*Elena*
Wstałam o 10.00. Dziś miał przyjść do mnie Zayn, żeby poznać rodzinkę. I to dziś miałam powiedzieć mu o X Factor. Bałam się tego, ale musiałam mu powiedzieć. Moje przemyślenia przerwała mama.
MEl: Elena wstawaj! Musimy iść po zakupy. Muszę jakoś godnie przyjąć tego twojego chłopaka..
El: Już wstałam. Zaraz zejdę.- krzyknęłam, powolnie zwlekłam się z łóżka i w tym samym żółwim tempie udałam się do łazienki. Obmyłam twarz i przebrałam się w jeansy i jakąś koszulkę brata. Zeszłam na dół i pojechałyśmy do supermarketu. Na zakupach trochę nam się zeszło, bo mama wymyśliła na kolację coś takiego, że po całym mieście trzeba było składników szukać. W końcu miałyśmy wszystko i wróciłyśmy do domu. Wszedłszy do mieszkania zobaczyłam straszny bałagan. No tak Jonnie jest w domu pomyślałam. Była 13.30, więc mama zabrała się za robienie ciasta i reszty z menu na kolację. Ja zabrałam się za sprzątanie. Najpierw pozbierałam rzeczy tego głupka, potem odkurzyłam, starłam kurze i zmyłam podłogę. W między czasie zdążyła zagonić brata do pracy w ogrodzie, choć oczywiście nie obyło się bez kłótni. Była 16.50 (dwie godziny do przyjazdu Malika) poszłam do łazienki, wykąpałam się i umyłam włosy. Od razu po wyjściu z wanny wysuszyłam je i lekko zakręciłam. Potem poszłam swojego pokoju , ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. Zostało nam 15 minut i mama kazała mi nakryć do stołu, a sama poszła przebrać sie. Po chwil w jadalni pokazał się Jonnie i wyglądał całkiem dobrze. Skończywszy wcześniej wykonywaną czynność podeszłam do niego i rzekłam.
El: Tylko błagam cię żadnych głupich historii z mojego dzieciństwa
J: O czym ty mówisz. Ja?! Ja nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił.- powiedział i uśmiechną się chytrze.
El: No weź. Obiecaj, że nic nie powiesz.
J: Niech ci będzie.- powiedziałam i usłyszałam dzwonek do drzwi. Przełknęłam ślinę, otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego chłopak.
*Zayn*
Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili ujrzałem Elenę. Wyglądała przepięknie.. z resztą jak zawsze. Zaprosiła mnie do środka i weszliśmy do salonu. Było tu naprawdę ładnie. Teraz byliśmy sami. Zbliżyłem się do mojej dziewczyny i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Musiałem nieźle się powstrzymywać, żeby nie stał się on bardzo namiętny. Nagle usłyszałem odchrząknięcie odwróciłem się i zobaczyłem rosłego chłopaka, zapewne brata mojej wybranki.
El: Zayn, poznaj to Jonnie. Jonnie to mój chłopak Zayn.- wyciągnąłem rękę do niego, a on ją uścisnął.
Z: Miło cie poznać.
J: To się jeszcze okaże.- powiedział oschle i poważnie. W sumie nie dziwię mu się. Też bym się pewnie tak zachował, gdyby chodziło o moją siostrę.
El: Jonnie!
J: Co?! Nie znam go, więc nie licz na specjalny wylew uczyć z mojej strony.
MEl: Synku, to niegrzecznie zwracać się tak do gościa. A ty zapewne jesteś Zayn?- powiedziała mama Eleny wyciągając do mnie rękę, a ja pocałowałem jak dżentelmen.
Z: Tak. Miło panią poznać.
MEl: Ooo.. Jakiś ty szarmancki. Ale mów do mnie Debbie.
Z: Dobrze Debbie.
MEl: No, a teraz chodźcie do stołu. Kolacja jest już prawie gotowa. Jonnie idź po białe wino. – udaliśmy się do jadalni. Usiadłem koło ukochanej, po drugiej stronie było miejsce dla Jonniego, a na środku dla pani Edwards. Chwilę później wniosła ona coś co pachniało smakowicie, a za nią podążał Jon z alkoholem. Mama Eleny nałożyła każdemu jak się okazało łososia po beszamelem.
Z: Muszę przyznać, że gotuje pani nieziemsko.
MEl: Dziękuję, ale miałeś mówić do mnie po imieniu. A więc ty jesteś członkiem tego zespołu. Jak on się nazywał… Yyyy..
El: One Direction mamo..
MEl: A tak One Direction.
Z: Tak.
MEl: A właściwie jaki gatunek muzyki tworzycie?
Z: Różnie..- nie dokończyłem, bo przerwał mi „szwagier”.
J: Takie coś dla małolatów. Inaczej by nie zarobili..- powiedział triumfalnie, a w tym samym czasie Elena zerwała się z krzesła
El: Teraz to przegiąłeś! Natychmiast przeproś Zayna! Ja twoich dziewczyn nie obrażałam! A ty co robisz?!
MEl: Elena siadaj. A ty Jonnie naprawdę przesadziłeś.
Z: Nie.. Nic się nie stało.. Nam nie chodzi o to czy się sprzedamy, nam zależy tylko na jednym.. Na muzyce.. a no i mi osobiście najbardziej zależy na pani córce.
MEl: Miło mi to słyszeć. Jon chyba chciałbyś coś powiedzieć.
J: Nie.. Nie chciałbym.. –rzekł, a ja poczułem jak Elena się napina i już chciała coś powiedzieć, jednak zerknęła na mamę i dała sobie spokój. Po chwili Debbie dodała.
MEl: A jakie plany macie na resztę wakacji?- już chciałem odpowiedzieć, ale ubiegła mnie moja dziewczyna.
El: Nie wiemy jeszcze. Mamo chodź po deser.- wstały i wyszły do kuchni. Zostałem sam z Jonniem i atmosfera była jakaś napięta. W końcu brunet odezwał się.
J: Słuchaj. Ja cię nie skreślam i każdego jej chłopak traktuję tak samo, ale jeśli ją skrzywdzisz to nogi ci z dupy powyrywam. I nie obchodzi mnie czy jesteś jakąś tam gwiazdą czy nie.. I tak cię dorwę, ale póki co masz u mnie czystą kartę, wiec nie zmarnuj tego.
Z: Ja jej nigdy nie skrzywdzę, wiec nie będziesz musiał mi nóg z dupy powyrywać..
J: Jeszcze się okaże.. – urwał, bo do pokoju weszły „dziewczyny” z tortem .
J: Wow mamo! Ale piękny ten tort.
MEl: To jeszcze zobaczymy jak smakuje.- odrzekła szczuplutka kobieta i pokroiła ciasto. Jak się okazało było ono naprawdę pyszne. Później wszyscy się rozluźnili, pewnie za sprawa alkoholu. Potem wyszedłem z Eleną do ogrodu. Był on naprawdę duży i bardzo zadbany. Spacerowaliśmy wąskimi dróżkami i śmialiśmy się. W pewnym momencie przystaliśmy, a moja wybranka spoważniała.
Z: Hej.. Co jest?
El: Bo muszę ci o czymś powiedzieć..
Z: Błagam.. Nie mów mi, że jesteś w ciąży..
El: Nie.. Znaczy co? Skąd takie pytanie?
Z: Nie wiem samo jakoś się nasunęło.. Zaczęłaś tak poważnie, a ostatnio się nie zabezpieczaliśmy i..
El: Po pierwsze to, że ty zapominasz o bardzo ważnych sprawach nie znaczy, że ja też.. Po drugie cały czas biorę tabletki antykoncepcyjne, po trzecie ja nie zamierzam mieć dzieci.
Z: To o czym chcesz mi powiedzieć?
EL: Przez jakieś trzy cztery miesiące nie będziemy mogli się widywać..
Z: Co?! Dlaczego?!
El: Bo ja nie zdałam do żadnego colagu i.. i idę na casting do X Factor- nie wiedziałem co mam powiedzieć. W głowie miałem tysiące myśli. Nie umiałem złożyć ich w logiczną całość. Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco. W końcu ogarnąłem się i odparłem.
Z: Cztery miesiące to bardzo długo, ale poradzimy sobie.
El: Kocham cię.. Kocham cię za to jaki jesteś wyrozumiały, ale zrozumiem jeśli chcesz to zakończyć..
Z: Przez to, że moja wybranka chce spełnić marzenia, ja miałbym stracić moje marzenie.. O nie! Nie zrezygnuję z ciebie nigdy, bo to ty jesteś moim marzeniem, moim rajem na ziemi, moim wszystkim i bez ciebie nie wyobrażam sobie życia.
El: Zayn…- rzekła i wtuliła się w moją klatkę.
Z: Wiem słodki jestem. Odparłem. Wiedziałem, że teraz nie mogę pokazać jej, że się boje. Boję się co się stanie z nami za trzy miesiące. Czy będziemy razem, czy może po prostu to nas przerośnie? Teraz nie wiem, ale muszę zrobić wszystko, żeby nie zepsuć tego co już mam. Chwilę później pocałowałem ją namiętnie i wróciliśmy do domu. Reszta wieczoru minęła szybko. Nawet Jon był milszy. Była 22.00 kiedy wyszedłem z domu ukochanej, zamówiłem taksówkę i pojechałem do naszej willi.
*Louis*
Siedziałem z chłopakami w domu, oni oglądali jakiś film akcji, ja niby też, ale jakoś nie wiedziałem o co w nim chodzi. W końcu poszedłem do siebie i wziąłem się za piosenkę. Właściwie była już skończona, ale nie byłem pewny czy jest dobra. Wiedziałem, że od tych głupków na dole nie dowiem się prawdy. Postanowiłem, wiec zadzwonić do (T.I). Wziąłem telefon, przeglądam kontakty, przeglądam i nic. Zastanawiałem się co dalej. Nie miałem wyjścia, musiałem poprosić Hazzę o numer jego dziewczyny.
Ls: Harry daj mi numer do (T.I)!
H: Po co?
Ls: Muszę do niej zadzwonić..
H: Pogięło cię? Chcesz do niej dzwonić piętnaście minut przed pierwszą w nocy?
Ls: Harry!
H: Dobra. 798 634 653
Ls: Dzięki- wpisałem szybko numer i połączyłem. Pierwszy sygnał nic, drugi, trzeci, czwarty już miałem się rozłączać, gdy usłyszałem jej zaspany głos.
(T.I): Kogo pojebało do końca, żeby dzwonić do mnie o tej porze..?
Ls: (T.I)? Sorki to ja Louis.
(T.I): W takim razie spoko..
Ls: Naprawdę?
(T.I): Nie! Czego chcesz?!
Ls: Bo ten.. Dobra jutro ci powiem..
(T.I): Lou.. Czekaj.. Skoro i tak mnie obudziłeś to powiedz o co ci chodzi..
Ls: Napisałem piosenkę i chcę wiedzieć czy jest dobra.
(T.I): To czemu nie zapytałeś o to chłopaków? Z resztą nie ważne. Śpiewaj- zrobiłem to co mi kazała, a ona powiedziała, że nigdy nic takiego nie słyszała i że te moje wypociny są naprawdę dobre. Potem pożegnała się i rozłączyła. W tym samym momencie do mojego pokoju wpadł Hazza, zaczął się drzeć i szybko iść w moją stronę.
H: Zabiję cię! Zabiję!
Ls: Czekaj o co ci chodzi?
H: O co mi chodzi! Co to było za wyznanie miłosne! I to jeszcze do (T.I)! Nie daruję ci tego!- zamachną się żeby mnie udrzeć, jednak w ostatniej chwili schyliłem się.
Ls: Harry! To nie jest piosenka dla (T.I) tylko dla Eleanor.
H: Co..?
Ls: Gówno! Głuchy jesteś?! Piosenka jest dla Eleaonor.
H: O stary.. Ja przepraszam. Nie chciałem, ale jak pomyślałem, że mój najlepszy przyjaciel z moją dziewczyną to.. to szlak mnie trafił.
Ls: Wybaczam ci to.. Tym razem..- powiedziałem i Hazza jeszcze raz przepraszał, a potem poszedł do siebie. Ja położyłem się na łóżku i postanowiłem, że jutro z samego rana pojadę pod dom El i zaśpiewam jej to. Chwilę potem zasnąłem.
*Ty*
Spokojnie spałam, gdy nagle usłyszałam telefon. Leniwie sięgnęłam po niego i odebrałam.
(T.I): Ja pierdole ludzie jest 7.00 rano, czego wy ode mnie chcecie?!
H: Też cię kocham skarbie.(T.I): Mów czego chcesz.H: Wyjrzyj przez okno.- nie odpowiedziałaś nic. Rozłączyłaś się i podeszłaś do okna. Otworzyłaś je na rozcież i zobaczyłaś Harrego i Louisa pod twoim domem.
Ls: Mader..
(T.I): Tak Lou wiem jak strasznie wyglądam. A mogę wiedzieć co tu robicie tak wcześnie?
Ls: Jedź z nami do Eleaonor.
(T.I): Do kogo?
H: To ta jego laska..
(T.I): A ja po co tam?
Ls: Będziecie mnie wspierać..
(T.I): Niech wam będzie. Poczekajcie zaraz zejdę.- zamknęłaś okno. Poszłaś do łazienki, wzięłaś bardzo szybki prysznic i ubrałaś się w to.
Następnie zrobiłaś makijaż, ułożyłaś włosy i wybiegłaś z domu. Na dworze było dość chłodno, więc gdy tylko wyszłaś od
razu zatrzęsłaś się z zimna. Podeszłaś szybko do chłopców. Nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo zielonooki złożył na twoich ustach soczystego całusa. Oderwaliście się od siebie dopiero, gdy Lou chrząknął znacząco.
H: No co, stęskniłem się za nią. Całą noc spałem sam, więc brakuje mi czułości.
(T.I): Trzeba było się Louisem pocieszyć..
H: Louis to nie to samo.
Ls: Ej..
H: Wybacz kochanie.. – zwrócił się do pasiastego.
(T.I): Czasem zastanawiam się po co wam dziewczyny skoro macie siebie..
H: Bo z dziewczyną można..
(T.I): Błagam nie kończ i chodźcie do samochodu, bo zimno tu. – zrobiliście co powiedziałaś. Droga była krótka. Wysiedliście z samochodu i zobaczyłaś piękny dom. Pierwszy w oczy rzucił ci się balkon, zapewne tam mieszkał wybranka Lou.
Ls: Teraz macie być cicho. Hazza masz magnetofon i włącz jeden jak powiem już, a ty (T.I) masz tekst i sprawdzaj mnie. – chwilę potem ty i twój chłopak byliście pod balkonem, a Lou rzucił kamykiem w okno. Nagle usłyszałaś krzyk dziewczyny.
E: Jesteś idiota. Spadaj stąd!
Ls: Nie. Posłuchaj tego.- brunetka chyba wróciła do pokoju, ale Lou się nie poddał i zaczął śpiewać.
Nowy rozdział.
Cóż mogę o nim powiedzieć?
Właściwie sama nie wiem co o myśleć.
Czegoś mi w nim brakuje, ale nie jestem pewna czego..? :/
Jest taki zwykły..
Na szczęście już niedługo skończy się ta nuda ;p
Ciekawa jestem co myślicie na temat Lou i Eleanor i jak potoczy się dalsza akcja z nimi? ;D
Co lubicie czytać bardziej: dialogi czy opisy przeżyć bohaterów i wg? :)
Zachęcam do zadawania pytań postaciom xd
Przepięknie napisany. Przerosłaś samą siebie. Jeśli dalej będziesz tak pisać, to zostaniesz nominowana do Libster Award na moim blogu. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!!
OdpowiedzUsuńZuza*.*
Wow...
UsuńMocne słowa ;D
Chyba trochę duma mnie rozpiera xd
A co to jest Libster Award? bo nie ogarniam ;p
Rozdział super :D
OdpowiedzUsuńZayn jaki skromny :) "Wiem, słodki jestem"
Czekam na nn :D
Mwahh ♥
Z taka skromnością trzeba się urodzić ;p heheszki
UsuńA wg to bardzo dziękuje ;)
Rozdział bardzo fajny. Warto było czekać. :)
OdpowiedzUsuńJa bardziej wolę czytać dialogi. Ale te opisy przeżyć bohaterów też są genialne :)
Miło, że ci się podoba ;p
UsuńHej kochana!!! <3
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny *.*
Reakcja Hazzy na piosenkę Lou genialna xdd
Tyle czekałam na ten rozdział. Wyczekałam tydzień i to w dodatku z wariatkami z obozu ;__;
Hahah xdd Przypomniałam sobie nasze rozmowy telefoniczne xdd
Jezu... Uwielbiam cię!
Dawaj szybko kolejny rozdział ;*
♥
Hej Misiek ;*
UsuńNawet nie wiesz jak tęskniłam <333
To raczej ja powinnam cię uwielbiać za to wszystko co dla mnie tyle razy zrobiłaś ;p
Bosz.. Te rozmowy xd
Coś niezapomnianego ;p
Rozdział dodam jutro ;)
Haha xdd I moje koleżanki w tle gadające głupoty :33
UsuńNo i na reszcie usłyszałam twój głos. To już coś ^.*
O kurwa *.*
To ja czekam na nexta ZE SCENKĄ +18!!!!! Jak jej nie będzie to ja cię chyba zabiję ;*
♥
Nie nie nie dlaczego nic nie dodajesz ? Proszę zrób coś dla mnie i wstaw nowego posta w urodzinki Daddy'ego. Proooooooooooooszę !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa serio !!!
UsuńDla cb wszystko xd jutro z samego ran (11.00) wstawie nexta ;p
Usuń