środa, 17 lipca 2013

1.This is just the beginning



   

*Ty*
Dziś zakończenie roku szkolnego. Wstałaś o 7.30 zjadłaś śniadanie i wykąpałaś się.
Ubrałaś to
 zrobiłaś sobie lekki makijaż, ułożyłaś włosy i wyszłaś. W drodze do szkoły zaszłaś po Elenę. Otworzyła ci jak zawsze nie gotowa, więc weszłaś i usiadłaś w fotelu, który stał w hollu. Dom twojej przyjaciółki był naprawdę piękny. Pokoje utrzymane w pastelowych kolorach, pasujące meble i inne gustowne detale. W wystroju było widać kobiecą rękę pomyślałaś. Po 20 minutach krzyknęłaś:
(T.I):Szybciej! Bo serio się sp
ó
źnimy. Zostało nam tylko 10 minutach.
El: No przecież idę..- ona była ubrana w
to.
(T.I):My
ślisz, że dasz radę w 10 minyt dojść do szkoły na tych piętnastocentymetrowych szpilkach?!
El: Jasne, że nie. Dlatego weźmiemy samoch
ód mojej mamy.- po tych słowach zamknęłyście dom i pojechałyście do szkoły. Uroczystość jak uroczystość, nic ciekawego. Wyczytywanie uczniów naj po ró
żnymi względami i tak dalej. W końcu wręczyli świadectwo ostatniemu uczniowi i mogłyście jechać do domu.
El: To co na zakupy? Muszę jeszcze kupić parę rzeczy przed jutrzejszym wyjazdem.
(T.I):Spoko. Nawet gdybyś nie musiała to i tak pewnie byśmy poszły.
El: Bardzo śmieszne… Nie chcesz to nie jedź ze mną..
(T.I):Chcę.
ruszyłyście i nim się obejrzałaś byłyście w centrum handlowym. Obeszłyście chyba wszystkie sklepy w galerii i po 2 godzinach miałyście wszystko. Była 1600 postanowiłyście coś zjeść i wracać. ELena odstawiła cię do domu o 17.00. Weszłaś do środka i oczywiście nikogo nie było. Poszłaś do swojego
pokoju, który miał też łazienkę i zaczęłaś się pakować. Była 1900 kiedy nagle zadzwonił telefon:
M: Hej, słonko! Idę z tatą do teatru wr
ócimy oko
ło 23.00 .
(T.I):Hej, mamo. Ok, idźcie..
M: A i jeśli chcesz zaproś Elenę na noc, a rano odwieziemy was na lotnisko.
(T.I): Ok. Paa… - twoja mama jest w porządku choć zawsze stawia na swoim. Czułaś, że coraz bardziej się od ciebie odsuwa… A może to ty się od niej oddalasz, w każdym razie brakuje ci jej i tęsknisz za czasami, gdy częściej niż raz w tygodniu się widywałyście. Po chwili refleksji zadzwoniłaś do przyjaci
ółki, a ona po godzinie była u ciebie. Wieczór miną wam szybko. Zamówi
łyście pizzę i rozmawiałyście o planach na najbliższe 1,5 tygodnia…
El: Wiesz co..? One Direction będzie w tym miesiącu w Kalifornii. Może p
ójdziemy na ich koncert?
(T.I): Serio znowu o nich.. Na koncert mog
ę iść, ale ty chyba nie myślisz, że ich poznacz?
El: Jak to nie? Ja chcę ich poznać, muszę ich poznać!
(T.I): Jasne.. Z resztą r
ób jak chcesz.. Ja id
ę spać…
El: Ta.. Dobranoc
  


Rano wstałyście o 5.00. Wyszykowałyści się i o 6.20 byłyście już w drodze na lotnisko (do wylotu została wam godzina). Ty ubrałaś w to, a Elena założyła to. Po dotarciu na lotnisko i odprawie przyszedł czas pożegnać się z rodzicami. Najpierw uściskałaś tatę, a potem mamę. Nagle usłyszałaś pisk swojej przyjaciółki, wyswobodziwszy się z uścisku rodzicielki podążałaś za jej wzrokiem. Stanęłaś ja wryta, gdy zobaczyłaś One Direction. Z osłupienia wyrwał cię głos Eleny.
El: M
ój Boże! One Direction! Tu na lotnisku i ja też tu jestem! (T.I) jak wyglądam?! Szybko daj kartkę! nie zd
ążyłaś nic powiedzieć, a twoja naj pociągnęła cię za rękę i już biegłyście w stronę zespołu.
El: Cz..cz..cześć jestem Elena, mogę prosić o autograf?
1D:Jasne.- odpowiedzieli, po czym zaczęli realizować prośbę. Ty obrzuciłaś ich pogardliwym spojrzeniem, każdego z osobna. Twoją uwagę przykuł ten z kręconymi włosami, bo uśmiechał się cwaniakowato. Palant pomyślałaś, wtem usłyszałaś głos.
H: A ty nie chcesz autografu?
(T.I): Nie, obejdzie się..- nim się spostrzegłaś zebrał się wok
ół was spory tłum, gdy już chciałaś odejść, nagle poczułaś coś mokrego na swoich plecach. Odwróci
łaś się i wrzasnęłaś
(T.I):Kt
óry to zrobi
ł!- wszyscy umilkli.
Ls: To Harry popchną Nialla, a on wylał na ciebie cole..
(T.I): Super kurwa, super! Moja nowa bluzka! I co zadowolony z siebie jesteś kretynie?!-skierowałaś wzrok na Harrego.
H: Przepraszam to był wypadek.
(T.I): Palant..
krzykn
ęłaś i poszłaś do łazienki się przebrać. Elena pobiegła za tobą i powiedziała:
El: To było…- lecz nie dokończyła, bo jej przerwałaś
(T.I): Jeśli powiesz jeszcze słowo o tych dupkach to obiecuje ci, że utopię cię w tym kiblu!
El:Dobra. Chodź już, bo się sp
óźnimy na samolot.- udałyście się do samolotu. Zajęłaś miejsce w prawym rzędzie obok usiadłam Lena, a koło ciebie zostało jeszcze jedno wolne miejsce…





*Harry*
Czemu ona tak zareagowała? Przecież to był wypadek, a ta od razu robi taką aferę. Z resztą co się będę przejmował.. Ale z drugiej strony jest w niej coś intrygującego. Muszę przyznać jest wyjątkowo ładna, te brązowe oczy mają coś w sobie.. Coś takiego hipnotyzującego... Nagle usłyszałem swoje imię.
Ls: Harry! Harry szybciej! Bo sp
óźnimy się na samolot! wziąłem walizki i zacząłem biec. Gdy byliśmy już w samolocie zobaczyłem wolne miejsce.





*Ty*
 
Siedziałam i słuchałam muzyki, gdy nagle ktoś usiadł obok mnie. Podniosłam głowę, żeby zobaczyć kto to i pomyślałam Boże, tylko nie ten pozer”. Spojrzałam na Elenę, a ona była w stanie wyszeptać tylko coś w stylu stłumionego aaaaaaaaaa” (T.I): Uspokój się!
El: Nie wierze, że ty jesteś spokojna, gdy koło ciebie siedzi Harry Styles!
(T.I): Jakoś mnie to nie rusza..
El: Przestań!- nastała niezręczna cisza. Spuściłaś głowę lecz czułaś, że Hazza przygląda ci się. W końcu nie wytrzymałaś i powiedziałaś:
(T.I): No co się tak patrzysz?- zobaczyłaś jak chłopak się czerwieni, wreszcie wydusił z siebie:
H: Nie nic....
po tych słowach chłopak do końca lotu nie odezwał się, nie spojrzał na ciebie, patrzył pustym wzrokiem w okno.









Ty nadal słuchałaś muzyki, a Lena spała. Po 12 godzinach lot się skończył. Wysiadłyście z samolotu i poszłyście odebrać bagaże. Na lotnisku było zamieszanie wszędzie paparazzii i tłumy fanek czekający na One Direction. Gdy zobaczyłaś czarną walizkę z napisem Nike bez zastanowienia chwyciłaś ją i ruszyłaś do wyjścia, nawet nie spojrzałaś czy widnieje na niej twoje nazwisko.



*Harry*

Nie rozumiem dlaczego jest w stosunku do mnie tak oschła, przecież mnie nie zna. Przy punkcie odbierania bagaży widziałem ją ostatni raz. Ostatni raz. Stop! Styles opanuj się nawet nie wiesz jako ona ma na imię i zresztą chyba za tobą nie przepada. Także uśmiechnij się i idź rozdawać autografy.


*Ty*
Po 30 min byłyście w hotelu. Zarejerstreowałyści się i poszłyście do swojego apartamentu. Był ogromny. Podzielony na 4 pokoje w tym: 2 sypialnie, salon i łazienkę. Ty wybrałaś pokój w kolorze kremowym. Na środku stało wielkie łóżko z baldachimem, duża szafa, 2 fotele i mały stolik. Z okna miałaś prześliczny widok na Pacyfik. Postanowiłaś się przebrać, gdy otworzyłaś walizkę przeżyłaś szok. Zamiast swoich ubrań zobaczyłaś męskie koszulki itp. spojrzałaś na napis identyfikacyjny i ujrzałaś Własność Harry Styles”


No to mamy pierwszy rozdział ;p mam nadzieję, że się spodoba i proszę napiszcie co o tym myślicie ;) i z góry przepraszam za błędy czy jakieś niedogodności xd troszkę mi to zajmie zanim w pełni ogarnę bloga :)


 


 


4 komentarze:

  1. Jest świetny!
    Nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać ;p nawet nie wiesz ja się cieszę xd

      Usuń
  2. Super blog;)
    Czekam na kolejne rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste |!!|
    Najlepszy ten tekst : Jeśli powiesz jeszcze słowo o tych dupkach to obiecuje ci, że utopię cię w tym kiblu!
    hahahhahaha leje z tego dobre 10 minut :D

    OdpowiedzUsuń