niedziela, 19 stycznia 2014

45. Happy end

Rozdział dedykuję Seksownej Karolci ;D
Dziękuję za to, że to czytasz i jesteś moją inspiracją ;*


*Ty*
Minęło 3 dni odkąd dowiedziałaś sie, że będziesz matką. Cholernie ci cieżko. Przez 3 noce właściwie nie zmróżłaś oka. Ciągle płaczesz, a co chwila pod twoimi drzwiami pojawia sie ktoś, kto chce byś zminiła zdanie. Rozmawiał z toba już chyba każdy. Louis, Perrie, Liam, Niall, Eleanor, Zayn. Każdy z nich prawie płacząc prosił, zebyś nie poddawaa sie aborcji. Każdy martwił sie o ten płód, ale nie pomyślał o tobie. Nikt z nich nie wpadł na pomysł, że nie jesteś gotowa na dziecko, że chcesz najpierw skończyć studia, zamiast tonąć w pieluchach. Każdy z nich zarzucał ci egoizm i nieczułość. Jednka najbardzie cierpiałaś, gdy przychodził Harry. Płakał klecząc przed tobą i błagał, żebyś dała żyć jego dziecku. Nie raz gdy siedziliści na kanapie, on obejmował cie w pasie i kładł ręke na twoim brzuchu, dajac ci tym samym do zrozumienia, że kocha to dziecko i nadal ma nadzieję. Gdy Harry nie miał już nic do powiedzenia po prostu milczał. Cisza ta była tak wymowan i frustrująca, że sprawiała ci fizyczny ból. I zawód wymalowany na jego twarzy. Czułaś sie wtedy jak najgorsza osoba na świecie. Każdy kto do ciebe przyszedł uświadomił ci to setki raz. Przy nikim z nich nie płakałaś, ale zaraz po ich wyjściu z twoich oczu wypływały morza łez. Dziś masz umówioną wizytę u ginekologa i zabieg. Właśnie siedziałaś w autobusie do willi 1D. Zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi i otworzył ci Liam.
(T.I): Jest Harry?
Li: Tak. W salonie.- powiedział powiedział posyłając ci słaby uśmiech. Nastepnie udałaś sie do wspomnianego pomieszczenia. Chłopak siedział na sofie wpatrując sie w przestrzeń. Byli tam też Louis, Zayn i Niall, którzy patrzyli na ciebie jak na kata.
(T.I): Możemy porozmawiać Harry?
H: Mów.
(T.I): Ale na osobności.
H: Mów przy nich.- powiedział łaskawie spogladając na ciebie. Ty niepewnie spojrzłaś na chłopców, dostrzegłaś ich oburzenie twoim zachowaniem.
(T.I): Za godzinę mam wizytę u ginekologa, pójdziesz ze mną?- odparłaś i czułaś, ze jestes bliska płaczu. Każdy z nich świdrował cie wzrokiem, a ty nie mogłaś nic na to poradzić.
H: Nie.
(T.I): Dlaczego? Przecież to nasze dziecko.
H: Nie chcę patrzeć jak je zabijasz.- powiedział, a w jego oczach pojawiły sie łzy.
(T.I): Proszę cie nie patrz na to w ten sposób.
H: A jak mam na to patrzeć? Wydłaś wyrok śmierci na bezbronną istotę. Nie umiem na to inaczej patrzeć.- wysyczał.
(T.I): A to, że ja nie jestem gotowa na dziecko sie nie liczy?
H: To my zrobiliśmy to dziecko. Przcież uprawając seks wiedzieliśmy, że jest możliwość, że zajdziesz w ciążę. To tylko i wyłącznie nasza wpadka. Musimy wziąć za to odpowiedzialność. Dziecko nie jest niczmu winne.
(T.I): Wybacz Harry. Nie moge urodzić tego dziecka.- powiedziałaś, a po twoim policzku spłynęła łza. Nastepnie wyszłaś z domu, jednak w ostatniej chiwli tuż za progiem zatrzymał cie Liam.
Li: (T.I).
(T.I): Tak.
Li: Urodzisz to dziecko. Będzie ci ciężko, bo nie będziesz sie już martwić tylko o siebie, ale też o swoje dziecko, a z czasem będziesz dumna, że nie podjęłaś głupiej decyzji.- odrzekł, a ty nie wiedziałaś co masz powiedzieć i po prostu odeszłaś.
Wsiadłaś do autobusu, całą drogę byłaś smutna. Wręcz bliska płaczu. Wiedziałaś, że Harry cie znienawidził. Byłaś tego pewna. Dotarłszy na miejsce czekałaś około 15 minut, a później weszłaś do gabinetu.
G: Czekamy na ojca dziecka?
(T.I): Nie. On nie przyjdzie.- powiedziałaś, a w twoich oczach zakręciła sie łza.
G: To najpierw zrobimy USG, żeby dowiedzieć sie, który to trymestr, a później zobaczymy jakie należy podjać środki.
(T.I): Dobrze.
G: Proszę podwinac bluzkię.- powiedział meżczyzna, a nastepnie posamrował twój brzuch żelem. Sekundę później na ekranie pojawił sie czarno-biały obraz, a ty odwróciłaś od niego wzrok. Lekarz przyglądał sie temu uwarznie.
G: To początek 3 miesiąca. Czyli wciąż można wykonać zabieg .- stwierdził, a ty tylko pokiwałaś głową. Nagle powiedział.
G: Przepraszam nie właczyłe dźwieku.- przekręcił gałke, a ty w tej samej chwil usłyszałaś miarowe uderzenia. W tym momencie spojrzałaś na monitor i ze łzami w oczach powiedziałaś.
(T.I): Czy to jego serce?
G: Tak. Czy coś sie stało? Pani płacze?- wtedy coś w tobie pękło. Poczułaś ukojenie rozlewajace sie po całym twoim ciele. Wszystkie pomieszane myśli w twojej głowie ucichły. Zrozumiałaś, że to dziecko żyje w tobie. Jest bezbronne o czym Harry mówił ci dziesiatki razy. Nie możesz go zabić.
(T.I): Nie nic.
G: Ten jaśniejszy obszar to pani dziecko.- patrzyłaś na monitor przepełniona dumą i szczęściem.
G: Zabieg mozemy wykonać za 30 minut?
(T.I): Nie.
G: Słucham?- zapytał zdziwiony.
(T.I): Nie chcę aborcji. Chcę urodzić to dziecko. Panie dokotrze czy narazie jest wszystko wporzadku?- zapytałaś pełna obaw.
G: Tak. Póki co tak. Proszę wytrzeć brzuch.- powiedział podajac ci papier. Szybko wykonałaś jego prosbę, nastepnie podeszłaś do biurka przy którym siedział mężczyzna.
G: Jest pani pewna, że nie chce pani zabiegu usunięcia płodu?
(T.I): Jestem pewna, że chcę urodzic to dziecko. Ja dopiero teraz zrozumiałam, że ono żyje i nie mam prawa go zabić.
G: A więc będę pani lekarzem prowadzącym. Za chwilę obliczymy kiedy zaszła pani w ciążę, a potem wyznaczymy datę porodu.- powiedział wpisując coś do komputera. Ty siedziałaś trzymając dłoń na brzuchu i rozkoszując sie myślę, że jednak nie popełniłaś najwiekszego błędu w życiu.
G: Pani (T.N)?
(T.I): Przepraszam zamyśliłam sie. Co pan mówił?
G: Najprawdopodobniej urodzi pani 15 czerwca, a do zapłodnienia doszło 16 września.
(T.I): Kiedy mam przyjść na następną wizytę?
G: Myślę, że za miesiąc. A jeśli by sie coś działo prosze sie ze mna skontaktować. Tu ma pani numer do mojej sekretarki.
(T.I): Dziekuję panie doktorze.- powiedziałaś i już miałaś wychodzić, gdy lekarz zatrzyma cie.
G: Pani (T.N) jeszcze USG.- rzekł i wreczył ci kopertę. Nie zwlekajac dłużej pobiegłaś na przstanek i wsiadłaś do autobusu. Po 20 minutach byłaś dwie przecznice od willi 1D. Zaczęłaś biec. Chciałaś już móc powiedzieć Harremu o tym co postanowiłaś. Kilka minut później byłaś na miejscu. Zadzwoniłaś dzwonkiem, a w drzwiach pojawił sie Horan.
N: (T.I)? Co ty tu robisz?- powiedział dość spięty.
(T.I): Jest Harry? Niall ja muszę mu coś powiedzieć.
N: Jest u siebie. Wejdź.- powiedział wpuszczając cie do środka, a ty popędziłaś do sypialni. Drzwi były uchylone. Zajrzałas do środka i zobaczyłaś Harrego siedzącego na łóżku tyłem do ciebie. W pokoju panowała ciemność i cisza, rozrywana jedynie przez jego szlochami. Niepewnie otworzyłaś drzwi i zbliżyłaś sie do chłopaka. Położyłaś ręke na jego ramieniu, a on nie odwracając sie rzekł.
H: Już po zabiegu?
(T.I): Nie. Nie było zabiegu i nigdy nie będzie.- odpowiedziałaś, a on od razu odwrócił sie do ciebie i przytulił robiąc przy tym kilka obrotów wokół własnej osi. Następnie popatrzył ci w oczy i złaczył wasze usta w delikatnym pocałunku lecz z czasem stał sie on namiętny i zachłanny. Oboje byliście spragnieni swoich ust, swojego dotyku. Wasze języki stanowiły jedność. Były splecione w miłosnym tańcu, a wy oboje czuliście sie fantastycznie. Przerwaliście pocałunek dopiero wtedy, gdy zabrakło wam powietrza. Hazz nadal trzymał cie blisko siebie, a wasze głowy stykały sie czołami. Patrzyliście sobie w oczy, w tym samym czasie głeboko oddychajac. Z pewnością był to wasz najdłuższy i najlepszy pocałunek.
H: Nawet nie wiesz jak sie cieszę. To najwspanielsze co mogłaś dla mnie zrobić. Oszczędziłaś nasze dziecko.
(T.I): Przepraszam cie za te ostatnie 3 dni. Zachowywałam sie jak idiotka, ale gdy usłyszałam bicie jego serduszka zrozumiałam, że to dziecko już we mnie żyje i nie mam prawa go zabić. Nawet jeśli będę musiła przerwać studia. Wszystko to co mówiliście do mnie przez 3 dni zrozumiałam dopiero teraz. Przepraszam.
H: Wiesz, że cię kocham?
(T.I): Kochasz mnie choć nie jest to łatwe.- odpowiedziałaś i pocałowałaś go w policzeka nie będąc pewna czy możesz całowac go w usta.
Ls: No dobra. Super już koniec tego. Hazz daj nam wyściskać przyszłą mamuśkę.- powiedział jak zawsze rozwalając waszą romantyczną chwilę. Sekundę później zostałaś zmknięta w ramionach Louisa.
Ls: Wiedziałem, że tego nie zrobisz.- powiedział i pocałował cie w czoło. Potem chłopcy pogratulowali tobie i Harremu i rozeszli sie do swoich pokoi. Ty leżałaś wtulona w tors Harrego i rozkoszowałaś sie jego zapachem, a przede wszystkim tym, że był przy tobie.
H: Nie mogę uwierzyć, że to moje dziecko.
(T.I): Mam ci przypomnieć jak je zrobiliśmy?- zaśmiłaś sie i podniosłaś do pozycji siedzącej, by nastepnie wpić sie w jego usta.
H: Wiesz, że do końca ciaży nie będziemy uprawiac seksu?
(T.I): Wiem, ale całować chyba cie mogę?- nie odpowiedział tylko cmoknął cię w usta.

(T.I): Rozumiem, że tak. Harry. Musimy powiedzieć rodzicom.- powiedziałaś zmartwiona.
H: Będą sie cieszyć. Napewno.
(T.I): Twoi rodzice może i tak, ale moi? Sam wiesz jacy są.
H: Kochanie, to dziecko już jest i nic na to nie poradzą. Mogą jedynie pogodzic sie z faktem dokonanym.
(T.I): Co nie zmienia faktu, że i tak sie boję. Dawno ich nie widziałam.
H: Kochanie poradzimy sobie. Będzie dobrze.
(T.I): Musi.- odparłaś, a zielonooki cmoknął cię w czubek głowy. Leżeliście tak jeszcze chwilę, a nagle przyszło ci coś do głowy.
(T.I): Harry?
H: Tak kochanie?
(T.I): Czy ty mi wybaczyłeś? No wiesz to co zrobiłam było..
H: Kochanie, już dawno ci wybaczyłem. Wiesz z drugiej strony to też moja wina, bo byłem oschły i zapomniałem, że mimo iż byliśmy parą powinienem nadal sie o ciebie starać. Zrozumiałem też, że przeszłość nie może niszczyć naszej przyszłości. Po za tym teraz wiem, że zawsze będziesz kochać nas obu. Gdyby tak nie było, nie byłabyś sobą.
(T.I): Dziękuję.- powiedzałaś i wtuliłaś się w tors ukochanego. Leżeliście tak jeszcze pół godziny rozmawiając o przyszłości gdy podsumowałaś.
(T.I): Muszę sie zbierać. Za kwadrans mam ostatni autobus do East End.- wstałaś i zaczęłaś zakładac buty.
H: Zostań.
(T.I): Mówisz poważnie?
H: Tak. Nie możesz szwędać sie po nocy Bóg wie gdzie.
(T.I): Powinnam spać w gościnnym. Pościelę tam sobie.- odparłas i weszłaś do pokoju naprzeciwko. Następnie wziełaś szybki prysznic i wróciłaś do sypialni. Zastałaś tam Hazzę, który trzymał w ręku jakieś ubrania.
H: Pomyślałem, że będziesz chciała się w coś przebrać. Przyniosłem ci moja koszulkę i dresy.- rzekł podając ci wspomniane rzeczy. Ty szybko narzuciłaś je na siebie i podziekowałaś. Harry był już w drzwiach, gdy w ostatniej chwili zawrócił i pocałował cie delikatnie w usta. Następnie bez słowa wyszedł. Był zupełnie tak jakbyście sie dopiero poznali. Jakby wszystko co było wcześniej nigdy nie miało miejsca. Poznawaliscie sie na nowo, a co za tym szło zakochiwaliście sie w sobie od początku. Zapewne troche zajmie wam odbdowa wzajemnego zaufania, ale wierzyłaś, że wam sie uda.



*Perrie. 15 listopada.*
Było piatkowe popołudnie. Dziewczyny relaksowały sie w jacuzzi, ale ja nie mogłam.. Zaczęłam myśleć o swoim życiu. O tym do czego prowadzi. Po incydencie z okaleczaniem sie, nauczyłam się czegoś. Poznałam teraz swoją wartość i nie pozwolę innym sobą pomiatać. Nauczyłam sie stawiać na swoim w kulturalny sposób. Ludzie zaczęli mnie szanować i traktować jak równą sobie. Nabrałam utraconej pewności siebie. Teraz chcę brać od życia wszystko co najlepsze.
X Factor to jedna z najlepszych i najgorszyszchy rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Jestem szczęśliwa, bo nareszcie robię to co kocham i póki co idzie nam coraz lepiej. Daję z siebie wszystko i jestem dumna. W końcu wiem co chcę robić w przyszłości. Chcę zawodowo śpiewać. Potrafie to i kocham, więc to szczęście, że X Factor daje mi szanse, bym mogła spełnić sie zawodowo. Jednak jak wszystko pobyt w tym show ma też złe strony. Pogorszył mi sie kontakt z przyjaciółmi. Musiałam zrezygnować z miłości mojego życia, by tu być. Na końcu przeżyłam załamanie nerwowe i sięgnęłam dna. Poniżyłam sie. Odarłam z godności, zadając sobie samej rany. Szukając pocieszenia w zadawaniu sobie bólu. Nie lubię tego wspominać, a tym bardziej mówić o tym. Chcę to wymazac z pamięci, ale jest jedna przeszkoda. Blizny na ręku i udach. One już zawsze bedę mi pokazywać jak słaba byłam i jak słaba już nigdy nie będę. Teraz jestem szczęśliwa.
Fakt może to dziwne, że spotykam sie z byłym w jasno określonym celu. Mamy zapewnić sobie fizyczne spełnienie. Skoro i ja i on potrzebujemy tego rodzaju bliskości, to czemu mamy sobie jej odmawiać?


Taki układ jest dobry i dla niego i dla mnie. Zero zobowiązań, maksimum przyjemności. Nie rozumiem jedynie dlaczego Zayn traktuje mnie jak swoją dziewczynę? Warunki były jasne: tylko seks. Nic wiecej. Zero więzi emocjonalnej, jedynie fizyczność. Z początku byłam całkowicie obojętna na słowa Zayna, że mnie kocha. Byłam stanowcza, wyrachowana. Z czasem jednak zaczęłam zastanawiać sie, czy to aby napewno możliwe? Przecież każdy pocałunek, dotyk wywołuje napięcie między na nami. I to nie jest takie zwykłe uczucie. To coś więcej. Jednak nie jestem pewna czy to miłość. Nie jestem pewna czy ja jestem w stanie go znów pokochać? A raczej czy nie boję sie go pokochać ponownie?
Co do mojej przyjaźni to sprawa jest bardziej skomplikowana. (T.I) jest mi bliska, ale teraz to już nie jest to samo. Oczywiście przepadam za nią, ale to nie nasza wina, że zabrakło nam czasu i chcęci, by nadla być nierozłącznymi. Ona ma studia, pracę, Harrego i dziecko, a ja X Factor. Zaczynamy dorosłe życie, ale kiedys myślałyśmy, ze będzie ono wyglądało zupełnie inaczej. Miałyśmy skończyć studia, znaleźć fantastycznych mężów, zamieszkać w idenakowych domkach. Jednak z upływem miesięcy nieświadomie oddalałyśmy sie od tych planów. Najwięcej zmeniło sie w ostatnim czasie. Życie każdej z nas wywróciło sie do góry nogami. Na sam koniec ta kłótnia. To idiotyczne, ze mimo tego, ze mnie poniżyła ja nie potrafie sie na nią gniewać. Taka jestm i tego nie zmienię. Myślę, że żadna z nas nie uwierzyłaby, gdyby ktoś rok temu powiedział nam, że tak będzie wyglądało nasze życie. Zmieniłyśmy się i nic na to nie poradzimy. Po prostu z utratą niektórych osób trzeba sie pogodzić. Jednak schody zaczynają sie dopiero, gdy kiedyś na owej osobie zależało nam jak na nikim innym. W końcu pojawia sie pytanie: czy warto jeszczę walczyć o tę przyjaźń? Czy może jest już za późno na odbudowe tej wspaniałej więzi?


Na początku bardzo przepraszam, że musiałyście tyle czekać, ale miałam ostatnio mały zastuj i nie mogłam nic napisać :/
Nowy dość przełomowy rozdział xd
Jest to początek drugiej części opowiadania ;D
I chyba zapowiada się całkiem dobrze? <według mnie jest ok>
Myślę, że każda z was jest zadowolona z decyzji (T.I) w sprawie dziecka ;)

Pezz podsumowuje swoje życie, a co z tego wyniknie dowiecie się potem ;3
Bardzo dziekuje za komentarze pod poprzednim postem i zachęcam do wyrażenia opini o tym <3
Na koniec mam pytanko ;p
Co lubicie bardziej czytać. Opisy uczuc bohaterów, czy dialogi? ;D
Pozdrawiam Mell ;*

25 komentarzy:

  1. Taag!!! Nie zabiła dziecka!! Ja, aż płakałam (przez przypadek, gdy to czytałam z moich głośników leciała Birdy - Skinny Love <3 to wzmocniło efekt xd )
    Taki kochany Harry <3
    Ja wolę dialogi, ale czasem odczucia są ważniejsze :)
    Czekam na następny i zapraszam do siebie :p
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1

    http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skinny love pasuje idealnie xdd
      Ale przyznam nie sądziłam że ktokolwiek się wzruszy ;p

      Usuń
    2. Kobieto!! Piszesz takie rzeczy i myślisz, że będę normalnie reagować??

      Usuń
    3. Znaczy..
      Ja nie sądziłam, ze to jest wzruszające ;p
      Serio nawet przez myśl mi nie przeszło, że można przy tym płakać ;D

      Usuń
  2. Nowa czesc, bedzie w innym blogu, czy bedziesz kontynowac jakos w tym? xd
    Rozdzial ogolnie ok, ale mam zazdro o Karolcie. ;c
    I aborcje można wykonać do ok 5 miesiąca, a nie 3. ;p
    Czekam na nexta. xd
    Z fartem mordo. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część to kontynuacja pierwszej ;)
      Jedna to wszystkie zdarzenia prowadzące do ciąży, bohaterowie mieli się tu wyszaleć i zbliżyć do siebie, zaś a druga to wszystko co zdarzy się począwszy od dzisiejszego rozdziału ;D
      Nie musisz mieć zazdro, bo i Ty możesz doczekać się dedyka ;p
      No wiem, przecież ginekolog powiedział "To początek 3 miesiąc, więc WCIĄŻ można wykonać zabieg.. :/
      A wg dziękuję, ze to czytasz ♥♥♥

      Usuń
  3. cieszę się bardzo z decyzji (T.I) wkońcu zrozumiała :) dziękuję za ten bo jest świetny i czekam na następny ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez się cieszę, ze małe Stylesiątko przeżyje xdd
      Dziękuję za miłe słowa ;*

      Usuń
  4. Rozdział wyszedł Ci wspaniale <33
    Nie zabiła dziecka :D Strasznie sie ciesze z jej decyzji :)
    Ale w sumie teraz jest jakoś dobrze, wpsaniale i wgl wiec zaraz sie pewnie coś zjebie :p mam racje ? Oby nie :p
    Przemyślenia Pezz były fajne, takie naturalne, szczere, podobaja mi sie takie :*
    Powiem Ci, że lubie gdy osoba coś mówi, jest jakies uczucie, emocja, wywołane przez te zdanie i potem ktoś mówi. Oczywiście sprawdza sie to gdy rozmowa jest dośc wazna, napięta. Nie potrzebne jest to przy zwykłej rozmowie :p
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy cieszy się z decyzji (T.I) xdd
      Czy coś się zjebie.. Tego nie powiem ;p
      Właśnie pierwszy raz pisałam takie przemyślenia i nie wiedziałam czy dobrze wyjdą O_o
      I też podoba mi się pokazywanie uczuć w trakcie rozmowy i w kolejnych rozdziałach będzie tego więcej ;D
      A wg to bardzo dziękuję za wszystko ;8

      Usuń
    2. Pewnie tak skoro nie możesz powiedzieć ;)
      Moim skromnym zdaniem wyszły świetne, powinnaś pisać takie częściej :*
      Ahh te moje cenne rady :p
      Ej jak ustawić dobrą godzinę bo widze że i ty masz jakieś dziwne te godziny i dodawania rozdziałów i komentarzy :o
      Ja swój napisałam po 21 a wyświetliła się 12 :oo

      Usuń
    3. Będę pisać takich perspektyw tyle ile się da ;D
      A co do godzin to wiem, że są tu pokręcone, ale nie umiem ich ustawić ;p hahahahha

      Usuń
  5. Rozdziql byl taki piekny i wzroszajacy. Podsumowanie zycie Perrie i jej przemysleniela nadaly jeszcze wiecej uroku tenu rozdzialowi. I jeszcze to jak uslyszala bicie serduszka boze piekne . Przypomnialo mi sie jek ja poszlam z moja mama do ginekologa poniewaz ona byla w ciazy. Czekqm na nexta. Czy moglabys mnie informowac na tt o nowym rozdziale? (@ducia05)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Naprawdę nie myślałam, ze wyjdzie on wzruszający ;p
      Ta akcja z serduszkiem rozczula nawet mnie ;')
      Ok będę informować ;*

      Usuń
  6. Ojej... Wzruszyłam się. Miałam łzy w oczach jak czytałam to z tym serduszkiem, jak Harry dał TI swoje ubrania i jak się całowali.. Boże. Śliczne!
    Fajnie, że porozmawiali sobie tak szczerze. I fajnie, że znów są razem.
    Co do Perrie i TI, ro myślę że się pogodzą. Jak nie teraz, to potem.
    Fajnie, że napisałaś takie podsumowanie.
    Awww.. Ogółem cieszę się, że to już druga część <3
    Co do tego, co wolę to zależy. Bo na przykład ktos pisze lepiej dialogi, ktoś inny opisy.
    Co do ciebie, to lubię i to, i to :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mader..
      Co wy wszyscy macie z tymi wzruszeniami? ;p
      Rozdział wyszedł mi słodszy niż przypuszczałam *-*
      Uznałem, ze podsumowanie to dobry pomysł, bo Pezz chce zacząć od nowa, no i to koniec pierwszej części so.. ;D
      Ja tez cieszę się na drugą część, bo będzie ona lepsza od poprzedniej ;)
      O ile dam radę to napisać :/
      A wg to dziękuję za komentarz ;*

      Usuń
  7. Oł jea! Jednak dziecko żyje! I jest dobrze! Cieszę się że Harry i T.I się pogodzili ale wkurza mnie myśl że Perrie i T.I nie są juz przyjaciółkami :( Nie lubię jak ktoś nagle znajduje nowe przyażnie. T.I ma El a Pezz ma dizewczyny. Jednak nie powinny o sobie zapominać.. :(

    KaŚka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz ;*
      Chyba wszystkie cieszymy się, ze dziecko żyje ;D
      A co do sytuacji z (T.I) i Perrie to przykre, ale zdarza się.
      Wiem to z własnego doświadczenia :/

      Usuń
    2. Własnego doświadczenia? A co się stało?
      Oł.. Znam też to.
      Przyker uczucie.

      KaŚka ;)

      Usuń
  8. Boże... piękny i zgadzam się w 100% z Miss Pinkblood.
    Osobiście też wolę dialogi ale nie pogardzę uczuciami.
    Mogłabym dostać dedyka przy następnym rozdziale? Proszę...

    Bloom Styles ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie ;*
      Tak.
      Myślę, ze Ty zasłużyłaś na dedyka <3

      Usuń
    2. Na razie nie masz za co dziękować ;p

      Usuń