wtorek, 19 listopada 2013

33. Complication

Rozdział ten dedykuję Gorącej Karolci za natchnięcie mnie przy pisaniu <3
Dziękuję ;*


*3 tygodnie później. Ty*

Dziś wróciłaś nieco wcześniej niż zwykle, bo o 19.00. Możesz śmiało stwierdzić, że byłaś strasznie zmęczona. W sumie nic dziwnego wykłady, praca i trzeba jeszcze znaleźć czas na naukę. Wszedłszy do domu rozejrzałaś się i stwierdziłaś, że chłopcy jeszcze nie wrócili ze studia. Musisz przyznać, że ostatnio rzadko widywałaś nawet Harrego. Albo oni wracali późno i spali do południa, a ty szłaś na uczelnię i do pracy, albo to ciebie nie było w domu. Wiedziałaś, że cała sytuacja nieźle wkurza Hazzę. Prawie za każdym razem, gdy się widzieliście dochodziło do sprzeczki. Choć ostatnio Harry starał się opanować. Wiedział bowiem, że i on ma swoje obowiązki i nie może zwalać całej winy na ciebie. Mimo, iż nic ci się nie chciało, miałaś jeszcze wiele do zrobienia. Pomyślałaś, że skoro wróciłaś wcześniej zrobisz kolację dla wszytkach i miło spędzicie czas. Nie myśląc dłużej zabrałaś się za robienie polędwiczek w sosie borowikowym. Posiłek był gotowy równo o 20.00 i o tej porze zjawili się chłopcy. Gdy tylko Hazz przekroczył próg wskoczyłaś mu na biodra i wpiłaś w jego usta. On oczywiście ochoczo odwzajemnił ten gest, ale przerwał wam Louis.
Ls: Dobra starczy tej wymiany zarazk
ów. Czuj
ę, że coś nieźle pachnie. A więc co jemy?
(T.I): Obiad w piekarniku.- wycedziłaś między pocałunkami. A oni od razu rzucił się do kuchni.
(T.I): A ty nie chcesz zjeść?- dodałaś odrywając się od Harrego.
H: Nie. Za to mam lepszy pomysł na spożytkowanie naszego wolnego czasu.- odparł i zn
ów przywarł do twoich warg. Chwilę później zaczął iść po schodach i zaniósł cie do sypialni. Następnie ułożył na łóżku i zaczął cie całować wzdłuż linii szczeki, mówi
ąc przy tym.
H: Bardzo pobudziłaś mnie do działania tym pocałunkiem na powitanie.- podwijał ci koszulkę, gdy nagle usłyszeliście pukanie i głos Lou.
Ls: Mogę?!
H: Nie. Won debilu!
Ls: Ale przyszedł ktoś do (T.I).
(T.I): Kto?
Ls: Kyle.- spojrzałaś na Hazzę i niepewnie rzekłaś.
(T.I): Powiedz, że zaraz zejdę.- w tym samym momencie Harry zsuną się z ł
ó
żka i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Ty nie zwlekając wyszłaś za nim i złapałaś go za rękę zmuszając tym samym, by się zatrzymał. Sama stanęłaś na palcach i zbliżyłaś się do jego ucha.
(T.I): Zaraz go spławie, a my dokończmy to co zaczęliśmy. Obiecuję skarbie…- szepnęłaś uwodzicielsko i delikatnie przygryzłaś płatek jego ucha, na co z jego ust uleciało gardłowe jęknięcie.
(T.I): Czyli się zgadzasz?- zapytałaś bardziej siebie niż jego. Sekundę p
óźniej byliście na dole. Wszedłszy do salonu podeszłaś do Kyla i cmoknęłaś go w policzek, a on przyciągnął cię i przytulił. Oczywiście Hazz zrobił zniesmaczoną minę, ale nic nie mówi
ł.
(T.I): A wiec co cię do nas sprowadza?
K: Chciałem zapytać, czy pożyczysz mi notatki z ostatnich 3 tygodni?- otworzyłaś szerzej oczy zdziwiona, a po chwili powiedziałaś.
(T.I): Jak to? Po co?
K: Założyliśmy się, że nie wytrzymałbym na prawie, a więc się przekonamy. Właśnie zmieniłem kierunek studi
ów. Od dzi
ś jestem z tobą na wykładach i musze nadrobić zaległości. No i plus jest taki, że będziemy się częściej widywać
H: Co?!- wrzasnął i zaczął iść w stronę Kyla m
ówi
ć- Po co to zrobiłeś?! Kurwa po co?
(T.I): Harry uspok
ój si
ę.- rzekłaś i stanęłaś mu na drodze.
H: Odsuń się!- wysyczał przez zęby tonem nie znoszącym sprzeciwu. Ty ani drgnęłaś.- Mam ci pom
óc?!- krzyknął i bez trudu przestawił cię na bok. Nim się obejrzałaś Kyle oberwał w twarz. Twój przyjacielo nie zwlekajac odda
ł mu i zaczęło się istne piekło. Nagle spostrzegłaś, że Scott leżał na podłodze. Nie wiedzą co masz zrobić rzuciłaś się na ziemi, by Harry nie kopna go ponownie.
H: Co ty odpierdalasz?!- powiedział zdziwiony.
(T.I): Jeśli chcesz go bić dalej proszę bardzo, ale najpierw uderz mnie.- nagle w pokoju zjawił się Lou i odciągną Hazzę na bok. Ten patrzył na ciebie zdziwiony, lecz po chwili posmutniał, po czym wyszedł z Louisem na taras.
(T.I): Nic ci nie jest?- zwr
óci
łaś się do szatyna, wycierajac strużkę krwi płynacą z jego wargi.
K: Nie. Przepraszam, nie powinienem był przychodzić. Wybacz. Ja.. Wiesz.. Lepiej będzie jeśli może przestaniemy się spotykać….
(T.I): Zamknij się. To Harry przesadził, a teraz chodź po notatki.- odparłaś i poszliście do twojego pokoju. Tam wygrzebałaś z szuflady zeszyty i wyciągnęłaś je w stronę chłopaka, ale on stał niewzruszony.
K: (T.I) przepraszam. Nie wezmę tych notatek. Ja nie powinienem był przyjeżdżać. Jeszcze dziś wyjadę. Powiedz Harremu, że już mnie więcej nie zobaczy.- odparł i wyszedł z twojego pokoju. W tym momencie byłaś gotowa mu przywalić. Nie czekając na nic zbiegłaś za nim i pociągnęłaś go za kurtkę. On jednaj parł na prz
ód i w ko
ńcu wyszliście z domu.
(T.I): Kyle do cholery!- on w końcu przystał i spojrzał na ciebie.
(T.I): Nie waż się tego zrobić drugi raz! Ty nie masz prawa mnie zostawić! Ja nie na darmo się kł
óci
łam z Harrym co dzień o ciebie, żebyś ty teraz uciekł!
K: Właśnie. Przeze mnie ciągle się kł
ócicie. Nie chc
ę, żebyście przeze mnie się rozstali czy coś. Masz być szczęśliwa i tylko to się liczy.
(T.I): A więc będę.
K: Co?
(T.I): Chcę, żebyś został, bo tylko wtedy będę szczęśliwa. Nic nie boli tak bardzo jak nagłe urwanie kontaktu. - nagle jego oczy rozbłysły wszystkim odcieniami szmaragdowego, a dostrzegłaś to mimo, iż było ciemno. Kilka sekund p
ó
źniej zorientowałaś się, że wasze usta są niebezpiecznie blisko i czym prędzej odsunęłaś się.
(T.I): Kyle..- westchnęłaś, gdy on złapał cię za rękę i zn
ów si
ę zbliżył.

K: Cii…- odparł i złączył wasze usta w pocałunku. Nim się obejrzałaś wsunął język w twoje rozchylone ze zdziwienia usta. Twoje ciało odmówiło ci posłuszeństwa i pogłębiłaś pocałunek. W tej chwili liczył się tylko Kyle. Czułaś się magicznie, jakbyś była najszczęśliwszą osobą na świecie. Stop! Pomyślałaś i chwilę p
ó
źniej odepchnęłaś go mówiąc.
(T.I): Pogrzało cię czy jak?!- odsunęłaś się od niego jak najdalej, a on zbliżył się.- Odsuń się.
K: (T.I)…
(T.I): Idź już. No idź! Weź te pieprzone notatki i idź!
K: Co?!
(T.I): G
ówno! Chyba zapomnia
łeś, że ma chłopaka! Proszę ci idź już.- rzekłaś bezsilnie.
K: P
ójd
ę. Tylko mnie wysłuchaj. Ja przepraszam, że cię pocałowałem. Jesteś po prostu taka piękna. Ja się..
(T.I): Nie! Błagam nie m
ów tego. Proszę nie..


K: (T.I) ja się w tobie zakochałem i przepraszam cie za to przed chwilą. Po prostu nie mogłem się powstrzymać.
(T.I): Nie.. Nie to nie prawda.. Ty mnie nie kochasz- m
ówiłaś i desperacko kręciłaś głową nie dopuszczając do siebie tego co przed chwilą usłyszałaś. Kilka sekund pó
źniej podniosłaś wzrok.
K: Czy chcesz tego czy nie i zawsze będę cie kochał.
(T.I): Kyle. Idź już.. Tak będzie lepiej.- odparłaś i weszłaś do domu.



*Kyle*
Patrzyłem jak znika za drzwiami. A ja? Stałem tam jak idiota i gapiłem się w fasadę willi. Chwilę później wyszedłem za bramę i odpaliłem motor. Czym prędzej ruszyłem. W głowie miałem natłok myśli. Każde słowo (T.I) odbijało się echem w mojej głowie. Postanowiłem pojechać, gdzieś gdzie będę sam. Takim miejscem był stary most. W prawdzie był tam zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi, ale teraz miałem wyjebane na wszystko. Na miejscu rzuciłem motor i wydarłem się na całe gardło. W tym samym momencie poczułem jak negatywne emocje znikają. I zostaje tylko pytanie Co będzie dalej”. Byłem na siebie wściekły, że dałem się ponieść uczuciom i powiedziałem jej, że ją kocham. Przecież wiedziałem, że jest z Harrym. Wiedziałem, że nie da mi nic więcej niż przyjaźń. Nie planowałem wyznać jej miłości, ale stało się. Gdy Harry mnie popchnął, a ona stanęła w mojej obronie czułem jakby i ona mnie kochała. To samo był wtedy, gdy kazała mi wrócić. Jej słowa będę szczęśliwa tylko z tobą” to one są wszystkiemu winne. To przez nie ją pocałowałem. Nie mogłem sie oprzeć temu jak wyglada. Idealnie dopasowana czarna bluzka podreślała jej kształty, a do tego opinajac sie dżinsy. Jej oczy pełnie nadzieii i radosci. Każda jej cząstka zamieszkała w moim serce i nie potrafiła go opuścić. A może moje serce nie chciało ich odrzucić. W każdym razie wiedziałem, że (T.I) mnie zmieniła. Pewnie gdybym nie spotkał jej 2 lata temu, teraz siedziałbym w więzieniu. Ta niesamowita brunetka mnie rozmiękczyła. Z czego nie byłem do końca zadowolony, ale mimo to nadal chciałem z nią przebywać. Kochałem w niej wszystko. Szczególnie uśmiech. Mimo, że na zewnątrz udawała oschłą i niedostępną w środku była urocza i niewinna. Kochałem w niej te przeciwieństwa. A teraz mogłem stracić wszystko przez dwa głupie słowa! To przecież miał być początek. Przecież dopiero teraz miała się zacząć zabawa, a ja wszytko spieprzyłem. Siedziałem na poręczy mostu i dłużej nie mogłem dręczyć się pytaniami, na które odpowied
ź znała tylko (T.I). Postanowiłem do niej napisać.

Czkałem pół godziny, ale dziewczyna nie odpisał. Ja zmarzłem już trochę, więc postanowiłem wrócić do domu. Na miejscu byłe nie cale 20 minut później i postanowiłem utopić smutki w jakiejś taniej wódce.


*Ty*
Harry siedział w salonie, a ty w kuchni. Bałaś sie do niego iść, ale w końcu musisz to zrobić. Dasz rade powtarzałaś w myślach idąc do chłopaka. Zobaczyłaś tam całe 1D.
(T.I): Mogę porozmawiać z Harrym?
Z: Janse.- odparł i wszyscy opuścili pomieszczenie.
(T.I): Oświecisz mnie co to było?- nawet na ciebie nie spojrzał. Podeszłaś do niego, a on odwr
óci
ł wzrok.
(T.I): Odpowiedz i patrz na mnie jak do ciebie m
ówi
ę.
H: A ty powiesz mi co odpieprzyłaś?! Kto do chuja jest twoim chłopakiem ja czy ten dupek?! Za kt
órym z nas powinna
ś obstać?!
(T.I): Ty jesteś moim chłopakiem, ale nie zmienia to faktu, że zachoujesz sie jak dupek!- gwałtownie wstał i zbliżył sie do ciebie.
H: Może i jestem dupkiem, ale walczę o ciebie bo mi zależy. Nie zauważyłas, że z nim spędzasz wiecej czasu niż ze mną?! (T.I) my sie od siebie odsuwamy. Nie martwi cie to?!
(T.I): Wiem o tym Harry, ale to nie pow
ód,
żeby bić sie z Kylem. On po prostu zmienił stwudia. Nie możesz mu tego zabronić.
H: Widzisz?! Zn
ów go bronisz! Wiesz co mam tego dosy
ć.- powiedział i ruszył do wyjścia.
(T.I): Harry..
H: Daj mi spok
ój!- krzykn
ął i poszedł do sypialni. Ty zostałaś sama w pokoju. Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś płakać. Nie tak miał wygladać dzisiejszy dzień. Mieliście miło spędzić czas, a wzamian za to pokłociłaś sie i z Kylem i z Harrym. Na dodatek ten pocałunek. Dobrze, że nikt go nie widział. Gdyby Hazz sie dowiedział to byłby koniec, a ty nie chcesz go tracić, bo go kochasz. Zastanawiłaś sie co masz zrobić. Gdy stanęłaś w obronie Kyla zraniłaś Harrego, a z miłości do Harrego zraniłaś Kyla. Moze najlepjej by było gdybyś z rzanim z nich nie utzrymywała kontaktu. Nikogo przynajmniej byś nie raniła.


*Nazajutrz ranek. Niall*
Siedziałem w kuchni. Było dość wcześnie, bo dopiero 8.00, ale miałem powody, by tak wcześnie wstać. Nie czekałem długo, a pojawiła się (T.I).
(T.I): Już wstałeś. Myślałam, że nie zobaczę żadnego z was, gdy będę wychodzić.- zaśmiała się, nalała sobie herbaty i ustała naprzeciwko mnie opierając się o blat.
N: A co zn
ów chcia
łeś lizać się z Kyle?
(T.I): Słucham?- powiedziała wyraźni spięta.

N: Widziałem cię wczoraj. Jak mogłaś to zrobić Harremu?!
(T.I): Niall.. ja go nie całowałam to on mnie pocałował.- broniła się.
N: Bo ci uwierzę.
(T.I): A niby czemu miałabym kłamać? Tak. Zgadza się Kyle mnie pocałował, ale ja go odepchnęłam. Tego to już pewnie nie widziałeś?!
N: Naprawdę?
(T.I): A czy kiedykolwiek cie okłamałam?
N: No nie.. ale..
(T.I): Ale co?
N: Nic. W sumie nic.
(T.I): Nie powiesz mu?- zastanawiałem się co mam zrobić, kilka sekund p
ó
źniej odpowiedziałem.
N: Nie powiem mu o czym..?- ona nie zastanawiając się długo przytuliła mnie i wyszła z pomieszczenia.



Nowiuśki rozdział ;)
Powiem szczerze, że go kocham <3
Co prawda nie jest najdłuższy, ale jak dla mnie jest to jeden z lepszych postów ;p
Nareszcie zaczyna się coś dziać ^_^
Nie mogę się doczekać waszych komentarzy i liczę, że mnie nie zawiedziecie i zamieścicie swoją opinię ;D
To chyba na tyle xd
Do nexta ;3








14 komentarzy:

  1. Dziękuję. ^^
    Rozdział całkiem spoko, tylko powiem szczerze, że Kyle mnie drażni, co mnie niesamowicie zdziwiło. ;D
    Karolcia. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sadziłam, że kiedykolwiek powiesz, ze Kyle cię wkurza.. ;p
      Zważywszy na to, ze wiesz kim jest inspirowany xd

      Usuń
  2. Ooo. ;D Dzieje się xd
    Ahh ten Kyle.
    A Niall wszystko widział. ;]
    Lubię ten rozdział. ;)
    Pozdrawiam i życzę Ci weny. ;*
    ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareście zbliżamy się do tego momentu, którego tak wyczekuję.! ^.^
    Ach ten Niall wszystko widzi.xd
    Mniej więcej wiem co będzie, ale czekam na rozwinięcie akcji.! ;D
    A ta nasza rozmowa sms jakoś nie wyszła chyba za dobrze..;c
    Pozdrawiam. <33 ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się jaram nadchodzącymi wydarzeniami ;)
      I powiem szczerze, ze zaczyna się najlepsza część tg opowiadani *o*
      Już nie mogę doczekać się wszystkiego do czego to doprowadzi ;D
      A czemu myślisz, ze rozmowa nie wyszła? :/

      Usuń
  4. Rozdział cudowny <3
    Wgl uwielbiam jak piszesz. :D
    Kyle jest coraz gorszy xd no dobra kocha ja ale jednak wie że jest ona szczęśliwa z Harrym to dlaczego w nich się wpycha że
    Pocałunek był uroczy ale zarazem okropny z racji tego że z Kylem ;)
    Wiedziałam że ktoś zobaczy ten pocałunek tylko myślałam że to może być Harry ;)
    Czekam na kolejny <3
    Całuje :*
    Opcja Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę uwielbiasz jak piszę? :')
      Oj..
      Cos mi się widzi, ze Kyle nie będzie miał grona wielbicielek xd hahahahaha

      Usuń
  5. Piękny rozdział!
    Mnie też Kyle koszmarnie wnerwia.
    Jego tam w ogóle nie powinno być!
    No ale bez tego nie byłoby akcji.
    Więc musi być.
    Koszmarnie było czytać tą część z pocałunkiem.
    Chciało mi się w cokolwiek walnąć.
    Cudowne uczucie.
    Mam nadzieję na następny :*

    Wpadnij do mnie.
    Dopiero się rozkręcam:
    imagins-about-one-direction.blogspot.com

    Bloom Styles ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny? O_o
      Dzięki ;)
      On musi być i ja go całkiem lubię ;D
      Też znam to uczucie xd
      Wpadnę do cb ;*

      Usuń
  6. Zajebisty!!
    Mój nowy ulubiony rozdział. Wszystko w nim jest idealnie opisane, oprócz tego, że TI pokłóciła się i z Harry'm i z Kayl'em. Kurwa... Kocham ten rozdział. Perspektywa Kayl'a rozpierdala zajebistością!!!! <33
    Ale jestem zła na niego, że pocałował TI. Po co to zrobił? Przecież przez to spieprzył wszystko... -,-
    Egh... Czekam na nn! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taki dobry? xd hahaha
      Ale co w kłótni jest źle opisane? ;/
      Mnie też najbardziej jara ta perspektywa, b pisałem ją z własnego doświadczenia ;)
      Pocałował i koniec xd
      Pamiętaj, ze nic nie dziej się bez przyczyny ;p

      Usuń
    2. W tej kłótni wszystko jest idealne, ale szkoda że to kłótnia xd

      Usuń
    3. A już się martwiłam, ze to przez pisanie jest zła ;p

      Usuń