeszcze raz dziękuję ci i pozdrawiam serdecznie <3 zalana łzami M. Styles xx

    OdpowiedzUsuń