wtorek, 13 sierpnia 2013

11.Future


*Ty*
Obudziłaś się o 10.00, zwlekłaś się łóżka i poszłaś wykąpać się. Potem ubrałaś się w
to i zeszłaś na dół. W kuchni czekało śniadanie i rodzice. Zajęłaś miejsce za stołem i nałożyłaś sobie płatki.
M: Wczoraj zapomniałam ci powiedzieć. Kasia wychodzi za mąż 4 sierpnia i zaprosiła nas na wesele.
T: Niestety my nie możemy jechać, bo prowadzimy teraz bardzo ważna transakcję. Pomyśleliśmy, że ty mogłabyś tam jechać na tydzień, bo na 1 dzień to się nie opłaca.
M: A więc jak?
(T.I): Jasne, że chce jechać. Tylko gdzie bym wtedy mieszkała?
T: U babci.
(T.I): To super. Tak dawno ich nie widziałam, stęskniłam się za nimi. A i ja też muszę wam o czymś powiedzieć..
M: Chyba nie jesteś w ciąży?! Michał ona jest w ciąży!
(T.I): Mamo uspok
ój si
ę. Nie jestem w ciąży. Chciałam wyprostować tą sprawę z Harrym.
M: No najwyższa pora..
(T.I): Nie wiem co przeczytaliście w gazecie, ale prawdą jest tylko to, że siedziałam z nim w windzie. Wtedy nic między nami nie było, ale teraz czuję coś do niego..
M: No pięknie.. Z gwiazdką się umawiać będziesz?!
T: Patrycja, daj jej dokończyć.- powiedział spokojnie i posłał ci serdeczny uśmiech, kt
óry od razu podniós
ł cię na duchu. Twoja matka ucichała, a ty kontynuowałaś.
(T.I): Mamo, ten chłopak jest dla mnie kimś ważnym i ja dałam mu szansę, więc o to samo proszę was…
M: Dziewczyno, ty myślisz, że mu na tobie zależy?! Śmieszna jesteś.. On jest sławny, może mieć każdą. Nie bądź naiwna. On cię wykorzysta i rzuci, zobaczysz!
T: Daj jej spok
ój. Nawet go nie znamy. Co ci szkodzi spróbowa
ć?
M: Jak tam sobie chcecie, ja swoje wiem. Tylko potem nie płacz, że cię skrzywdził. A no i p
óki co zajmij si
ę nauką.- rzekła i wyszła do pracy.
T: Właśnie przecież musisz przejąć rodzinną firmę. A co do chłopaka, to obiecuję ci, że jeśli będzie się do ciebie dobierał to go zabiję.- powiedział tw
ój ojciec, pocałował cię w głowę i wyszedł. Zostałaś sama, włożyłaś naczynia do zmywarki i poszłaś na gór
ę rozpakować walizki. Zajęło ci to 30 minut. Właśnie wzięłaś do ręki telefon i miałaś dzwonić do Eleny, gdy smartfon zawibrował. Spojrzałaś na wyświetlacz dzwonił Harry.
H: Hej jak się spało?
(T.I): Całkiem dobrze. A kiedy wylatujecie?
H: No właśnie w tym jest problem. Mieliśmy wracać dziś, a wr
ócimy dopiero w następnym tygodniu w poniedziałek, bo musimy dać jeszcze kilka koncertów. Naprawd
ę przepraszam.
(T.I): Niby za co? To nie wasza wina. Mam do ciebie pytanie.
H: Dawaj.
(T.I): 4 sierpnia jest wesele mojej siostry ciotecznej Kasi i zostałam zaproszona na tydzień do Polski, więc pomyślałam, że m
óg
łbyś pojechać ze mną jako osoba towarzysząca. To jak?
H: Pytanie.. Jasne, że z tobą jadę.
(T.I): Tylko dobrze by było gdyby nikt cię tam nie rozpoznał.
H: Wstydzisz się mnie?
(T.I): Oczywiście, że nie, ale moja mama nie chce czytać o kolejnych sensacjach związanych ze mną i z tobą.
H: Niech będzie. Wybacz, ale muszę kończyć. Idziemy teraz na wywiad. Wieczorem zadzwonię na Skaypie. Kocham cię. Pa..
(T.I): Paa..- rozłączyłaś się i usłyszałaś, że ktoś wchodzi do twojego domu. Szybko zbiegłaś na d
ół i ujrzałaś Elenę ubraną w
to .
El: To co gotowa?
(T.I): Ju
ż. Tylko klucze wezmę.- powiedziałaś, po czym zamknęłaś dom i udałyście się zobaczyć wyniki matury. Podróż nie trwała długo, dotarłszy na miejsce zobaczyłyście spory tłum i przełknęłyście ślinę. Wiedziałyście, że za chwilę dowiecie się jaka będzie wasza przyszłość. Niepewnie podeszłyście do wyników. Podniosłaś wzrok na kartce i szukałaś swego nazwiska. Po chwili zobaczyłaś (T.I) (T.N) została przyjęta do University College London. „Dzięki Bogu” pomyślałaś i odetchnęłaś z ulgą. Szłaś w stronę samochodu dość szybko (tam miałaś spotkać się z przyjaciółką) zamyśliłaś się i chwilę pó
źniej poczułaś, że lądujesz na ziem.
(T.I): Patrz jak chodzisz palancie!
K: Najmocniej… (T.I)?
chłopak podniósł cię, a ty na niego spojrzałaś. Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. To był on, to naprawdę był on. Twój Kyle. Tak bardzo za nim t
ęskniłaś.
(T.I): Kyle! Jak..? Co ty tu robisz? Tęskniłam… - rzekłaś i rzuciłaś się mu na szyję. W jego ramionach byłaś bezpieczna. Czułaś się jak 2 lata temu, kiedy byłaś z nim tak blisko.
Ky: Też tęskniłem. Nie dawno przyjechałem do Londynu i będę studiował w University College London
.

(T.I): Ooo! To tak jak ja. A co u ciebie słychać?
Ky: No wiesz po staremu. Spytał bym cię o to samo, ale o tobie i tak jest głośno.
(T.I): Taa- odrzekłaś, po czym dodałaś- A gdzie mieszkasz?
Ky: Na razie u kumpla, a potem na kampusie. A jak tobie się układa z Harrym?
(T.I): Jest dobrze..- nie dokończyłaś, bo przerwała ci przyjació
łka.
El: Co tu robi ten frajer?! Wiesz co gnojku?! Przez ciebie ona niemal się zabiła rozumiesz?! I co, że wtedy jej pomogłeś skoro potem ją zostawiłeś! Samą! Po co to był?! No po co się pytam?!
(T.I): Elena!
Ky: (T.I) daj spok
ój. Ona ma racje. El: No raczej! A teraz id
ź już.
Ky: To do zobaczenia (T.I). Odezwę się. Cześć Elena.- odpowiedział po czym odwr
óci
ł się i odszedł. Ty spojrzałaś na swoją naj, jej oczy zaszkliły się.
(T.I): Co się stało?
El: Ja.. Ja się nie dostałam. Nigdzie.
(T.I): Tak mi przykro.- odparłaś po czym przytuliłaś kumpelę, gdy dziewczyna uspokoiła się, wsiadłyście do samochodu i pojechałyście do centrum handlowego. Była 16.00, więc postanowiłyście zjeść obiad. Poszłyście do jakiejś pizzerii i zam
ówi
łyście Margaritę.
El: M
ówi
ł ci Harry, że wracają dopiero w poniedziałek?
(T.I): Tak.. O zapomniałam ci powiedzieć. Jadę do Polski!
El: Naprawdę? Kiedy?
(T.I): 1 sierpnia mamy wylot, 4 jest wesele Kasi, a 8 wracamy.
El: Szczęściara. Też bym chciała tam lecieć. Twoja mama na pewno stęskniła się za swoimi rodzicami, dobrze, że ich odwiedzi.
(T.I): Ale moi rodzice nie lecą. Tylko ja i Harry.
El: Oooo.. To będzie gorąco
rzek
ła i poruszała znacząco brwiami.
(T.I): Weź mnie nie stresuj.
El: Ale czym tu się stresować? To po prostu dobra zabawa… A no i obiecaj, że opowiesz mi, jak było.


(T.I): Jasne.. Od kiedy taka obeznana w tym temacie jesteś?
El: Wiesz może jakimś ekspertem nie jestem, ale wiem o co chodzi, tak? Czuję się jakbym to ja miała ponownie przeżyć sw
ój pierwszy raz. (T.I): Dobra skończmy...
El: Jak chcesz. Lepiej powiedz mi czy masz się w co ubrać na ten ślub?
(T.I): Mam jeszcze czas, żeby coś kupić.
El: Ale po co czekać chodźmy od razu!
(T.I): Nie. Bo nie mam ochoty, kasy, ani czasu. Także innym razem. A właśnie co zaśpiewasz na castingu?
El: Chyba "You Oughta Know" Alanis Morissette
(T.I): Ładna ta piosenka, ale.. dawno nie słyszałam jak śpiewasz. Pewna jesteś, że dasz radę?
El: Muszę dać radę. X Factor to moja jedyna szansa. Ty zawsze miałaś lepsze oceny i sprawdzanie tych wynik
ów dla ciebie to tylko formalność. Przecież od początku wiedziałaś, że się tam dostaniesz. Teraz możesz być kim zechcesz prawnikiem, lekarzem czy jakimś menagerem, a ja… ja mam tylko tę jedną szansę. Musze ją wykorzystać.- patrzyłaś na przyjació
łkę i byłaś pełna podziwu. Ty zapewne po wieści, że oblałaś maturę załamałabyś się czy coś, a ona nadal ma nadzieje i robi wszystko, żeby coś osiągnąć. Po chwili powiedziałaś.
(T.I): Obiecuję, że będę cię wspierać i wierzyć w ciebie. A m
ówi
łaś Zaynowi o tym?
El: Jeszcze nie, ale powiem i to niedługo. Matko! Zobacz kt
óra godzina. Musimy wracać. Umówiłam się z mamą na kolację rodzinn
ą”. Jonnie przyjeżdża i muszę jechać po niego na lotnisko.
(T.I): Ok. To zbierajmy się. A odwieziesz mnie czy mam wracać autobusem?
El: Jasne, że cię odwiozę.- zrobiłyście jak postanowiłyście. Kilka minut potem byłaś w domu. Poszłaś na g
órę, przebrałaś się w luźną bluzę i krótkie spodenki, po czym zaległaś przed telewizorem.



*Elena*
By
ła 19.00, gdy czekałam na lotnisku na Jonniego. Samolot miał być o 18.45 lecz przyleciał dopiero teraz. Na moje szcz
ęście” pomyślałam. Po 15 minutach ujrzałam go. Mojego kochanego braciszka. Nie zastanawiając się długo podbiegłam do niego i przytuliłam go.
J: Spokojnie mała, bo mnie udusisz.
El: Tęskniłam głupku.
J: Też tęskniłem. A teraz chodź jedziemy do domu.- zrobiliśmy to co powiedział i kwadrans p
óźniej byliśmy w domu. Już przed drzwiami mama przywitała się ze swoim ukochanym synkiem i zasiedliśmy do kolacji. Moja rodzicielka przygotowała kurczaka po tajsku i muszę przyznać, że był wyśmienity. Czas mijał nam rewelacyjnie do chwil, aż mama nie zaczęła tematu studiów. ML: Właśnie Elena. To który uniwersytet wybrałaś?- wiedziałam, że w końcu o to zapyta. Patrzyłam w talerz i nic nie mówi
łam. W końcu zebrałam się na odwagę i wydusiłam z siebie.
El: Mamuś.. bo ja n..nie dostałam się do żadnego colagu. Zabrakło mi 4 punkt
ów i.. ML: Co?! Jak to?! Dziecko co ty zamierzasz teraz zrobi
ć?
El: Ja długo nad tym myślałam i.. I doszłam do wniosku, że wezmę udział w X Factor..
ML: Ty chyba kompletnie oszalałaś! Myślisz, że wygrasz jakieś tam talent show!
El: Tak! Dlaczego miałoby mi się nie udać? Mojemu chłopakowi się udało!- teraz właśnie zrozumiałam co im wykrzyczałam. Przecież wcześniej nikt poza 1D i (T.I) o tym nie wiedział, a teraz przekazałam tę wiadomość mojej mamie i to w taki okropny spos
ób. Ona patrzy
ła na mnie z niedowierzaniem, a brat wypluł wodę i dodał.
J: To kto jest twoim chłopakiem?- spuściłam głowę, wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam.
El: Z..Z..Zayn Malik
J: Żartujesz tak?
El: Nie. Oczywiście, że nie!
M: Czy ty mi pr
óbujesz u
świadomić, że spotykasz się z tym chłopakiem z tego twojego ukochanego zespołu?
El: Tak. Mamo nie bądź zła, że ci wcześniej nie powiedziałam. Nie chciałam żebyś dowiedziała się w taki spos
ób. Chciałam ci go przedstawić tylko jak wróci z Ameryki.
ML: Nie jestem z
ła tylko zdziwiona. Nie rozumiem jak go poznałaś?- opowiedziałam rodzince całą historie, gdy mówiłam cały czas mieli szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. Na koniec poprosiłam ich, żeby nikomu nic nie mówili, na co oni przystali. Później mama powiedziała, że jeśli w następnym roku podejdę do matury jeszcze raz mogę wystąpić w X Factor. Cieszyłam się, że wszystko dobrze się skończyło. Około 23.30 poszłam do siebie, wzięłam prysznic i poszłam spać.


*Ty*
Rano obudziłaś się na kanapie przed telewizorem. Była 9.30, więc pobiegłaś na górę, bo uświadomiłaś sobie, że za pół godziny masz rozmawiać z Hazzą na Skaypie. Wzięłaś prysznic i założyłaś
to. Miałaś jeszcze trochę czasu i postanowiłaś ogarnąć swój pokuj. W prawdzie nie byłaś jakąś pedantką, ale lubiłaś powierzchowny” porządek. Zajęłaś się układaniem swoich rzeczy, gdy dostałaś sms Wejdź na Skaypa xx”. Wykonałaś prośbę chłopaka. Harry mówił jak bardzo tęskni, że cię kocha i że nie może doczekać się powrotu do Londynu. Po wielu próbach, bo chłopcy wam przeszkadzali.. ustaliliście, że spotkacie się następnego dnia po ich powrocie. Rozmawialiście chyba z godzinę, potem przyjechała

Elena. Najpierw przeglądałyście portale plotkarskie, dalej oglądałyście jakiś film, aż w końcu zgłodniałyście i zamówiłyście pizzę. Około 16.00 miałyście przejażdżkę rowerową, a później udałyście się do domu twojej naj. Tam panna Edwards robiła próbę przed castingiem i szczerz mówiąc bardziej to przypominało wygłupy. O 21.00 wróciłaś do domu i wzięłaś długą, odprężającą kąpiel. Włączyłaś radio i cieszyłaś się chwilą. Skończywszy wzięłaś laptopa i ułożyłaś się wygodnie w łóżku. Weszłaś na Twittera i podziwiałaś jak fanki” 1D potrafią być psychiczne. Przeczytałaś wiele komentarzy typu: Ty suko, nie zasługujesz na Harrego”, Jeśli go skrzywdzisz to cię zniszczę” i tak dale, ale nie przejęłaś się tym zbytnio. Napisałaś tylko Dziękuję ludziom, którzy mnie hejtują. Teraz wiem jak niedojrzali i beznadziejni jesteście. I szczerze mówiąc nie obchodzi mnie wasze zdanie. Pieprzcie się!”. Byłaś z siebie dumna, bo pokazałaś im z kim zadarli. Ty tak łatwo nie dasz się obrażać, a zwłaszcza ludziom, którzy cię nie znają. Miałaś właśnie kłaść się spać, gdy zadzwonił do ciebie Harry, ale w słuchawce odezwał się Lou.
Ls: Wow. Dziewczyno. Pokazałaś im.. zn
ów.. Jestem z ciebie dumny. Harry zostaw mnie! Nie znam jeszcze nikogo, kto by tak jasno powiedzia
ł im, żeby się odwalili.
(T.I): Dzięki.. Chyba. Lou, a jak tam z ta twoją piosenką?
Ls: Powoli ale idzie. Znasz jakiś rym do
paski

(T.I): Yyyy..Nie wiem.. Bobaski?
Ls: Tak. Kocham bluzki w paski i bobaski.. No jasne idealnie…- wyczu
łaś sarkazm.
(T.I): Ej.. Ja się na tym nie znam. To ty jesteś 1/5 najsłynniejszego boysbandu na świecie, to twoja działka.
Ls: Dobra coś wymyślę. A teraz masz tego narwańca, bo mnie zaraz zabije.. Pa mała..
(T.I): Pa Lou.. Yyyy.. Harry?
H: Już jestem słonko. Tęsknie.
(T.I): Wiem, ja też.
H: I proszę cie nie przejmuj się tymi hejterami. Będzie dobrze.
(T.I): Ale ja się nimi nie przejmuję. Nie obchodzi mnie ich zdanie, bo i tak mnie nie znają. Więc co mi z tego, że będę się wkurzać? Napisałam co myślałam i starczy.
H: Też bym chciał umieć jak ty nie przejmować się tymi ludźmi. Ja raczej potrzebuję akcentacji..
(T.I): Harry posiadanie miliona znajomych nie jest cudem. Cudem jest mieć kogoś kto stanie obok ciebie, gdy milion innych będzie przeciw tobie. Ty to masz, więc nie narzekaj.
H: Kocham cie.
(T.I): To kochaj. Harry wybacz, ale musze się położyć. Nie mam już siły.
H: A no tak 12 godzin do tyłu. Zapomniałem. To o 10 na Skaypie. I słodkich sn
ów… Słodkich snów o mnie kochanie.. – zaśmiałaś się do siebie i rozłączyłaś, chwilę później zasnęłaś.


Kilka następnych dni mijało ci podobnie. Poranna rozmowa z Hazzą, spotkanie u ciebie z przyjaciółką, wypad na miasto, próby do castingu i wieczorne rozmowy z zielonookim. Dziś 1D miało wrócić z Los Angele, ale nie mieliście się spotykać, bo chłopcy przyjadą późno i będą zmęczeni, a do tego fani i paparazzi. Tak więc cały dzień siedziałaś w domu. Nawet z Elena się nie spotkałaś, bo pojechała na cały dzień do cioci. Była 20.00, leżałaś na sofie, w jakiejś za dużej koszulce i krótkich spodenkach. Niebyło to niczym dziwnym, bo jeśli siedziałaś cały dzień w domu, to nieraz nawet z piżamy się nie przebierałaś. Oglądałaś jakiś beznadziejny serial, nagle usłyszałaś pukanie do drzwi. Pomyślałaś, że to twój tata (mama była w delegacji), choć zdziwiłaś się trochę, bo miał wrócić późno. Wstałaś i powolnie udałaś się do wejście. Otworzyłaś drzwi i rzekłaś.
(T.I): Czemu nie otworzyłeś swoim kluczem?- m
ówiłaś schylając się po torebkę z żelkami, któr
ą upuściłaś.
K: Bo jeszcze go nie dostałem- usłyszałaś śmiech, szybko wyprostowałaś się i stanęłaś jak wryta. Zobaczyłaś Hazzę. Chłopak wszedł do środka zamkną drzwi. Zbliżył się do ciebie i pocałować, ale ty ukr
óci
łaś tę czułość i spytałaś.
(T.I): Przecież mieliśmy spotkać się jutro, a nie dziś. To co tu robisz?
H: Chciałem zrobić ci niespodziankę. I się udało.
(T.I): Tak dla jasności. Ja na co dzień tak nie wyglądam, dziś tylko..
H: Widziałem cie ubraną w szykowną sukienkę, str
ój kąpielowy i zwykłe ubranie. Z makijażem i bez. Wesołą i smutną i widzę cię dziś. I zawsze jesteś tak samo piękna i zmysłowa.- ty zarumieniłaś się i uśmiechnęłaś. Po chwil wasze usta się zderzyły i zapomnieliście o Bożym świecie. Nie chciałaś rozdzielać waszych warg, ale musieliście oddychać. Co jakiś czas robiliście przerwę, po czym kontynuowaliście. Myślałaś tylko o ty jak twój chłopak dobrze całuje, jak jego usta są idealne, ciepłe i słodkie. Przez głowę przemknęło ci to co mówił wcześniej. Moment on powiedział zmys
łowa”, a jeśli on chce czegoś więcej? Ja nie jestem chyba w stanie mu tego dać? Nie dziś, nie teraz. Stop! On mnie nie skrzywdzi. Nie zrobi nic wbrew mojej woli”. Biłaś się ze swoimi myślami, gdy poczułaś, że Harry przyparł cię do ścian i ściśle do siebie przylegacie. To niczego ci nie ułatwiło. Jednocześnie bałaś się go i pragnęłaś całą sobą. Wasze pocałunki z każdą sekundą były coraz gorętsze i odważniejsze. Nagle pan Styles wsadził ci rękę pod

spodnie, lecz ty szybko oderwałaś się od niego i powiedziałaś
(T.I): Harry… Harry przestań.- m
ówi
łaś to, gdy chłopak całował cię po szyi lecz w tej samej chwil przestał i wyją ręce spod spodenek. Spojrzałaś na niego i widziałaś w jego oczach zmieszanie i zrezygnowanie. O dziwo nie było w nich ani trochę rozczarowania. Po chwili odezwał się.
H: Poczekam.

(T.I): Harry, tylko proszę nie myśl tak, że ja nie chcę tego zrobić z tobą. Ja chcę, ale jeszcze nie teraz. Obiecuję ci, że spr
óbuję.. ale nie teraz.. bo.. bo ja jeszcze nigdy tego nie robiłam.
H: Nie musisz mi niczego obiecywać. Zrobimy to jeśli będziesz chciała. Ja cię do niczego nie zamierzam zmuszać- odpowiedział uśmiechając się. Ty odwzajemniłaś uśmiech i przytuliłaś się do niego. Potem poszliście do salonu i długo rozmawialiście. Była 23.45, gdy tw
ój tata napisał Za 10 minut b
ędę w domu”.
(T.I): Harry, nie to że cię wyganiam, ale lepiej już idź. M
ój tata zaraz tu b
ędzie i chyba nie najlepszym pomysłem jest, żeby spotkał cię ze mną, sam na sam, a do tego w nocy.
H: Ok. Musze przecież dbać o reputację przed teściem.- zaśmiał się czule cię pocałował i wyszedł. Kilka minut p
óźniej w domu pojawił się twój ojciec. Przywitał się z tobą, po czym chwilę rozmawialiście i w końcu poszłaś spać.


Nowiutki rozdział xd
Jest mega dłuuugi i jestem z siebie mega dumna ;p
Właściwie jestem z niego całkiem zadowolona ;)
Oczywiście to wam ma się podobać, wiec bardziej niż moje zdanie liczy się wasze ;D

Dziękuję wam bardzo moje kochane za komentarze pod poprzednim postem *.*
Oby tak dalej xd hahahah
Zachęcam do zadawani pytań postaciom ;p
Następny pojawi się pod koniec tygodnia xd








9 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
    Już myślałam, że będzie scenka +18. No ale sie rozczarowałam.:(
    Że niby jak to pod koniec tygodnia?
    Powaliło Cię?
    Misiek ja tak długo nie wytrzymam! :*
    Chcę tu i teraz kolejny rozdział.
    A nie tak późno. No dziewczyno, weź bądź litościwa!
    Musisz zrozumieć, że ja tak długo bez tego bloga nie wytrzymam. Umrę. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kicia nie umrzesz!
      Nie pozwolę na to xd
      Na ten tydzień wbijam do cb i w razie czego będę cię reanimować ;p
      Na scenkę +18 jeszcze poczekacie napaleńca^^

      Usuń
    2. Umrę, zobaczysz. ;'(
      Obyś tylko wbiła tak żebym była w domu ;D
      Teraz jestem u cioci ;D

      Usuń
    3. O kużwa!
      To gdzie ja cię będę szukać?! xd hahahaha

      Usuń
    4. Pod koniec wakacji musimy się spotkać :O
      Bo teraz to jestem u cioci, a jak jestem w domu to mam gości ;p
      A potem z powrotem jadę ;D
      Taka sytuacja :(

      Usuń
  2. Ech ty!!! Ja już myślałam że będzie scenka +18 a tu nic :(
    Jak to pod koniec tygodnia?! Ej no! Nie ma tak!!!
    Rozdział jest idealny: długi, ciekawy i Hazza przyjechał. Ich pocałunek na końcu. Awww... <3
    Czekam na to, aż Elena pójdzie do X-Factora i na scenke +18. Hahah xdd
    Na Ask'u jestem aktywna kochanie ;***
    Iuiuiuiuiuiui xdd Sorki, ale kakało się nadal udziela :3
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był cel xd
      Ten wstęp do scenki napisałam z premedytacją, żeby was powkurzać xd hahahah
      A tobie co za różnica czy dodam jutro czy pod koniec tygodnia i tak cię nie będzie ;p
      Misiu z twojej askowej aktywności można brać przykład ;D
      I lubię ludzi najebanych kakałkiem xd hahaha

      Usuń
  3. Super rozdział, ale smuci mnie to, że dopiero pod koniec tygodnia. Ale ja i tak będę czekała na kolejny post. Życzę weny. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być tak późno...
      Wena by się przydała xd
      Ale obiecuję wam, że od jutra co dzień będę pisała co najmniej godzinę ;p

      Usuń