Obudziłaś się o 10.00, zwlekłaś się łóżka i poszłaś wykąpać się. Potem ubrałaś się w to i zeszłaś na dół. W kuchni czekało śniadanie i rodzice. Zajęłaś miejsce za stołem i nałożyłaś sobie płatki.
M: Wczoraj zapomniałam ci powiedzieć. Kasia wychodzi za mąż 4 sierpnia i zaprosiła nas na wesele.
T: Niestety my nie możemy jechać, bo prowadzimy teraz bardzo ważna transakcję. Pomyśleliśmy, że ty mogłabyś tam jechać na tydzień, bo na 1 dzień to się nie opłaca.
M: A więc jak?
(T.I): Jasne, że chce jechać. Tylko gdzie bym wtedy mieszkała?
T: U babci.
(T.I): To super. Tak dawno ich nie widziałam, stęskniłam się za nimi. A i ja też muszę wam o czymś powiedzieć..
M: Chyba nie jesteś w ciąży?! Michał ona jest w ciąży!
(T.I): Mamo uspokój się. Nie jestem w ciąży. Chciałam wyprostować tą sprawę z Harrym.
M: No najwyższa pora..
(T.I): Nie wiem co przeczytaliście w gazecie, ale prawdą jest tylko to, że siedziałam z nim w windzie. Wtedy nic między nami nie było, ale teraz czuję coś do niego..
M: No pięknie.. Z gwiazdką się umawiać będziesz?!
T: Patrycja, daj jej dokończyć.- powiedział spokojnie i posłał ci serdeczny uśmiech, który od razu podniósł cię na duchu. Twoja matka ucichała, a ty kontynuowałaś.
(T.I): Mamo, ten chłopak jest dla mnie kimś ważnym i ja dałam mu szansę, więc o to samo proszę was…
M: Dziewczyno, ty myślisz, że mu na tobie zależy?! Śmieszna jesteś.. On jest sławny, może mieć każdą. Nie bądź naiwna. On cię wykorzysta i rzuci, zobaczysz!
T: Daj jej spokój. Nawet go nie znamy. Co ci szkodzi spróbować?
M: Jak tam sobie chcecie, ja swoje wiem. Tylko potem nie płacz, że cię skrzywdził. A no i póki co zajmij się nauką.- rzekła i wyszła do pracy.
T: Właśnie przecież musisz przejąć rodzinną firmę. A co do chłopaka, to obiecuję ci, że jeśli będzie się do ciebie dobierał to go zabiję.- powiedział twój ojciec, pocałował cię w głowę i wyszedł. Zostałaś sama, włożyłaś naczynia do zmywarki i poszłaś na górę rozpakować walizki. Zajęło ci to 30 minut. Właśnie wzięłaś do ręki telefon i miałaś dzwonić do Eleny, gdy smartfon zawibrował. Spojrzałaś na wyświetlacz dzwonił Harry.
H: Hej jak się spało?
(T.I): Całkiem dobrze. A kiedy wylatujecie?
H: No właśnie w tym jest problem. Mieliśmy wracać dziś, a wrócimy dopiero w następnym tygodniu w poniedziałek, bo musimy dać jeszcze kilka koncertów. Naprawdę przepraszam.
(T.I): Niby za co? To nie wasza wina. Mam do ciebie pytanie.
H: Dawaj.
(T.I): 4 sierpnia jest wesele mojej siostry ciotecznej Kasi i zostałam zaproszona na tydzień do Polski, więc pomyślałam, że mógłbyś pojechać ze mną jako osoba towarzysząca. To jak?
H: Pytanie.. Jasne, że z tobą jadę.
(T.I): Tylko dobrze by było gdyby nikt cię tam nie rozpoznał.
H: Wstydzisz się mnie?
(T.I): Oczywiście, że nie, ale moja mama nie chce czytać o kolejnych sensacjach związanych ze mną i z tobą.
H: Niech będzie. Wybacz, ale muszę kończyć. Idziemy teraz na wywiad. Wieczorem zadzwonię na Skaypie. Kocham cię. Pa..
(T.I): Paa..- rozłączyłaś się i usłyszałaś, że ktoś wchodzi do twojego domu. Szybko zbiegłaś na dół i ujrzałaś Elenę ubraną w to .
El: To co gotowa?
(T.I): Już. Tylko klucze wezmę.- powiedziałaś, po czym zamknęłaś dom i udałyście się zobaczyć wyniki matury. Podróż nie trwała długo, dotarłszy na miejsce zobaczyłyście spory tłum i przełknęłyście ślinę. Wiedziałyście, że za chwilę dowiecie się jaka będzie wasza przyszłość. Niepewnie podeszłyście do wyników. Podniosłaś wzrok na kartce i szukałaś swego nazwiska. Po chwili zobaczyłaś (T.I) (T.N) została przyjęta do University College London. „Dzięki Bogu” pomyślałaś i odetchnęłaś z ulgą. Szłaś w stronę samochodu dość szybko (tam miałaś spotkać się z przyjaciółką) zamyśliłaś się i chwilę później poczułaś, że lądujesz na ziem.
(T.I): Patrz jak chodzisz palancie!
K: Najmocniej… (T.I)? – chłopak podniósł cię, a ty na niego spojrzałaś. Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. To był on, to naprawdę był on. Twój Kyle. Tak bardzo za nim tęskniłaś.
(T.I): Kyle! Jak..? Co ty tu robisz? Tęskniłam… - rzekłaś i rzuciłaś się mu na szyję. W jego ramionach byłaś bezpieczna. Czułaś się jak 2 lata temu, kiedy byłaś z nim tak blisko.
Ky: Też tęskniłem. Nie dawno przyjechałem do Londynu i będę studiował w University College London.
(T.I): Ooo! To tak jak ja. A co u ciebie słychać?
Ky: No wiesz po staremu. Spytał bym cię o to samo, ale o tobie i tak jest głośno.
(T.I): Taa- odrzekłaś, po czym dodałaś- A gdzie mieszkasz?
Ky: Na razie u kumpla, a potem na kampusie. A jak tobie się układa z Harrym?
(T.I): Jest dobrze..- nie dokończyłaś, bo przerwała ci przyjaciółka.
El: Co tu robi ten frajer?! Wiesz co gnojku?! Przez ciebie ona niemal się zabiła rozumiesz?! I co, że wtedy jej pomogłeś skoro potem ją zostawiłeś! Samą! Po co to był?! No po co się pytam?!
(T.I): Elena!
Ky: (T.I) daj spokój. Ona ma racje. El: No raczej! A teraz idź już.
Ky: To do zobaczenia (T.I). Odezwę się. Cześć Elena.- odpowiedział po czym odwrócił się i odszedł. Ty spojrzałaś na swoją naj, jej oczy zaszkliły się.
(T.I): Co się stało?
El: Ja.. Ja się nie dostałam. Nigdzie.
(T.I): Tak mi przykro.- odparłaś po czym przytuliłaś kumpelę, gdy dziewczyna uspokoiła się, wsiadłyście do samochodu i pojechałyście do centrum handlowego. Była 16.00, więc postanowiłyście zjeść obiad. Poszłyście do jakiejś pizzerii i zamówiłyście Margaritę.
El: Mówił ci Harry, że wracają dopiero w poniedziałek?
(T.I): Tak.. O zapomniałam ci powiedzieć. Jadę do Polski!
El: Naprawdę? Kiedy?
(T.I): 1 sierpnia mamy wylot, 4 jest wesele Kasi, a 8 wracamy.
El: Szczęściara. Też bym chciała tam lecieć. Twoja mama na pewno stęskniła się za swoimi rodzicami, dobrze, że ich odwiedzi.
(T.I): Ale moi rodzice nie lecą. Tylko ja i Harry.
El: Oooo.. To będzie gorąco – rzekła i poruszała znacząco brwiami.
(T.I): Weź mnie nie stresuj.
El: Ale czym tu się stresować? To po prostu dobra zabawa… A no i obiecaj, że opowiesz mi, jak było.
(T.I): Jasne.. Od kiedy taka obeznana w tym temacie jesteś?
El: Wiesz może jakimś ekspertem nie jestem, ale wiem o co chodzi, tak? Czuję się jakbym to ja miała ponownie przeżyć swój pierwszy raz.(T.I): Dobra skończmy...
El: Jak chcesz. Lepiej powiedz mi czy masz się w co ubrać na ten ślub?
(T.I): Mam jeszcze czas, żeby coś kupić.
El: Ale po co czekać chodźmy od razu!
(T.I): Nie. Bo nie mam ochoty, kasy, ani czasu. Także innym razem. A właśnie co zaśpiewasz na castingu?
El: Chyba "You Oughta Know" Alanis Morissette
(T.I): Ładna ta piosenka, ale.. dawno nie słyszałam jak śpiewasz. Pewna jesteś, że dasz radę?
El: Muszę dać radę. X Factor to moja jedyna szansa. Ty zawsze miałaś lepsze oceny i sprawdzanie tych wyników dla ciebie to tylko formalność. Przecież od początku wiedziałaś, że się tam dostaniesz. Teraz możesz być kim zechcesz prawnikiem, lekarzem czy jakimś menagerem, a ja… ja mam tylko tę jedną szansę. Musze ją wykorzystać.- patrzyłaś na przyjaciółkę i byłaś pełna podziwu. Ty zapewne po wieści, że oblałaś maturę załamałabyś się czy coś, a ona nadal ma nadzieje i robi wszystko, żeby coś osiągnąć. Po chwili powiedziałaś.
(T.I): Obiecuję, że będę cię wspierać i wierzyć w ciebie. A mówiłaś Zaynowi o tym?
El: Jeszcze nie, ale powiem i to niedługo. Matko! Zobacz która godzina. Musimy wracać. Umówiłam się z mamą na kolację „rodzinną”. Jonnie przyjeżdża i muszę jechać po niego na lotnisko.
(T.I): Ok. To zbierajmy się. A odwieziesz mnie czy mam wracać autobusem?
El: Jasne, że cię odwiozę.- zrobiłyście jak postanowiłyście. Kilka minut potem byłaś w domu. Poszłaś na górę, przebrałaś się w luźną bluzę i krótkie spodenki, po czym zaległaś przed telewizorem.
*Elena*
Była 19.00, gdy czekałam na lotnisku na Jonniego. Samolot miał być o 18.45 lecz przyleciał dopiero teraz. „Na moje szczęście” pomyślałam. Po 15 minutach ujrzałam go. Mojego kochanego braciszka. Nie zastanawiając się długo podbiegłam do niego i przytuliłam go.
J: Spokojnie mała, bo mnie udusisz.
El: Tęskniłam głupku.
J: Też tęskniłem. A teraz chodź jedziemy do domu.- zrobiliśmy to co powiedział i kwadrans później byliśmy w domu. Już przed drzwiami mama przywitała się ze swoim ukochanym synkiem i zasiedliśmy do kolacji. Moja rodzicielka przygotowała kurczaka po tajsku i muszę przyznać, że był wyśmienity. Czas mijał nam rewelacyjnie do chwil, aż mama nie zaczęła tematu studiów.ML: Właśnie Elena. To który uniwersytet wybrałaś?- wiedziałam, że w końcu o to zapyta. Patrzyłam w talerz i nic nie mówiłam. W końcu zebrałam się na odwagę i wydusiłam z siebie.
El: Mamuś.. bo ja n..nie dostałam się do żadnego colagu. Zabrakło mi 4 punktów i..ML: Co?! Jak to?! Dziecko co ty zamierzasz teraz zrobić?
El: Ja długo nad tym myślałam i.. I doszłam do wniosku, że wezmę udział w X Factor..
ML: Ty chyba kompletnie oszalałaś! Myślisz, że wygrasz jakieś tam talent show!
El: Tak! Dlaczego miałoby mi się nie udać? Mojemu chłopakowi się udało!- teraz właśnie zrozumiałam co im wykrzyczałam. Przecież wcześniej nikt poza 1D i (T.I) o tym nie wiedział, a teraz przekazałam tę wiadomość mojej mamie i to w taki okropny sposób. Ona patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a brat wypluł wodę i dodał.
J: To kto jest twoim chłopakiem?- spuściłam głowę, wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam.
El: Z..Z..Zayn Malik
J: Żartujesz tak?
El: Nie. Oczywiście, że nie!
M: Czy ty mi próbujesz uświadomić, że spotykasz się z tym chłopakiem z tego twojego ukochanego zespołu?
El: Tak. Mamo nie bądź zła, że ci wcześniej nie powiedziałam. Nie chciałam żebyś dowiedziała się w taki sposób. Chciałam ci go przedstawić tylko jak wróci z Ameryki.
ML: Nie jestem zła tylko zdziwiona. Nie rozumiem jak go poznałaś?- opowiedziałam rodzince całą historie, gdy mówiłam cały czas mieli szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. Na koniec poprosiłam ich, żeby nikomu nic nie mówili, na co oni przystali. Później mama powiedziała, że jeśli w następnym roku podejdę do matury jeszcze raz mogę wystąpić w X Factor. Cieszyłam się, że wszystko dobrze się skończyło. Około 23.30 poszłam do siebie, wzięłam prysznic i poszłam spać.
*Ty*
Rano obudziłaś się na kanapie przed telewizorem. Była 9.30, więc pobiegłaś na górę, bo uświadomiłaś sobie, że za pół godziny masz rozmawiać z Hazzą na Skaypie. Wzięłaś prysznic i założyłaś to. Miałaś jeszcze trochę czasu i postanowiłaś ogarnąć swój pokuj. W prawdzie nie byłaś jakąś pedantką, ale lubiłaś „powierzchowny” porządek. Zajęłaś się układaniem swoich rzeczy, gdy dostałaś sms „Wejdź na Skaypa xx”. Wykonałaś prośbę chłopaka. Harry mówił jak bardzo tęskni, że cię kocha i że nie może doczekać się powrotu do Londynu. Po wielu próbach, bo chłopcy wam przeszkadzali.. ustaliliście, że spotkacie się następnego dnia po ich powrocie. Rozmawialiście chyba z godzinę, potem przyjechała
Elena. Najpierw przeglądałyście portale plotkarskie, dalej oglądałyście jakiś film, aż w końcu zgłodniałyście i zamówiłyście pizzę. Około 16.00 miałyście przejażdżkę rowerową, a później udałyście się do domu twojej naj. Tam panna Edwards robiła próbę przed castingiem i szczerz mówiąc bardziej to przypominało wygłupy. O 21.00 wróciłaś do domu i wzięłaś długą, odprężającą kąpiel. Włączyłaś radio i cieszyłaś się chwilą. Skończywszy wzięłaś laptopa i ułożyłaś się wygodnie w łóżku. Weszłaś na Twittera i podziwiałaś jak „fanki” 1D potrafią być psychiczne. Przeczytałaś wiele komentarzy typu: „Ty suko, nie zasługujesz na Harrego”, „Jeśli go skrzywdzisz to cię zniszczę” i tak dale, ale nie przejęłaś się tym zbytnio. Napisałaś tylko „Dziękuję ludziom, którzy mnie hejtują. Teraz wiem jak niedojrzali i beznadziejni jesteście. I szczerze mówiąc nie obchodzi mnie wasze zdanie. Pieprzcie się!”. Byłaś z siebie dumna, bo pokazałaś im z kim zadarli. Ty tak łatwo nie dasz się obrażać, a zwłaszcza ludziom, którzy cię nie znają. Miałaś właśnie kłaść się spać, gdy zadzwonił do ciebie Harry, ale w słuchawce odezwał się Lou.
Ls: Wow. Dziewczyno. Pokazałaś im.. znów.. Jestem z ciebie dumny. Harry zostaw mnie! Nie znam jeszcze nikogo, kto by tak jasno powiedział im, żeby się odwalili.
(T.I): Dzięki.. Chyba. Lou, a jak tam z ta twoją piosenką?
Ls: Powoli ale idzie. Znasz jakiś rym do „paski”
(T.I): Yyyy..Nie wiem.. Bobaski?
Ls: Tak. Kocham bluzki w paski i bobaski.. No jasne idealnie…- wyczułaś sarkazm.
(T.I): Ej.. Ja się na tym nie znam. To ty jesteś 1/5 najsłynniejszego boysbandu na świecie, to twoja działka.
Ls: Dobra coś wymyślę. A teraz masz tego narwańca, bo mnie zaraz zabije.. Pa mała..
(T.I): Pa Lou.. Yyyy.. Harry?
H: Już jestem słonko. Tęsknie.
(T.I): Wiem, ja też.
H: I proszę cie nie przejmuj się tymi hejterami. Będzie dobrze.
(T.I): Ale ja się nimi nie przejmuję. Nie obchodzi mnie ich zdanie, bo i tak mnie nie znają. Więc co mi z tego, że będę się wkurzać? Napisałam co myślałam i starczy.
H: Też bym chciał umieć jak ty nie przejmować się tymi ludźmi. Ja raczej potrzebuję akcentacji..
(T.I): Harry posiadanie miliona znajomych nie jest cudem. Cudem jest mieć kogoś kto stanie obok ciebie, gdy milion innych będzie przeciw tobie. Ty to masz, więc nie narzekaj.
H: Kocham cie.
(T.I): To kochaj. Harry wybacz, ale musze się położyć. Nie mam już siły.
H: A no tak 12 godzin do tyłu. Zapomniałem. To o 10 na Skaypie. I słodkich snów… Słodkich snów o mnie kochanie.. – zaśmiałaś się do siebie i rozłączyłaś, chwilę później zasnęłaś.
Kilka następnych dni mijało ci podobnie. Poranna rozmowa z Hazzą, spotkanie u ciebie z przyjaciółką, wypad na miasto, próby do castingu i wieczorne rozmowy z zielonookim. Dziś 1D miało wrócić z Los Angele, ale nie mieliście się spotykać, bo chłopcy przyjadą późno i będą zmęczeni, a do tego fani i paparazzi. Tak więc cały dzień siedziałaś w domu. Nawet z Elena się nie spotkałaś, bo pojechała na cały dzień do cioci. Była 20.00, leżałaś na sofie, w jakiejś za dużej koszulce i krótkich spodenkach. Niebyło to niczym dziwnym, bo jeśli siedziałaś cały dzień w domu, to nieraz nawet z piżamy się nie przebierałaś. Oglądałaś jakiś beznadziejny serial, nagle usłyszałaś pukanie do drzwi. Pomyślałaś, że to twój tata (mama była w delegacji), choć zdziwiłaś się trochę, bo miał wrócić późno. Wstałaś i powolnie udałaś się do wejście. Otworzyłaś drzwi i rzekłaś.
(T.I): Czemu nie otworzyłeś swoim kluczem?- mówiłaś schylając się po torebkę z żelkami, którą upuściłaś.
K: Bo jeszcze go nie dostałem- usłyszałaś śmiech, szybko wyprostowałaś się i stanęłaś jak wryta. Zobaczyłaś Hazzę. Chłopak wszedł do środka zamkną drzwi. Zbliżył się do ciebie i pocałować, ale ty ukróciłaś tę czułość i spytałaś.
(T.I): Przecież mieliśmy spotkać się jutro, a nie dziś. To co tu robisz?
H: Chciałem zrobić ci niespodziankę. I się udało.
(T.I): Tak dla jasności. Ja na co dzień tak nie wyglądam, dziś tylko..
H: Widziałem cie ubraną w szykowną sukienkę, strój kąpielowy i zwykłe ubranie. Z makijażem i bez. Wesołą i smutną i widzę cię dziś. I zawsze jesteś tak samo piękna i zmysłowa.- ty zarumieniłaś się i uśmiechnęłaś. Po chwil wasze usta się zderzyły i zapomnieliście o Bożym świecie. Nie chciałaś rozdzielać waszych warg, ale musieliście oddychać. Co jakiś czas robiliście przerwę, po czym kontynuowaliście. Myślałaś tylko o ty jak twój chłopak dobrze całuje, jak jego usta są idealne, ciepłe i słodkie. Przez głowę przemknęło ci to co mówił wcześniej. „Moment on powiedział „zmysłowa”, a jeśli on chce czegoś więcej? Ja nie jestem chyba w stanie mu tego dać? Nie dziś, nie teraz. Stop! On mnie nie skrzywdzi. Nie zrobi nic wbrew mojej woli”. Biłaś się ze swoimi myślami, gdy poczułaś, że Harry przyparł cię do ścian i ściśle do siebie przylegacie. To niczego ci nie ułatwiło. Jednocześnie bałaś się go i pragnęłaś całą sobą. Wasze pocałunki z każdą sekundą były coraz gorętsze i odważniejsze. Nagle pan Styles wsadził ci rękę pod
spodnie, lecz ty szybko oderwałaś się od niego i powiedziałaś
(T.I): Harry… Harry przestań.- mówiłaś to, gdy chłopak całował cię po szyi lecz w tej samej chwil przestał i wyją ręce spod spodenek. Spojrzałaś na niego i widziałaś w jego oczach zmieszanie i zrezygnowanie. O dziwo nie było w nich ani trochę rozczarowania. Po chwili odezwał się.
H: Poczekam.
(T.I): Harry, tylko proszę nie myśl tak, że ja nie chcę tego zrobić z tobą. Ja chcę, ale jeszcze nie teraz. Obiecuję ci, że spróbuję.. ale nie teraz.. bo.. bo ja jeszcze nigdy tego nie robiłam.
H: Nie musisz mi niczego obiecywać. Zrobimy to jeśli będziesz chciała. Ja cię do niczego nie zamierzam zmuszać- odpowiedział uśmiechając się. Ty odwzajemniłaś uśmiech i przytuliłaś się do niego. Potem poszliście do salonu i długo rozmawialiście. Była 23.45, gdy twój tata napisał „Za 10 minut będę w domu”.
(T.I): Harry, nie to że cię wyganiam, ale lepiej już idź. Mój tata zaraz tu będzie i chyba nie najlepszym pomysłem jest, żeby spotkał cię ze mną, sam na sam, a do tego w nocy.
H: Ok. Musze przecież dbać o reputację przed teściem.- zaśmiał się czule cię pocałował i wyszedł. Kilka minut później w domu pojawił się twój ojciec. Przywitał się z tobą, po czym chwilę rozmawialiście i w końcu poszłaś spać.
Nowiutki rozdział xd
Jest mega dłuuugi i jestem z siebie mega dumna ;p
Właściwie jestem z niego całkiem zadowolona ;)
Oczywiście to wam ma się podobać, wiec bardziej niż moje zdanie liczy się wasze ;D
Dziękuję wam bardzo moje kochane za komentarze pod poprzednim postem *.*
Oby tak dalej xd hahahah
Zachęcam do zadawani pytań postaciom ;p
Następny pojawi się pod koniec tygodnia xd
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że będzie scenka +18. No ale sie rozczarowałam.:(
Że niby jak to pod koniec tygodnia?
Powaliło Cię?
Misiek ja tak długo nie wytrzymam! :*
Chcę tu i teraz kolejny rozdział.
A nie tak późno. No dziewczyno, weź bądź litościwa!
Musisz zrozumieć, że ja tak długo bez tego bloga nie wytrzymam. Umrę. :(
Kicia nie umrzesz!
UsuńNie pozwolę na to xd
Na ten tydzień wbijam do cb i w razie czego będę cię reanimować ;p
Na scenkę +18 jeszcze poczekacie napaleńca^^
Umrę, zobaczysz. ;'(
UsuńObyś tylko wbiła tak żebym była w domu ;D
Teraz jestem u cioci ;D
O kużwa!
UsuńTo gdzie ja cię będę szukać?! xd hahahaha
Pod koniec wakacji musimy się spotkać :O
UsuńBo teraz to jestem u cioci, a jak jestem w domu to mam gości ;p
A potem z powrotem jadę ;D
Taka sytuacja :(
Ech ty!!! Ja już myślałam że będzie scenka +18 a tu nic :(
OdpowiedzUsuńJak to pod koniec tygodnia?! Ej no! Nie ma tak!!!
Rozdział jest idealny: długi, ciekawy i Hazza przyjechał. Ich pocałunek na końcu. Awww... <3
Czekam na to, aż Elena pójdzie do X-Factora i na scenke +18. Hahah xdd
Na Ask'u jestem aktywna kochanie ;***
Iuiuiuiuiuiui xdd Sorki, ale kakało się nadal udziela :3
Czekam na nn ;*
♥
Taki był cel xd
UsuńTen wstęp do scenki napisałam z premedytacją, żeby was powkurzać xd hahahah
A tobie co za różnica czy dodam jutro czy pod koniec tygodnia i tak cię nie będzie ;p
Misiu z twojej askowej aktywności można brać przykład ;D
I lubię ludzi najebanych kakałkiem xd hahaha
Super rozdział, ale smuci mnie to, że dopiero pod koniec tygodnia. Ale ja i tak będę czekała na kolejny post. Życzę weny. *.*
OdpowiedzUsuńMusi być tak późno...
UsuńWena by się przydała xd
Ale obiecuję wam, że od jutra co dzień będę pisała co najmniej godzinę ;p