czwartek, 8 sierpnia 2013

9.Last day


 



*Ty*
Obudziłaś się o 9.00, rozejrzałaś się po cichym zakątku” i stwierdziłaś, że są wszyscy oprócz Lou. Delikatnie zsun
ęłaś się z Hazzy i poszłaś poszukać BooBear. Nie musiałaś daleko odchodzić, żeby go znaleźć. Siedział na skale i patrzył na ocean. Podeszłaś do niego i usiadłaś obok, chłopak ocknął się i przywitał się z tobą.
(T.I): To nad czym tak rozmyślasz?
Ls: Tak og
ólnie i… z reszt
ą nie ważne..
(T.I): Lou.. No nie bądź taki.. Powiedz, przecież nikomu nie wygadam.- szturchnęłaś go w bok, a on po kr
ótkim namy
śle powiedział.
Ls: Bo spodobała mi się pewna dziewczyna. Od pewnego czasu piszemy SMS, czatujemy na TT i kilka razy gadaliśmy na Skaypie. Ostatnio zapytała mnie jaki jestem, tak na co dzień. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, spanikowałem i troszkę nakłamałem. Potem,


gdy znów rozmawialiśmy, zapomniałem co jej mówiłem wcześniej i sam się wsypałem. Ona powiedziała, że nic o mnie nie wie i że nie widzi sensu w takiej znajomości. Wiem, że zachowałem się jak dupek, ale chcę to naprawić i nie wiem jak to zrobić. Nie wydaje mi się, żebym był dobry w mówieniu o sobie.. (T.I): To może jej zaśpiewaj. Napisz piosenkę o tym jaki jesteś albo co do niej czujesz, a potem zaśpiewaj jej. Masz talent, wykorzystaj to.
Ls: Myślisz, że się uda?
(T.I): Oczywiście, że tak.- chłopak uśmiechnął się, po czym dodał:
Ls: Dobrze jest mieć taką przyjaci
ó
łkę jak ty.- przytulił cię, a ty poczułaś się jakbyście znali się od dawna. Nadal trwaliście w uścisku, gdy usłyszeliście.
H: Jeszcze trochę, a pomyśle, że łączy was coś więcej..- odwr
óciłaś się i zobaczyłaś rozbawionego Harrego. Podeszłaś do niego i cmoknęłaś go w policzek, a on uśmiechnął się. Chwilę później obudziliście resztę i udaliście się do vana, którym przyjechali wieczorem. Po 20 minutach byliście pod waszym hotelem i jak przystało na grzeczne” dziewczynki zaprosi
łyście 1D do apartamentu, na co oni chętnie przystali.
El: Czujcie się jak u siebie. Jakby co łazienka jest prosto i na lewo.
N: Lepiej zam
ówmy
śniadanie. Nie jadłem nic od wczoraj.- przystałyście na prośbę blondyna i po kilku minutach wszyscy jedli naleśnik. Posiłkowi towarzyszyły rozmowy i śmiech ty jednak zamyśliłaś się. Zastanawiałaś się co będzie po powrocie z L.A.? Jaką sytuacje zastaniesz na miejscu? W końcu uświadomiłaś sobie, że jutro wieczorem macie lot powrotny.
(T.I): Elena! My jutro rano wracamy do domu.
krzykn
ęłaś i śmiechy ucichły, a miny wszystkim zrzedły.
El: Matko, jak to szybko zleciało. To nasz ostatni dzień w Los Angeles…- powiedziała i wtuliła się w Zayna. Ty popatrzyłaś na Hazzę, wstał, a ty poszłaś za nim. Weszliście do twojej sypialni, brunet zatrzymał się, a ty podeszłaś do niego.
(T.I): Harry… Ja nie chcę wyjeżdżać..
H: Wiem, ale musisz. Z resztą nie martw się, my też niedługo wracamy.
(T.I): Nie o to chodzi, bo.. Moi rodzice, a właściwie mama nie pozwoli mi się z tobą spotykać.. Ona twierdzi, że sławni ludzie to
z
ło”.. A… a ja nie chcę cie stracić…
H: I nie stracisz. Przekonam twoja mamę, że nie jestem taki straszny.. W końcu kto się oprze temu- zrobił minę szczeniaczka.
(T.I): Harry to nie są żarty. Ona tak łatwo zdania nie zmienia.
H: Obiecałem, że zrobię wszystko, żeby mi zaufała i żebyśmy mogli być razem.- uśmiechnął się i czule cię pocałował, ty nie opierałaś się i pocałunek stał się bardzo głęboki. Oderwawszy się od siebie powiedziałaś
(T.I): Musze się wykąpać.
H: Pomogę ci- zaśmiał się, a ty tylko pokręciłaś przecząco głową, odwr
óci
łaś się i poszłaś do łazienki. Po chwili spostrzegłaś, że on naprawdę idzie za tobą.
(T.I): Harry! Gdzie ty idziesz?
H: Z tobą.
(T.I): Chyba sobie żartujesz.
H: Nie..- m
ówi
ąc to znalazł się przy tobie i obejmował cię
(T.I): Harry…- powiedziałaś, gwałtownie odsunęłaś się i spojrzałaś na niego ze strachem. On to zauważył i zapytał.
H: Hej.. Słońce.. O co chodzi?
spuściłaś głowę w dół i nic nie mówi
łaś.
H: Przecież wiesz, że bym cię nie skrzywdził, tak? Tylko się wygłupiałem.. Przepraszam..- chwycił cię delikatnie za podbr
ódek i zmusił do spojrzenia w oczy. Nadal nic nie mówiłaś i poczułaś falę, łez napływającą do oczu. Złe wspomnienia wróci
ły. Tak bardzo tego nie chciałaś, a jednak musiałaś mu powiedzieć. Patrzyłaś na Hazzę, spoważniał, zrozumiał, że za moment otworzysz się przed nim. Długo już powstrzymywałaś łzy, nie wytrzymałaś i po twoim policzku spłynęła pierwsza łza. Chłopak objął cię delikatnie ramieniem i dodał ci tym otuchy. W końcu zebrałaś się w sobie i powiedziałaś, co jakiś czas szlochając i głęboko nabierając powietrza.
(T.I): Dwa lata temu kumpel z klasy zrobił ognisko na zakończenie roku szkolnego. Impreza była dość fajna, choć cały czas dostawiał się do mnie jeden koleś. W końcu David, ten co robił ognisko wywalił go i dalej wiecz
ór mijał bez zarzutu. Miałam wracać do domu z Eleną, ale się z nią posprzeczałam. Inne koleżanki szły ze mną, ale ponieważ mieszkam najdalej, kawałek musiałam iść sama. Mijałam ciemną uliczkę i wtedy wyskoczył ten Jackob i… - szloch uniósł twoją klatkę piersiową, musiałaś dać sobie chwile, żeby móc opowiada
ć dalej. Nie spoglądałaś na Harolda, nie chciałaś widzieć jego reakcji. Chwilę potem dodałaś.
(T.I): I on mnie tam zaciągną. Ja krzyczałam, chciałam się wyrwać, ale to i tak nic nie dało, bo by silniejszy. I gdy tam byłam on… on prawie mnie zgwałcił. Na szczęści przechodził tamtędy Kyle i mi pom
óg
ł.
H: Naprawdę przepraszam za te wygłupy.


(T.I): Nie przepraszaj. To nie twoja wina… tylko tego skurwiela…
H: Nie chcę, żebyś się mnie bała. Kocham cię i chcę, żebyś była szczęśliwa.- wyszeptał ci do ucha. Spojrzałaś w jego szmaragdowe oczy i stwierdziłaś, że naprawdę mu na tobie zależy. Oparł swoje czoło o twoje, chwilę się wahał, ale w końcu musną lekko twoje usta. Ty odwzajemniłaś pocałunek i po kilku sekundach odpłynęłaś w świat marzeń. Skończywszy czułości wstał, powiedział, że nie będzie ci przeszkadzał i wyszedł.


*Harry*
Poszed
łem do salonu, gdzie siedziało całe towarzystwo i zawołałem Elenę. Ona wstała i podeszła do mnie.
El: Co jest?
H: Co się stało z tym skurwysynem, kt
óry j
ą…
El: Skąd o tym wiesz?! Powiedział ci?- powiedziała gwałtownie, po czym dodała już cicho i spokojnie.- Czekaj nie tutaj…- weszliśmy do jej pokoju, a ja odpowiedziałem na poprzednie pytanie.
H: Powiedziała, a czemu cię to dziwi?
El: Bo ona nikomu tego nie m
ówi
ła. Po tym co się stało przez pewien czas nie nikim rozmawiała tylko z Kylem.. Raz nawet chciała się zabić… A ten frajer… siedzi teraz w więzieniu.
H: Kim był Kyle?
El: To chłopak, kt
óry jej wtedy pomógł, w prawdzie znali się krótko, ale zaufała mu. Dwa miesiąc po ty wszystkim on wyjechał i już się nie zobaczyli. Właśnie wtedy (T.I) chciała ze sobą skończyć. Dzięki Bogu nie zdążyła. Znalazłam ją w domu, z tabletkami antydepresyjnymi i nasennymi. Wzięła 8 i skończyło się na tym, że pojechała do szpitala i miała płukanie żołądka. A wiesz co jest w tym najgorsze? Że to wszystko moja wina, gdybym tego wieczoru nie stroiła fochów to, to by się nie wydarzyło. Gdybym szła z nią wtedy to ten szmaciarz może by nie zaatakował. Nawet nie wiesz jak ciężko było mi patrzeć na nią gdy miała doła. Od tamtej pory przyrzekłam sobie, że już nigdy do czegoś takiego nie dopuszczę i zawsze będę przy niej. A gdy zobaczyłam ją taką załamaną po tym co powiedziałeś w tym pieprzonym wywiadzie, to bałam się, że ona znów zrobi co
ś głupiego i ty razem nie przyjdę w porę i jej nie pomogę. Więc obiecuję ci, że jeśli ją skrzywdzisz to zrobię wszystko żeby cię zniszczyć. Będzie marzył o śmierci, przyrzekam ci to.- powiedział, a ja patrzyłem na nią zdziwiony. Jest taka drobna i niepozorna, a drzemie w niej tyle gniewu i agresji. Przekonałem ślinę i wydusiłem z siebie.
H: Ja jej nigdy nie skrzywdzę.- blondynka popatrzyła na mnie i po chwili uśmiechnęła się promiennie, ja odwzajemniłem uśmiech i wyszedłem mijając się z Zaynem. Usiadłem na kanapie w salonie i wbiłem wzrok, w jakiś odległy punkt. Rozmyślałem nad tym czego się dowiedziałem. Patrząc na (T.I) nigdy nie powiedział bym, że tyle przeszła. Ona jest taka silna i nie jest nieśmiała, a to dziwne, bo jeśli się przejdzie takie coś to raczej ciężko się potem pozbierać. Podziwiam ją, ja pewnie załamałbym się i siedział teraz w swoim pokoju, a nie podr
óżował po świecie. Myślałem jeszcze chwilę, gdy usłyszałem jej słodki głosik. Odwróciłem się i ujrzałem ją ubraną w
to. Podeszła i usiadł obok mnie.
(T.I): To nasz ostatni dzień tu, więc co robimy?
Li: Najpierw musimy pojechać do nas do hotelu, bo nie wiem jak wy, ale ja to bym się przebrał.
(T.I): Dobra, a co potem?
N: To może pojedźmy do wesołego miasteczka?
Z: Taak!- plan zaakceptowany. Wsiedliśmy do vana i udaliśmy się do
Carteya”. Po 20 minutach drogi byli
śmy w ich apartamencie. Niall, Lou i Liam poszli się odświeżyć, Zayan zabrał Elenę do siebie, a ty zostałaś z Harrym.
H: Po powrocie do Anglii zabiorę cię na prawdziwą randkę, co ty na to?- pokiwałaś na znak, że się zgadzasz. Usiadłaś na sofie, a Hazza położył głowę na twoich kolanach. Owładnęła wami niezmierna cisza, po kr
ótkiej chwil powiedzia
łaś.
(T.I): Harry.. Ja nie wiem co mi się dziś stało.. tam u mnie w hotelu. Zwykle się tak nie zachowuję. Staram się zapomnieć o tej sprawie, ale nieraz… choć tego nie chcę, robię coś takiego jak dziś.
H: Hej.. słonko.. to nic. Chcę, żebyś była szczęśliwa i tyle. Do niczego nie będę cię namawiał.
(T.I): Ja nie chcę, żebyś teraz traktował mnie jak jakąś…- zamyśliłaś się, chciałaś znaleźć odpowiednie słowo, ale nic do głowy ci nie przychodziło- jakaś.. społeczną kalekę.. chcę, żeby było normalnie.
H: I będzie.- uśmiechnął się, a ty wpiłaś się w jego usta. Pocałunek stawał się coraz odważniejszy, lecz przerwał wam Lou.
Ls: Mader.. Czy nie możecie się powstrzymać. Kiedy by na was nie patrzył liżecie się.. Mam dość!
(T.I): A co zazdrosny jesteś o Harrego?
Ls: Bardzo śmieszne
spiorunował cię spojrzeniem i usadowił się obok was. Nie musieliście długo czekać i zeszła się reszta. Chwilę później byliście w drodze do wesołego miasteczka. Na miejscu kupowaliście bilety i oczywiście Hazza nie pozwolił ci zapłacić za siebie, więc nie chcąc urządzać scenek, przystałaś na jego rządnie. Następnie udaliście się na Rolercouster. Po wyjściu byłaś pod wrażeniem, jechał naprawdę szybko i to było to co lubiłaś. Wrażenia Harolda były jednak inne. Miał minę jakby zobaczył ducha, a na dodatek przez całą podróż” ściskał cię za rękę niemiłosiernie i myślałaś, że jeszcze trochę, a ci ją złamie. Potem poszliście na największą karuzelę i trampolinę. Gdy tak skakaliście, zachwycałaś się wyczynami chłopaków. Robili salta i piruety, szczerze mówiąc chciałabyś tak umieć. Oczywiście nie mogliście przegapić sali z grami wideo. Chłopaki siedzieli tam jakieś 30 minut, a ty z Elena przez ten czas poszłyście się czegoś napić. Czułyście się dziwnie, bo co jakiś czas ktoś patrzył na was, a potem szeptał coś drugiej osobie. Kolejna atrakcja to pałac strachu, który okazał się bardziej śmieszny niż przerażający, ale cóż. Byliście tu


już jakieś 5 godzin i Niall zaciągnął was do stoisk z jedzeniem. Po posiłku poszliście na Diabelski Młyn. Widoki stamtąd były niesamowite, widzieliście całe wesołe miasteczko, które mieniło się wieloma kolorami. W dali było Los Angeles i piękne wzgórze, a zanim zachodzące słońce. Siedziałaś obok Harrego, oparłaś głowę o jego ramię i spletliście wasze dłonie. Dziś czułaś się w pełni szczęśliwa, ale niestety wszystko ma swój koniec. Niecałą godzinę późnie byliście w waszym hotelu. Ty, Harry, Zayn i Elena udaliście się do waszego apartamentu, a reszta wróciła do siebie.

*Elena*
Dotarłszy na górę udałam się do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i nie musiałam długo czekać, a koło mnie znalazł się mój ch
łopak.
El: Te wakacje tu, to najlepsze co mnie spotkało i to wszystko dzięki tobie. Ja nie chcę stąd wyjeżdżać, bo to oznacza rozłąkę z tobą.
Z: Nie martw się. Nie będzie tak źle, to tylko 2 dni. Obiecuję, że pierwsze co zrobię po przyjeździe do Wielkiej Brytanii to odwiedzę cię i oczywiście przez te nieszczęsne 2 dni będę dzwonił i pisał do ciebie.
El: Wiem. Te 2 dni to i tak za długo, będę tęsknić.
Z: Ja też… Ja też… Kocham cię- powiedział i przytulił cię. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, wiedziałam, że nic mi nie grozi p
óki on jest przy mnie. Rozmawialiśmy jeszcze pó
ł godziny, gdy zapukał Hazza, oznajmił, że muszą się zbiera i opuścił sypialnię. Spojrzałam w piękne czekoladowe oczy Zayna i już po kilku sekundach musną on moje usta. Z każdym momentem pocałunek stawał się głębszy i bardziej zachłanny. W końcu oderwaliśmy się od siebie i odprowadziłam go do drzwi. Wyszedł, a ja poczułam, że już tęsknie. Podeszłam do (T.I).
El: Ja nie chce wracać do Londynu.
(T.I): Nie dziwię ci się. Ciebie przynajmniej rodzice nie wyklęli..
El: Też mi pocieszenie. Ja chcę do Zayna…- brunetka pokręciła głową i dodała
(T.I): A teraz skończ marzyć i idź się pąkować.- Zrobiłam to co powiedziała. Była 22.00, gdy uporałam się ze wszystkim. W pokoju został tylko rzeczy na jutro i kosmetyki. Byłam znużona, więc czym prędzej walnęłam się na ł
óżko i zasnęłam.



Nowy rozdziała ;3
W sumie to nie przepadam za nim:/
Prawie nic się tu nie dzieje, ale takie posty też niestety niestety muszą być :(

Oczywiście ostateczna decyzja czy jest dobry należy do was ;D
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem <3333
Nawet nie wiecie jak wasza opinia motywuje mnie do prowadzenie bloga :)

W ogóle to jaram się bo mój blog przekroczył 1000 wyświetleń^^
A to wszystko dzięki wam ;***
Co myślicie o historii życiowej (T.I)? Przegięłam? ;p hahahaha

Zachęcam do zadawania pytań postaciom i do komentowania ;)

+Na górze mam dla was nową ankietkę xd

16 komentarzy:

  1. Rozdział super :)
    Co do historii życiowej, to raczej nie. U mnie na blogu było gorzej xD

    Czekam na kolejny :D

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki xd
      Teraz to mnie zaintrygowałaś ;D
      Muszę do cb na bloga wpaść ;p

      Usuń
  2. Rozdział był wspaniały. Z tą historią wcale nie przesadziłaś. ;D
    Było ok. ;D Ciekawa jestem co teraz zrobi Lou z tą dziewczyną :O
    Czekam na kolejny ;D ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio wspaniały..?
      Jak dla mnie nudny ale spoko ;)
      Lou się troszkę wysili xd

      Usuń
    2. Wysili.? Zaraz mnie ciekawość zeżre, a ty zamiast pocieszać, że rozdział będzie niedługo, to jeszcze bardziej mnie nakręcasz. ;)

      Usuń
    3. Ojj.. przestań xd
      Ja tam lubię być nakręconam a ty chyba wiesz cos o tym ;D hahahah

      Usuń
    4. Haaah. :) No wiem, wiem ;*

      Usuń
  3. Wow!!! Rozdział jest świetny!!!
    Nie przesadziłaś z tą historią :)
    Nie mogę się doczekać, co Louis zrobi z tą dziewczyną z Twittera :3
    Ciekawi mnie też jego reakcja na to jak (T.I) spytała czy jest zazdrosny :3
    Nie mów, że jest nudny, bo jest świetny!! Widać że wkładasz w pisanie dużo serca ;*
    Oddałam głos w ankiecie ;*
    Ech... Szkoda że Elena i (T.I) wyjeżdżają do Londynu ;__;
    Ciekawi mnie gdzie Harry i (T.I) się ten-tego... Bo przecież jej matka ją wyklnęła to gdzie ona będzie mieszkała? Nawet gdyby u Eleny to u niej będą się za przeproszeniem pieprzyć? xdd
    Ale ty coś wymyślisz ;*
    Czekam na nn, kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za te słowa z pisania z sercem <3333
      A co do pieprzenia to nie masz się co martwić już wszystko przygotowane xd hahaha
      Ale przyznam, ze ten pomysł z seksem u Eleny jest dobry i nie wykluczone, ze go wykorzystam ;)

      Usuń
    2. Proszę bardzo. Sama na nie zasłużyłaś ;*
      No cieszę się bardzo, kochana ;D
      Hihihi :3 Spoko. Wykorzystuj go sobie <3
      Iiii...
      MASZ DODAĆ MI TUTAJ, ZA RAZ, JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!!
      Loffciam cię, moja pisarko :3

      Usuń
    3. Zasłużyłam?^^
      Nawet nie wiesz jak mi miło *_*
      A rozdział dodam prawdopodobnie jutro, bo dziś odpoczywam xd

      Usuń
  4. Świetny rozdział :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać ;)
      Chętnie wpadnę na twój blog, gdy tylko znajdę chwilkę ;p

      Usuń
  5. Minęło aż 5 dni !!! Co 30 minut wchodzę tu i sprawdzam czy nie ma nowego imagina !!! Proszę napisz coś bo już się uzależniłam....

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudny ;)
    Najlepsze było jak Elena groziłam Harremu :D
    Po prostu cudny ;)

    OdpowiedzUsuń