sobota, 11 stycznia 2014

43.The beginning of something better



Elizabeth x. twój ostatni komentarz bije wszelkie rekordy, po za tym pomyślałam, że warto by uczcić twój powrót, wiec dzisiejszy rozdział dedykuję Tobie ;*
+ Taki bonusik ode mnie- zero Kyla ;D


*Ty. 9 listopada*
Eleanor zaprosiła cie na kolacje. Na początku odmawiałaś, ale koniec końców zgodziłaś się. Ubrałaś sie w to, zrobiłaś delikatny makijaż i byłaś gotowa do wyjścia. Padał deszcz, ale nie było opcji, żeby jechać taksówką czy autobusem. Nie miałaś na to kasy. Ledwie starczało ci na jedzenie, rachunki i czesne. Do domu El miałaś 40 minut drogi pieszo. Nie zwlekając dłużej owinęłaś mocniej szalik wokół szyi i ruszyłaś przed siebie. Po drodze kupiłaś jeszcze wino, bo nie wypada przyjść z pustymi rękoma. Dotarłszy na miejsce zadzwoniłaś do drzwi. El szybo otworzyła, była ubrana w to i fartuszek. Pocałowałaś ją w policzek i weszłyście do mieszkania. Zdjęłaś płaszcz i buty. Wręczyłaś dziewczynie wino, za które podziękowała i poszłyście do salonu. Usiadłaś na sofie i spojrzałaś na stół w otwartej kuchni.

(T.I): Perrie przyjdzie?
E: Ymm.. Nie. Zatrzymało ją coś w studiu.

(T.I): Będziemy tylko we dwie?
E: Tak.
(T.I): To dlaczego nakryłaś dla 4 osób?
El: Cholera coś mi sie przypala.- powiedziała i pobiegła do kuchni. Ty rozejrzałaś sie po pomieszczeniu. Nieco zmieniło sie od twojego ostatniego pobytu tutaj. Ściany przemalowano na szary kolor, ale królową tego pomieszczenia była czerwona sofa. Obok niej stał mały stolik.



Na nim lampka i fotografia. Przyjrzałaś sie bliżej Byliście wtedy w kręgielni na jednej z waszych podwojach randek. Szczerze mówiąc zabawa była przednia. Oddałabyś chyba wszystko, żeby znów być tak szczęśliwą jak wtedy. Pomyślałaś i przycisnęłaś zdjęcie do siebie. Wtem usłyszałyście dzwonek do drzwi i aż podskoczyłaś.
E: Otworzysz?!- krzyknęła dziewczyna z kuchni.
(T.I): Jasne..- odparłaś i odłożyłaś ramkę na miejsce. Otworzyłaś drzwi, a przed tobą staną Louis, a za nim Harry.

Ls: (T.I)!- krzyknął uradowany wchodząc do domu.
H: (T.I)?- powiedział cicho jakby nie wierzył, ze to naprawdę ty. Następnie Lou objął cię, ale ty nie zwracałaś na to uwagi. Patrzyłaś za chłopaka. Widziałaś tylko Harrego. Wyglądał pięknie, choć wydawał sie nieco przerażony i zmieszany. Miał idealnie ułożone włosy, a czarna koszulka przylegała do jego torsu eksponując mięśnie, całość dopełniała jasno brązowa kurtka. Lou rozluźnił swój uścisk, teraz stałaś naprzeciwko Harrego. Czułaś, że wzbierają sie w tobie emocje. Właściwie byłaś bliska płaczu, jednak wzięłaś się w garść i powiedziałaś niepewnie.
(T.I): Cześć Harry.
H: Cześć (T.I)- odpowiedział nie wiedząc, co powinien zrobić. Następnie weszliście do kuchni, gdzie krzątała sie El.
(T.I): El, chodź na chwilę?- brunetka podeszła do ciebie, a ty zapytałaś.
(T.I): Po co zaprosiłaś i mnie i Harrego. Co ja ci zrobiłam?
E: Nic. Jeszcze mi sie za to podziękujesz.- odparła i wrócił do garnka, z którego Lou coś wyjadał. Oczywiście oberwał za to szmatą po głowie. Chwilę potem zasiedliście do jedzenia spaghetti. Louis nalał wam białe wino, ale atmosfera była napięta. Na dodatek siedziałaś naprzeciwko Harrego. Starałaś sie nie patrzeć mu w oczy i ogólnie unikać kontaktu z nim Rozmowa jako tako sie kleiła. Nawet czasami sie śmialiście. Sięgałaś po serwetkę, a wtem twoja dłoń zderzyła sie z dłonią Hazzy.
H: Bierz.- powiedział uśmiechając sie lekko. Nagle El powiedziała.
E: Louis kupiłeś ciasto?
Ls: El.. Myślałem, że ty to zrobisz.
E: Tak właśnie na tobie można polegać. To może poczekacie chwilę, a ja i Lou skoczymy do cukierni za rogiem?- nikt nic nie powiedział.
E: Dobra to zaraz wrócimy.- odparła i niemal z prędkością światła ona i Louis zniknęli za drzwiami. Między tobą, a Harry panowała niezręczna cisza. Chciałaś ją przerwać, ale właściwe nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Postanowiłaś posprzątać. Wstałaś i zebrałaś talerze.
H: Co ty robisz?
(T.I): Zmyje naczynia.
H: Myhym..- odparł zmieszany. Ty z naczyniami podeszłaś do zlewu. Nalałaś ciepłej wody i płynu. Umyłaś jeden talerz, a w mgnieniu oka obok ciebie znalazł sie Hazz ze ścierką w ręku, a ty podałaś mu naczynie.

(T.I): Nie powinnam była tu przychodzić. Nie chciałam spuć ci wieczoru, gdybym wiedziała zostałabym w domu. Pewnie nie chcesz na mnie patrzeć.- wtem Harold sie zaśmiał, a na jego policzkach pokazały sie te cudowne dołeczki.
(T.I): Z czego sie śmiejesz?
H: Bo pomyślałem o tym samym.- spojrzałaś na niego zdziwiona, a on zaczerwienił sie. Szybko odwróciłaś wzrok wracając do zmywania naczyń. Właśnie płukałaś kieliszek, gdy Hazz zmoczył ręce i prysnął cie wodą. Ty oczywiście nie byłaś mu dłużna i odpłaciłaś tym samym. Zaczęliście chlapać sie jak małe dzieci. Śmialiście sie przy tym co niemiara, a skończyło sie na tym, że miałaś mokra bluzkę, z resztą zielonooki tak samo. Nagle wasze oczy spotkały sie, a Hazz niespodziewanie powiedział.
H: Brakuje mi ciebie.

(T.I): Też tęsknię, ale wiem, że nie będziemy razem.
H: (T.I) przecież to, że sie rozstaliśmy nie znaczy, że musimy sie nie lubić. Jesteśmy dorośli, więc tak sie zachowujmy. Przyjaźń?
(T.I): Tak.- odparłaś i pod wpływem impulsu przytuliłaś sie do niego. Nim sie obejrzałaś z twoich oczu popłynęła łzy.
H: Ej.. Czemu płaczesz?
(T.I): To ze wzruszenia.- skłamałaś. Tak naprawdę płakałaś, bo twoje serce po raz kolejny zostało rozerwane na strzępy. Przyjaźń.. Najgorsze co mógł ci teraz zaoferować. Możesz być na tyle blisko, by rozmawiać z nim, patrzeć na niego, a nawet przytulić go, jednak nie możesz poczuć smaku jego pełnych ust i on już nigdy nie powie do ciebie "Kocham cie", bo to tylko przyjaźń. Ale czy mogłaś sie na to nie zgodzić? Oczywiście, że nie. On chciał sie pogodzić, nie mogłaś stać temu na przeszkodzie. Nie po tym co muz robiłaś. Chciałaś mu to "wynagrodzić" przynajmniej w taki sposób. Jednak mimo tego, że sama nie możesz go mieć, chcesz być na tyle blisko, by widzieć jego szczęście. Nawet jeśli będzie szczęśliwy u boku innej dziewczyny. Jedyne czego możesz mu teraz życzyć, to prawdziwej miłości, pomyślałaś, a do domu wbiegł Louis z ciastem czekoladowym.
Ls: To kto chce kawałek?!
H&(T.I): Ja!
E: O jacy zgodni.- powiedziała, a wy zaśmialiście sie. Dochodziła 23.00, a ty postanowiłaś sie zbierać.
(T.I): Ja już pójdę. Zanim wrócę do domu będzie przed północą.
Ls: Co ty gadasz? Przecież to 15 minut drogi samochodem.
(T.I): Idę pieszo.
E: To zamów taksówkę.- powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Zmieszana nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Przecież nie przyznasz sie, że jesteś spłukana.
(T.I): Emmm.. Ja wolę sie przejść.
H: Wykluczone!- krzyknął i wstał z miejsca lekko się chwiejąc.

(T.I): Harry co ty..?
H: Odwiozę cie.
(T.I): Nie. Jesteś pijany.

H: To zamówię ci taksówkę.
(T.I): Nie, bo nie mogę za nią zapłacić. Zostawiłam portfel w domu.
H: To ja zapłacę, a ty mi oddasz, ok?
(T.I): Nie.
H: (T.I)!

(T.I): Pojmij do cholery, że nie mam jak ci oddać. Ja nie mam kasy rozumiesz?!- krzyknęłaś i wyszłaś z domu El. Czułaś sie jak idiotka. Do czego on cię zmusił. Musiałaś przyznać sie, że sobie nie radzisz. Nagle usłyszałaś swoje imię. Najlepsze jednak było to, że wypowiadał je chłopak, który posiadał twoje serce.
H: Odprowadzę cie.
(T.I): Harry daj spokój. Poradzę sobie nie jestem małym dzieckiem, a ty jesteś pijany.- powiedziałaś stając naprzeciwko niego.
H: To pojedźmy taksówką. Proszę cie, choć raz nie zgrywaj takiej dumnej panienki.
(T.I): Nie jestem dumna. Po prostu nie chcę cie naciągać. Nie robiłam tego gdy byliśmy razem, nie zrobię teraz.
H: A co jeśli to przyjacielska przysługa?- nie zdążyłaś odpowiedzieć, a Hazz już dzwonił po taksówkę. Kilka minut później byliście już w taxi. Podróż mijała wam w ciszy, nim sie obejrzałaś Hazz zasnął. Nadal jest słodki, gdy śpi. Patrzyłaś na jego twarz. Był taki spokojny. Nie wytrzymałaś i postanowiłaś czegoś spróbować. Nachyliłaś sie nad chłopakiem i delikatnie złączyłaś wasze usta. Znów poczułaś sie tak magicznie, ale szybko sie odsunęłaś od chłopaka. Wtem samochód zatrzymał sie, a zielonooki obudził sie.
(T.I): Harry dziękuje, że mnie odwiozłeś.

H: Nie ma za co.- powiedział zaspany przecierając oczy. Ty nie zwlekałaś dłużej tylko wyszłaś z samochodu. Byłaś już przy drzwiach, gdy ktoś złapał cie za rękę.
H: Cieszę sie, że sie pogodziliśmy.
(T.I): Ja też Harry. Bardzo za tobą tęskniłam.-


chłopak nie odpowiedział nic tylko przywarł do ciebie ustami. Nawet nie zorientowałaś sie kiedy wsunął język w twoje usta. Lecz równie szybko, jak zaczął pieścić wnętrze twoich ust, przerwał pocałunek.
H: Przepraszam, nie powonieniem był. Przyjaźń.- odparł, po czym odszedł nie pozwalając ci odpowiedzieć.



*Harry*
Uciekłem. Nic na to nie poradzę. To co zrobiłem to czysta hipokryzja. Co ja w ogóle sobie wyobrażam? Najpierw pieprzę pół godziny o przyjaźni, o tym, że nic do siebie nie czujemy, a teraz ją całuję. Ona nawet tego nie odwzajemniła. Jednak nie żałuję tego. Samo to, że znów mogłem posmakować jej ust sprawiło, że czuję sie szczęśliwy. Moment, gdy nasze wargi sie złączyły był fantastyczny. Szkoda tylko, że finał był gorszy. Nie. Jednak najgorzej było, gdy ją zobaczyłem w domu u El i nie wiedziałem co mam zrobić. To był totalny szok. Nie byłem na to przygotowany. Z reszta (T.I) też chyba o niczym nie wiedziała. Obje zachowywaliśmy się co najmniej jak jacyś upośledzeni. Potem też było dziwnie. Jakbyśmy sie nie znali i nic dla siebie nie znaczyli. Jednak koniec końców to spotkanie wyszło na dobre. Przecież pogodziłem sie z (T.I). Nasze kontakty polepszyły sie, jeśli można to tak nazwać. Szczerze mówiąc powinienem podziękować Eleanor i Louisowi, bo to dzięki nim. Mogę sie założyć, że El wymyśliła spotkanie, a Lou ten numer z ciastem. Naprawdę jestem im wdzięczny. Może teraz powinienem spędzić z (T.I) więcej czasu jako przyjaciel? Może powonieniem spróbować odbudować nasz związek od początku?


*Zayn. Następny dzień.*
Był ranek, a ja leżałem wpatrzony w najpiękniejszą dziewczynę ma świecie. Poranne promienie słoneczne wpadały przez okno i oświetlały jej twarz. Była cudowna. Jej blond włosy mieniły się wszystkim odcieniami złota. Była taka delikatna. Niczym płatek śniegu. Wyjątkowa i niepowtarzalna. Nagle jej powieki zagrażały, a sekundę później ujrzałem jej piękne niebieskie oczy.
Z: Dzień dobry Królewno.
P: Cześć.- powiedziała zaspanym głosem i przeciągnęła sie.
P: Która godzina?
Z: 7.00
P: Zaraz musze sie zbierać.- odparła ziewając.
Z: Bez przesady. Oni nie wstaną wcześniej niż o 10.00
P: Za 2 godziny mam próbę.- powiedziała i zaczęła wstawać.
Z: Ale póki co możesz ze mną poleżeć.- odparłem i przyciągnąłem ją do siebie, a ona zachichotała uroczo.
P: Zayn puść mnie.- zaśmiała sie.
Z: Nigdy.- odparłem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Perrie ochoczo go odwzajemniła, by sekundę później wstać z łóżka. Już miała wchodzić do łazienki, gdy w ostatniej chwili ją złapałem.
Z: O nie. Tak to nie będziesz ze mną pogrywać.- dodałem, kładąc dziewczynę na miękkim materacu. Następnie zacząłem ją łaskotać, a ona śmiała sie w ten tylko sobie właściwy sposób.
Z: Ciii. Chyba ktoś wstał.- blondynka zamilkła, a my usłyszeliśmy, że ktoś idzie po schodach. Po cichu wstałem i wyjrzałem z pokoju. Zobaczyłem tylko zamykające sie drzwi od pokoju Nialla i wszystko było jasne.
P: I co?
Z: To tylko Niall był w kuchni po pierwsze śniadanie.
P: Idę sie wykąpać.
Z: Ok.-odparłem. Następnie pobiegłem do kuchni i zrobiłem nam kanapki. Wróciwszy do pokoju zastałem Perrie pakującą swoją torebkę.
Z: Zrobiłem śniadanie.
P: To bardzo miłe, ale ja naprawdę muszę już iść.
Z: Piętnaście minut cie nie zbawi.
P: Zayn.- odparła i i ruszyła do drzwi, ale zastąpiłem jej drogę.
Z: W co ty ze mną pogrywasz?
P: Ja wcale nie pogrywam. Po prostu umówiliśmy się, że żaden z chłopców nie może wiedzieć co robimy. Po za tym dobrze wiesz, że powinnam być teraz w domu jurora. Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że przez te nasze schadzki mogę wylecieć z programu?!
Z: Wiem Pezz. Kiedy znów przyjdziesz?
P: Pojutrze może sie wyrwę. Pa Zayn.- odpowiedziała i cmoknąwszy mnie w usta wyszła z pokoju. Czułem sie jak idiota. Przecież dobrze znałem nasz układ. To tylko seks. Przystałem na jej warunki, ale tylko dlatego, żeby móc ją spotykać. To niesamowite uczucie, gdy budzę sie rano, a ona jest w moich ramionach. To zupełnie tak jakby była moja, jakbyśmy znowu byli razem. Niestety ona na każdym kroku przypomina mi, że nie wrócimy do siebie. A co jeśli ja chcę czegoś więcej? Jeśli ja nadal ją kocham? Przecież dobrze wiem, że ona też mnie kocha, tylko nie chce sie do tego przyznać. Jednego jestem pewien. Zrobię wszystko, żeby przestała oszukiwać mnie, a przede wszystkim siebie. Jestem pewien, że jeszcze kiedyś będziemy razem.


No i w końcu doczekałyście sie zarówno spotkania (T.I) i Hazzy jak i teoretycznego powrotu Zerrie xdd
Co do tych pierwszych to sami nie wiedzą czego chcę, ale niedługo wszystko sie wyjaśni ;)
Za to więź tych drugich jest bardziej skomplikowana ;p hahahah
Ciekawi mnie zaś czy macie jakieś pomysły na dalszy rozwój akcji związany z tymi parami? ;D
Jeśli chodzi o mnie to rozdział jest chyba spoko, ale ostateczna opinia należy do was =)
Tak więc czekam na komentarze ^_^
Dziękuję za wyrażenie swojego zdania pod poprzednim postem ;*
Jesteście fenomenalne i za to was kocham *.*
Pozdrawiam i do nexta <3

30 komentarzy:

  1. No nareszcie się spotkali!!!
    Chodzi mi o (T.I.) i Harry'ego.
    To było meeeega super!
    A tagg przy okazji to jestem pierwsza!!!!! :*

    Bloom Styles ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;*

      Usuń
    2. A za ile komów będzie następny rozdział?

      Usuń
    3. Będzie około wtorku, bo mam wkrótce sprawdzian dyrektorski z historii i same rozumiecie ;)

      Usuń
  2. Od razu chciało mi się śmiać jak Harry i (T.I.) się spotkali, bo to było takie super! I w ogóle <3
    Liczę na to, że oni się znów spikną i będą razem happily ever after <3
    Bez Kyle'a!! No by było piękne! Ugh. Kocham jak piszesz, to takie niesamowite :*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie!
    http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że się ucieszysz ;D
      Masz piękne plany dotyczące (T.I) i Harrego xdd

      Usuń
    2. PS. Liczę, że Kyle'a nie będzie już w ogóle. Niech umrzy, albo cuś.

      Usuń
    3. Bardzo miła jesteś ;* hahahhahaha

      Usuń
    4. Nie, nie jestem ;___;
      Taki mój problem, ale lubię wyobrażać sobie, że jestem wielką pisarką i uśmiercam ludzi (bohaterów moich książek, oczywiście) xd
      To głupie!! ;/

      Usuń
    5. Wiesz co..
      Też nie jestem miła..
      I w sumie też lubię usmiercać bohaterów i też tak myślę o sobie xdd
      Mamy coraz więcej wspólnego ;)
      A Ty piszesz książki? ;p

      Usuń
    6. Nie. Narazie... Ale taki jest z grubsza plan mego życia... No i jeszcze nagram płytę i wystąpię w filmie!
      Bardzo się cieszę, że nas coś łączy, to takie szalone!! :)

      Usuń
    7. Ciekawe nasz plany xd
      Ale ja też zawsze chciałam napisać książkę ;)
      To jest serio szalone, bo pierwszy raz w życiu poznałam osobę tak podobna do mnie <3

      Usuń
    8. Och to niesamowite!! Matko! Strasznie się cieszę! To miło wiedzieć, że nie jestem jedyną tak dziwną istotą i, ze gdzieś na świecie też są tacy ludzie <3

      Usuń
    9. Widzę, ze nie tylko ja się bałam, ze jestem :"sama" na świecie xdd hahahhahah

      Usuń
    10. No teraz to żadna z nas nie jest już sama xd
      :p
      To niesamowite!!

      Usuń
    11. Trzeba by się spotkać xdd hhahah
      Ale jestem ciekawa jak takie spotkanie by wyglądało ;p

      Usuń
  3. No nareszcie, nawet nie wiesz ile czasu czekałam na ten moment kiedy się spotkają i pogadają ze sobą ;) jesteś wspaniała , dziękuję i z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że to czytasz ;)
      Naprawdę nie wiesz ile radości sprawia mi każdy komentarz ;*

      Usuń
  4. Rozdział jest świetny <3
    I AAAAA wreszcie się spotkali i pogadali :)
    Są tacy słodcy, bo jazdę z nich chcę być ze sobą a jednak nie są i wgl on ją caluje i ona jego awww <3
    I tak nie ma Kyle Hyhy :D
    Wgł się tak jaram że się zobaczyli i calowali *.*
    Napisałaś go świetnie <3
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Chyba Tobie sprawiałam tym spotkanie największą radość ;D
      Wąchałam się co do pocałunku w taksówce, ale chyba wyszło ok? O_o
      I miło mi słyszeć, że jest napisany dobrze ;p

      Usuń
    2. Tak największą <333
      Tak pocałunek w taksówce był najlepszy, choć powinien się obudzić i poczuć że go pocałowala *.*
      Hyhy bo jest napisany świetne. Ja się nie.moge doczekać jak to tam.z nimi będzie w przyszłości ;)
      Iii dodałam kolejny rozdział :*

      Usuń
    3. Ja tez chcę już ich przyszłość ;D

      Usuń
  5. Genialne! Te pocalunki ahh.. oby bylo wiecej :) a Zerrie jako sexprzyjaciele .. super :d musze sie dowiedziec kiedy nasyepny bo nie wytrzymam ! Buziak !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Sexprzyjaciele to moim zdaniem wspaniały układ ;D

      Usuń
  6. Kocham wszystko co piszesz i kocham jak piszesz!! ^^ kiedy next ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Myślę, ze jutro, ale nic nie obiecuje ;p

      Usuń
  7. "E: Nic. Jeszcze mi sie za to podziękujesz.- odparła i wrócił do garnka, z którego Lou coś wyjadał. Oczywiście oberwał za to szmatą po głowie"
    Hahahah xdd Ja jebe... Zdycham normalnie. Twoje teksty przewyższają wszystko!!!! <3
    "Dochodziła 23.00" Śmieszy mnie to zdanie. XD Lolz.. Ela zboczeniec :3
    Spotkanie TI i Harry'ego było takie słodkie... Ale wolałabym więcej opisów niż dialogów. Ale i tak jest zajebiście :D
    Te pocałunki. Bosh.. Czuję że odlatuję!!
    Ale nie stykaj ich tak od razu. Pobawmy się w takie podchody.. :3
    Fajnie, że Zerrie znów są razem! Oni są idealni!! :O
    Czekam na nn :*


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ciebie rozwalił ten tekst ze szmata xdd hahaha
      Tym zboczeniem zaraziłaś się ode mnie ;D
      Opisy będą kiedy indziej ;p
      Też się cieszę, że (T.I) i Hazz się spotkali ;)
      Love you too Bejbe ;*

      Usuń