poniedziałek, 19 sierpnia 2013

12. Misunderstanding


*Elena*
Wsta
łam o 10.00. Dziś miał przyjść do mnie Zayn, żeby poznać rodzinkę. I to dziś miałam powiedzieć mu o X Factor. Bałam się tego, ale musiałam mu powiedzieć. Moje przemyślenia przerwała mama.
MEl: Elena wstawaj! Musimy iść po zakupy. Muszę jakoś godnie przyjąć tego twojego chłopaka..
El: Już wstałam. Zaraz zejdę.- krzyknęłam, powolnie zwlekłam się z ł
óżka i w tym samym żółwim tempie udałam się do łazienki. Obmyłam twarz i przebrałam się w jeansy i jakąś koszulkę brata. Zeszłam na dół i pojechałyśmy do supermarketu. Na zakupach trochę nam się zeszło, bo mama wymyśliła na kolację coś takiego, że po całym mieście trzeba było składników szukać. W końcu miałyśmy wszystko i wróciłyśmy do domu. Wszedłszy do mieszkania zobaczyłam straszny bałagan. No tak Jonnie jest w domu pomyślałam. Była 13.30, więc mama zabrała się za robienie ciasta i reszty z menu na kolację. Ja zabrałam się za sprzątanie. Najpierw pozbierałam rzeczy tego głupka, potem odkurzyłam, starłam kurze i zmyłam podłogę. W między czasie zdążyła zagonić brata do pracy w ogrodzie, choć oczywiście nie obyło się bez kłótni. Była 16.50 (dwie godziny do przyjazdu Malika) poszłam do łazienki, wykąpałam się i umyłam włosy. Od razu po wyjściu z wanny wysuszyłam je i lekko zakręciłam. Potem poszłam swojego
pokoju , ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. Zostało nam 15 minut i mama kazała mi nakryć do stołu, a sama poszła przebrać sie. Po chwil w jadalni pokazał się Jonnie i wyglądał całkiem dobrze. Skończywszy wcześniej wykonywaną czynność podeszłam do niego i rzekłam.
El: Tylko błagam cię żadnych głupich historii z mojego dzieciństwa
J: O czym ty m
ówisz. Ja?! Ja nigdy bym ci czego
ś takiego nie zrobił.- powiedział i uśmiechną się chytrze.
El: No weź. Obiecaj, że nic nie powiesz.
J: Niech ci będzie.- powiedziałam i usłyszałam dzwonek do drzwi. Przełknęłam ślinę, otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego chłopak
.



*Zayn*
Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili ujrzałem Elenę. Wyglądała przepięknie.. z resztą jak zawsze. Zaprosiła mnie do środka i weszliśmy do salonu
. Było tu naprawdę ładnie. Teraz byliśmy sami. Zbliżyłem się do mojej dziewczyny i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Musiałem nieźle się powstrzymywać, żeby nie stał się on bardzo namiętny. Nagle usłyszałem odchrząknięcie odwróciłem się i zobaczyłem rosłego chłopaka, zapewne brata mojej wybranki.
El: Zayn, poznaj to Jonnie. Jonnie to m
ój ch
łopak Zayn.- wyciągnąłem rękę do niego, a on ją uścisnął.
Z: Miło cie poznać.
J: To się jeszcze okaże.- powiedział oschle i poważnie. W sumie nie dziwię mu się. Też bym się pewnie tak zachował, gdyby chodziło o moją siostrę.
El: Jonnie!
J: Co?! Nie znam go, więc nie licz na specjalny wylew uczyć z mojej strony.
MEl: Synku, to niegrzecznie zwracać się tak do gościa. A ty zapewne jesteś Zayn?- powiedziała mama Eleny wyciągając do mnie rękę, a ja pocałowałem jak dżentelmen.
Z: Tak. Miło panią poznać.
MEl: Ooo.. Jakiś ty szarmancki. Ale m
ów do mnie Debbie.
Z: Dobrze Debbie.
MEl: No, a teraz chod
źcie do stołu. Kolacja jest już prawie gotowa. Jonnie idź po białe wino. udaliśmy się do jadalni
. Usiadłem koło ukochanej, po drugiej stronie było miejsce dla Jonniego, a na środku dla pani Edwards. Chwilę później wniosła ona coś co pachniało smakowicie, a za nią podążał Jon z alkoholem. Mama Eleny nałożyła każdemu jak się okazało łososia po beszamelem.
Z: Muszę przyznać, że gotuje pani nieziemsko.
MEl: Dziękuję, ale miałeś m
ówi
ć do mnie po imieniu. A więc ty jesteś członkiem tego zespołu. Jak on się nazywał… Yyyy..
El: One Direction mamo..
MEl: A tak One Direction.
Z: Tak.
MEl: A właściwie jaki gatunek muzyki tworzycie?
Z: R
óżnie..- nie dokończyłem, bo przerwał mi szwagier”
.
J: Takie coś dla małolatów. Inaczej by nie zarobili..- powiedzia
ł triumfalnie, a w tym samym czasie Elena zerwała się z krzesła
El: Teraz to przegiąłeś! Natychmiast przeproś Zayna! Ja twoich dziewczyn nie obrażałam! A ty co robisz?!
MEl: Elena siadaj. A ty Jonnie naprawdę przesadziłeś.
Z: Nie.. Nic się nie stało..
Nam nie chodzi o to czy się sprzedamy, nam zależy tylko na jednym.. Na muzyce.. a no i mi osobiście najbardziej zależy na pani córce.
MEl: Mi
ło mi to słyszeć. Jon chyba chciałbyś coś powiedzieć.
J: Nie.. Nie chciałbym..
rzekł, a ja poczułem jak Elena się napina i już chciała coś powiedzieć, jednak zerknęła na mamę i dała sobie spokój. Po chwili Debbie doda
ła.
MEl: A jakie plany macie na resztę wakacji?- już chciałem odpowiedzieć, ale ubiegła mnie moja dziewczyna.
El: Nie wiemy jeszcze. Mamo chodź po deser.- wstały i wyszły do kuchni. Zostałem sam z Jonniem i atmosfera była jakaś napięta. W końcu brunet odezwał się.

J: Słuchaj. Ja cię nie skreślam i każdego jej chłopak traktuję tak samo, ale jeśli ją skrzywdzisz to nogi ci z dupy powyrywam. I nie obchodzi mnie czy jesteś jakąś tam gwiazdą czy nie.. I tak cię dorwę, ale póki co masz u mnie czystą kartę, wiec nie zmarnuj tego.
Z: Ja jej nigdy nie skrzywdzę, wiec nie będziesz musiał mi n
óg z dupy powyrywa
ć..
J: Jeszcze się okaże..
urwał, bo do pokoju weszły dziewczyny z tortem
.
J: Wow mamo! Ale pi
ękny ten tort.
MEl: To jeszcze zobaczymy jak smakuje.- odrzekła szczuplutka kobieta i pokroiła ciasto. Jak się okazało było ono naprawdę pyszne. P
óźniej wszyscy się rozluźnili, pewnie za sprawa alkoholu. Potem wyszedłem z Eleną do ogrodu. Był on naprawdę duży i bardzo zadbany. Spacerowaliśmy wąskimi dró
żkami i śmialiśmy się. W pewnym momencie przystaliśmy, a moja wybranka spoważniała.
Z: Hej.. Co jest?
El: Bo muszę ci o czymś powiedzieć..
Z: Błagam.. Nie m
ów mi,
że jesteś w ciąży..
El: Nie.. Znaczy co? Skąd takie pytanie?
Z: Nie wiem samo jakoś się nasunęło.. Zaczęłaś tak poważnie, a ostatnio się nie zabezpieczaliśmy i..
El: Po pierwsze to, że ty zapominasz o bardzo ważnych sprawach nie znaczy, że ja też.. Po drugie cały czas biorę tabletki antykoncepcyjne, po trzecie ja nie zamierzam mieć dzieci.
Z: To o czym chcesz mi powiedzieć?
EL: Przez jakieś trzy cztery miesiące nie będziemy mogli się widywać..
Z: Co?! Dlaczego?!
El: Bo ja nie zdałam do żadnego colagu i.. i idę na casting do X Factor- nie wiedziałem co mam powiedzieć. W głowie miałem tysiące myśli. Nie umiałem złożyć ich w logiczną całość. Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco. W końcu ogarnąłem się i odparłem.
Z: Cztery miesiące to bardzo długo, ale poradzimy sobie.
El: Kocham cię.. Kocham cię za to jaki jesteś wyrozumiały, ale zrozumiem jeśli chcesz to zakończyć..
Z: Przez to, że moja wybranka chce spełnić marzenia, ja miałbym stracić moje marzenie.. O nie! Nie zrezygnuję z ciebie nigdy, bo to ty jesteś moim marzeniem, moim rajem na ziemi, moim wszystkim i bez ciebie nie wyobrażam sobie życia.
El: Zayn…- rzekła i wtuliła się w moją klatkę.


Z: Wiem słodki jestem. Odparłem. Wiedziałem, że teraz nie mogę pokazać jej, że się boje. Boję się co się stanie z nami za trzy miesiące. Czy będziemy razem, czy może po prostu to nas przerośnie? Teraz nie wiem, ale muszę zrobić wszystko, żeby nie zepsuć tego co już mam. Chwilę p
óźniej pocałowałem ją namiętnie i wróciliśmy do domu. Reszta wieczoru minęła szybko. Nawet Jon był milszy. Była 22.00 kiedy wyszedłem z domu ukochanej, zamówiłem taksówkę i pojechałem do naszej willi.





 
*Louis*
Siedziałem z chłopakami w domu, oni oglądali jakiś film akcji, ja niby też, ale jakoś nie wiedziałem o co w nim chodzi. W końcu poszedłem do siebie i wziąłem się za piosenkę. Właściwie była już skończona, ale nie byłem pewny czy jest dobra. Wiedziałem, że od tych głupków na dole nie dowiem si
ę prawdy. Postanowiłem, wiec zadzwonić do (T.I). Wziąłem telefon, przeglądam kontakty, przeglądam i nic. Zastanawiałem się co dalej. Nie miałem wyjścia, musiałem poprosić Hazzę o numer jego dziewczyny.
Ls: Harry daj mi numer do (T.I)!
H: Po co?
Ls: Muszę do niej zadzwonić..
H: Pogięło cię? Chcesz do niej dzwonić piętnaście minut przed pierwszą w nocy?
Ls: Harry!
H: Dobra. 798
 634 653
Ls: Dzi
ęki- wpisałem szybko numer i połączyłem. Pierwszy sygnał nic, drugi, trzeci, czwarty już miałem się rozłączać, gdy usłyszałem jej zaspany głos.
(T.I): Kogo pojebało do końca, żeby dzwonić do mnie o tej porze..?
Ls: (T.I)? Sorki to ja Louis.
(T.I): W takim razie spoko..
Ls: Naprawdę?
(T.I): Nie! Czego chcesz?!
Ls: Bo ten.. Dobra jutro ci powiem..
(T.I): Lou.. Czekaj.. Skoro i tak mnie obudziłeś to powiedz o co ci chodzi..
Ls: Napisałem piosenkę i chcę wiedzieć czy jest dobra.
(T.I): To czemu nie zapytałeś o to chłopak
ów? Z reszt
ą nie ważne. Śpiewaj- zrobiłem to co mi kazała, a ona powiedziała, że nigdy nic takiego nie słyszała i że te moje wypociny są naprawdę dobre. Potem pożegnała się i rozłączyła. W tym samym momencie do mojego pokoju wpadł Hazza, zaczął się drzeć i szybko iść w moją stronę.
H: Zabiję cię! Zabiję!
Ls: Czekaj o co ci chodzi?
H: O co mi chodzi! Co to było za wyznanie miłosne! I to jeszcze do (T.I)! Nie daruję ci tego!- zamachną się żeby mnie udrzeć, jednak w ostatniej chwili schyliłem się.
Ls: Harry! To nie jest piosenka dla (T.I) tylko dla Eleanor.
H: Co..?
Ls: G
ówno! G
łuchy jesteś?! Piosenka jest dla Eleaonor.
H: O stary.. Ja przepraszam. Nie chciałem, ale jak pomyślałem, że m
ój najlepszy przyjaciel z moj
ą dziewczyną to.. to szlak mnie trafił.
Ls: Wybaczam ci to.. Tym razem..- powiedziałem i Hazza jeszcze raz przepraszał, a potem poszedł do siebie. Ja położyłem się na ł
ó
żku i postanowiłem, że jutro z samego rana pojadę pod dom El i zaśpiewam jej to. Chwilę potem zasnąłem.


*Ty*
Spokojnie spa
łam, gdy nagle usłyszałam telefon. Leniwie sięgnęłam po niego i odebrałam.
(T.I): Ja pierdole ludzie jest 7.00
rano, czego wy ode mnie chcecie?!
H: Też cię kocham skarbie.
(T.I): M
ów czego chcesz.H: Wyjrzyj przez okno.- nie odpowiedziałaś nic. Rozłączyłaś się i podeszłaś do okna. Otworzyłaś je na rozcież i zobaczyłaś Harrego i Louisa pod twoim domem.
Ls: Mader..
(T.I): Tak Lou wiem jak strasznie wyglądam. A mogę wiedzieć co tu robicie tak wcześnie?
Ls: Jedź z nami do Eleaonor.
(T.I): Do kogo?
H: To ta jego laska..
(T.I): A ja po co tam?
Ls: Będziecie mnie wspierać..
(T.I): Niech wam będzie. Poczekajcie zaraz zejdę.- zamknęłaś okno. Poszłaś do łazienki, wzięłaś bardzo szybki prysznic i ubrałaś się w
to.
Następnie zrobiłaś makijaż, ułożyłaś włosy i wybiegłaś z domu. Na dworze było dość chłodno, więc gdy tylko wyszłaś od

razu zatrzęsłaś się z zimna. Podeszłaś szybko do chłopców. Nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo zielonooki złożył na twoich ustach soczystego całusa. Oderwaliście się od siebie dopiero, gdy Lou chrząknął znacząco.
H: No co, stęskniłem się za nią. Całą noc spałem sam, więc brakuje mi czułości.
(T.I): Trzeba było się Louisem pocieszyć..
H: Louis to nie to samo.
Ls: Ej..
H: Wybacz kochanie..
zwróci
ł się do pasiastego.
(T.I): Czasem zastanawiam się po co wam dziewczyny skoro macie siebie..
H: Bo z dziewczyną można..
(T.I): Błagam nie kończ i chodźcie do samochodu, bo zimno tu.
zrobiliście co powiedziałaś. Droga była krótka. Wysiedli
ście z samochodu i zobaczyłaś piękny dom. Pierwszy w oczy rzucił ci się balkon, zapewne tam mieszkał wybranka Lou.
Ls: Teraz macie być cicho. Hazza masz magnetofon i włącz jeden jak powiem już, a ty (T.I) masz tekst i sprawdzaj mnie.
chwilę potem ty i twój chłopak byliście pod balkonem, a Lou rzucił kamykiem w okno. Nagle
usłyszałaś krzyk dziewczyny.
E: Jesteś idiota. Spadaj stąd!
Ls: Nie. Posłuchaj tego.- brunetka chyba wr
óciła do pokoju, ale Lou się nie poddał i zaczął śpiewać.



Nowy rozdział.
Cóż mogę o nim powiedzieć?
Właściwie sama nie wiem co o myśleć.
Czegoś mi w nim brakuje, ale nie jestem pewna czego..? :/
Jest taki zwykły..
Na szczęście już niedługo skończy się ta nuda ;p
Ciekawa jestem co myślicie na temat Lou i Eleanor i jak potoczy się dalsza akcja z nimi? ;D
Co lubicie czytać bardziej:
 dialogi czy opisy przeżyć bohaterów i wg? :)
Zachęcam do zadawania pytań postaciom xd


12 komentarzy:

  1. Przepięknie napisany. Przerosłaś samą siebie. Jeśli dalej będziesz tak pisać, to zostaniesz nominowana do Libster Award na moim blogu. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!!

    Zuza*.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow...
      Mocne słowa ;D
      Chyba trochę duma mnie rozpiera xd
      A co to jest Libster Award? bo nie ogarniam ;p

      Usuń
  2. Rozdział super :D
    Zayn jaki skromny :) "Wiem, słodki jestem"
    Czekam na nn :D

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z taka skromnością trzeba się urodzić ;p heheszki
      A wg to bardzo dziękuje ;)

      Usuń
  3. Rozdział bardzo fajny. Warto było czekać. :)
    Ja bardziej wolę czytać dialogi. Ale te opisy przeżyć bohaterów też są genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej kochana!!! <3
    Rozdział fantastyczny *.*
    Reakcja Hazzy na piosenkę Lou genialna xdd
    Tyle czekałam na ten rozdział. Wyczekałam tydzień i to w dodatku z wariatkami z obozu ;__;
    Hahah xdd Przypomniałam sobie nasze rozmowy telefoniczne xdd
    Jezu... Uwielbiam cię!
    Dawaj szybko kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Misiek ;*
      Nawet nie wiesz jak tęskniłam <333
      To raczej ja powinnam cię uwielbiać za to wszystko co dla mnie tyle razy zrobiłaś ;p
      Bosz.. Te rozmowy xd
      Coś niezapomnianego ;p
      Rozdział dodam jutro ;)

      Usuń
    2. Haha xdd I moje koleżanki w tle gadające głupoty :33
      No i na reszcie usłyszałam twój głos. To już coś ^.*
      O kurwa *.*
      To ja czekam na nexta ZE SCENKĄ +18!!!!! Jak jej nie będzie to ja cię chyba zabiję ;*

      Usuń
  5. Nie nie nie dlaczego nic nie dodajesz ? Proszę zrób coś dla mnie i wstaw nowego posta w urodzinki Daddy'ego. Proooooooooooooszę !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń