piątek, 19 lipca 2013

2.Miskate



2.Mistake
*Ty*
Zamar
łaś. Po chwili zastanowienia zawołałaś Elenę.
(T.I): Chodź tu szybko!
El: Idę, idę co się tak drzesz?
(T.I): Sp
ójrz wskaza
łaś na bagaż.
El: No i? To tylko walizka.
(T.I): Ale nie moja..
El: A czyja?
(T.I): Harrego Stylesa.
El: Żartujesz sobie.. Myślałaś, że ci uwierzę..?
(T.I): Ja nie żartuje. Sp
ójrz na napis i przecież to nie są moje rzeczy. po chwili Elena zrozumiał, że mówisz poważnie, nastała cisza, gdy nagle twoja przyjaciółka rzuciła się na walizkę, zaczęła ją przytula
ć” i krzyczeć:
El: Mam ubrania Harrego z 1D! Mam ubrania Harrego z 1D!
(T.I): Opanuj się i przestań krzyczeć, bo zaraz ktoś tu przyjdzie! Lepiej pomyślmy jak mu ją zwr
óci
ć… Choć w sumie jakoś sobie bez niej poradzi.-zaśmiałaś się
El: Chyba nie m
ówisz porznie?! Przecie
ż trzeba mu ja oddać.
(T.I): Wiesz tak właściwie to chciałam ją sprzedać w Internecie.. I gdybyś mi nie powiedział, że trzeba ją oddać pewnie bym się nie domyśliła.. Jasne że mu ją oddam. A więc choć raz twoja wiedza o nich się przyda. Wiesz w jakim hotelu mieszkają?
El: Jasne że wiem. Nazywa się
Cartey”.
(T.I): A jak tam dojecha
ć? I czy ty wiesz gdzie to w ogóle jest?
El: Tak. Ten hotel jest nad samym morzem.
(T.I): To co jedziemy?
El: Chcesz tak jechać? Może najpierw się wykapiesz i przebierzesz?
(T.I): Niby w co mam się przebrać?
El: Dam ci moje ubrania. A teraz idź się wykąp, ok.?
(T.I): Ok.
po 45min byłaś gotowa. Elena przygotowała ci
to i czarne szpilki. Nie byłaś zachwycona, że musisz to nosić, ale wołałaś to niż tą oblaną colą bluzkę. Zamówiłyście taksówkę, wzięłyście walizkę i wyszłyście z apartamentu.



*Zayna*
Nareszcie dostaliśmy się do hotelu, kocham Directioners, ale dziś mam już dość chcę się tylko położyć w wygodnym łó
żku i usnąć. Po zarejerstrowniu się poszliśmy do apartamentu. W pewnym momencie spojrzałem na walizkę Harrego i myślałem, że nie wytrzymam ze śmiechu.
Z: Stlyes! Od kiedy nazywasz się (T.I) (T.N)?
H: Co? O czym ty m
ówisz?- wskaza
łem na bagaż, a Hazza przeżyłem szok. Otworzył go, a tam jakieś staniki i szorty.
Ls: No Harry wiedziałem, że lubisz dziewczyny i w ogóle, ale żeby w trasę staniki pakować wstydź się!
H: Śmieszne.. A tak poważnie to gdzie są moje ubrania? I kto to jest (T.I) (T.N)?
N: Harry przestań udawać wiemy, że to twoje..
Li: Nie martw się twoje rzeczy się znajdą, a jak nie to Lou ci coś pożyczy.
Ls: Dlaczego ja?
Z: Bo ty.
Li: A tak serio to nie wiem co teraz zrobić. Może jakoś ja znaleźć?
H: Ale jak?


*Ty*
20min pó
źniej byłyście na miejscu. Hotel był przepiękny. Ale nie przyjechałaś to podziwiać wnętrz tylko oddać tą walizkę. W taksówce my
ślałaś nad tym co powiesz w recepcji i nic mądrego nie wymyśliłaś, postanowiłaś iść na żywioł.
R: Czy mogę jakoś pom
óc? (T.I):Tak. Bo na lotnisku musiał zajść jakaś pomyłka i zamiast swojego bagażu mam tu taki z podpisem w
łasność Harry Styles” i chciałam mu ją oddać, więc przyszłam tutaj.
R: Myśli pani, że tylko pani chciał się z nimi spotkać? Proszę mi wybaczyć, ale nie mogę pani wpuścić do apartamentu zajmowanego przez pana Stylesa.
(T.I): Ale..
R: Do widzenia..
(T.I): Taaa…
I co ja mam zrobić? Pomyślałaś i usiadłaś na jednej z sof stojących w hollu, a Elena dosiadła się do ciebie.
El: I co?
(T.I): Powiedzieli, że nie mogą mnie tam wpuścić..
El: To co zrobimy?
(T.I): Nie wiem muszę pomyśleć..
Siedziałaś tak i zastanawiałaś się co dalej. W pewnej chwili przyjació
łka stuknęła cię łokciem i wskazał na windę. Nie wierzyłaś własnym oczom, ale jednak z windy wysiadł Hazza.
El: Idź do niego
(T.I): Ale tak po prostu mam podejść i mu to oddać?
El: Tak.
(T.I): Ale chodź ze mną.
wsta
łyście z kanapy i ruszyłyście w stronę chłopaka.
(T.I): Przepraszamy, chciałabym…
H: Autograf to za chwilkę…
(T.I): Yyyy… Nie..
H: A więc co?
(T.I): Pomijając to ze jesteś arogancki, to chodzi mi o walizkę.. Jest chyba twoja?
H: Tak! Skąd ja masz? Chwila. Ja jestem arogancki?!
(T.I): Tak. Bez dw
óch zdań jesteś zarozumiałym.. Z resztą nie ważne .. A i sorki, ale musiałam się pomylić i zamiast swojej wziąć twoją.. w końcu ja mam identyczną.. chcia
łaś już odejść, ale Harry złapał cię za rękę.
(T.I): Co ty robisz? Puść mnie!- chłopak momentalnie puścił twoją dłoń i dodał
H: Jestem zarozumiałym..? Dokończ!
ty si
ę nie odezwałaś i patrzyłaś mu prosto w oczy.
H: Jak się nazywasz? To ciebie Niall oblał colą na lotnisku w Londynie, tak?
(T.I): Jestem (T.I) (T.N). I tak to mi zniszczyłeś bluzkę..
H: Ja zniszczyłem?! W sumie nie istotne.. Chodź na g
órę mam twój baga
ż.- Staliście w milczeniu, a po chwili odezwała się Elena.
El: (T.I) on ma twoją walizkę. Rusz się!
(T.I): Taa.. Już idę..
H: Chodźcie.
El: Ja tez mogę?
H: Jasne
powiedzia
ł brunet i uśmiechnął się. Weszliście do windy i wjechaliście na 13 piętro. Następnie chłopak zaprowadził was do cudnego apartamentu.


 
*Harry*
Ch
łopacy nawet nie zauważyli jak weszliśmy i pewnie nadal by tak było, gdyby nie to, że ta blondynka przewróci
ła się o gitarę Nialla. Teraz to się zacznie pomyślałem…
N: Oszalałaś przewracać się na moją gitarę?!
El: Nie, nic mi nie jest, dzięki że pytasz..
powiedzia
ła dziewczyna, w tym samym momencie Horan zrobił się cały czerwony, a wszyscy zaczęli się śmiać. Nagle do pokoju wszedł Zayn.
Z: Wychodzisz tylko do recepcji i już jakieś laski przyprowadzasz?
(T.I): Tak właściwie to my tylko po moją walizkę.
Ls: A więc to ty jesteś (T.I). Powiem ci że masz całkiem fajne ubrania. Szczeg
ólnie te wszystkie staniki.
(T.I): Grzebali
ście mi w rzeczach?! Ja pierdole wy nienormalni jacyś jesteście!
H: To nie tak. No otworzyliśmy ją.. A ta bielizna na wierzchu była i ja jej nie ruszałem..
(T.I): Jasne.. Bo tobie można wierzyć..
H: Skąd wiesz, że niby mi nie można wierzyć? Nie znasz mnie..
(T.I): Eeeee… To nie istotne.. Dasz mi tą walizkę?
H: Dobra. Chodź.
poszliśmy do mojego pokoju. Przy oknie stało wielki łó
żko. Po obu jego stronach szafki nocne. W pomieszczeniu była też duża szafa i fotel.
(T.I): Masz bardzo ładny pok
ój. stwierdzi
ła brązowooka i uśmiechnęła się. Boże jaki ona ma piękny uśmiech pomyślałem.
H: Dzięki. A jednak potrafisz być miła.
(T.I): No co ty.. Ale nie chciałam cię obrazić… po prostu..
nie pozwoliłem

jej dokończyć.
Zbli
żyłem swoją twarz do jej twarzy i pocałowałem ją. To było niesamowite. Jej usta były takie idealne.

*Ty*
On mnie poca
łował. Nie wiem dlaczego, ale spodobało mi się.. Stop! Co on robi?! Co ja robię?! W jednej chwili odepchnęłam go i powiedziałam:
(T.I): Koleś ty nienormalny jesteś?! Co ty do cholery wyprawiasz?! Pogięło cię?!
H: J..j.. Ja … Ja nie wiem..
(T.I): Co ty sobie kurwa wyobrażasz, że co jak jesteś jakąś jebaną gwiazdką to możesz sobie na wszystko pozwolić?! Może chciałbyś, żeby się z tobą teraz przespała, co?!
H: Ja jebaną gwiazdka?! Pffff… A i tak kurwa. Każdą poznaną laskę od razu zamierzam przelecieć. A co do ciebie to myślę, że przydałoby ci się porządne ruchanie! Tak właśnie tak!
nie wiesz dlaczego, ale zrobi
ło ci się przykro, łzy zaczęły ci napływać do oczu, jednak w ostatniej chwili się opanowałaś. Nie chciałaś dać temu palantowi satysfakcji. Westchnęłaś tylko i powiedział:
(T.I): Oddaj walizkę i już mnie tu nie ma.
H: Jasne..- powiedział, wręczył ci walizkę i gdy już chciałaś wyjść powiedział:
H: Naprawdę myślisz, że jestem jebniętą gwiazdką- ty odwr
óci
łaś się do niego, spojrzałaś mu w oczy i rzekłaś:
(T.I): Nie znam cię.
ch
łopak ruszył za tobą i wyszliście z jego pokoju. Gdy zbliżaliście się do salonu słychać było śmiechy, lecz z chwilą, gdy pojawiliście się w drzwiach wszyscy umilili.
(T.I): Elena idziemy
rzek
łaś po czym zbliżyłaś się do drzwi wyjściowych.
El: Tylko pożegnam się z chłopakami.

 

*Harry*
Nie powinienem był jej całować, choć nigdy nie zapomnę momentu, w którym nasze usta się spotkały. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułem to było dziwne, a zarazem przyjemne. Ciągle mam ochotę na więcej. Ale gdy mnie odepchnęła to… to zabolało, sam nie wiem dlaczego. Przecież w ogóle jej nie znam, wiem tylko, że ma na imię (T.I). A jednak jej słowa ”Co ty sobie wyobrażasz, że co jak jesteś jakąś jebaną gwiazdką to możesz sobie na wszystko pozwolić?! cały czas dudniły w mojej głowie. Jak się kłóciliśmy poczułem, że trafiłem na równego sobie. Ona jest tak samo bezczelna jak ja, tylko, że teraz to mi jest głupio. W chwili, gdy zamknęła drzwi pomyślałem, że widzę ją ostatni raz. Nie mogłem do tego dopuścić. Postanowiłem poprosić tą drugą dziewczynę o numer do (T.I). Blondynka już miała wychodzić, gdy w ostatniej chwili złapałem ją za rękę i wyszeptałem.
H: Błagam daj mi numer do (T.I).
L: Ale ja nie powinnam.. Ja nie mogę..
spojrzałem
na nią błagalnie.
Dziewczyna zastanawiała się krótką chwilę, która dla mnie trwa
ł całą wieczność, pewnie dlatego, że od niej zależało moje dalsze życie. W końcu wyjęła za torebki notesik i długopis, po czym wsadziła mi kartkę do kieszonki w koszuli i rzekła:
L: Nie będzie łatwo, ale walcz do końca…- wyszła. A ja zastanawiałem się co te słowa znaczą. Z zamyślenia wyrwał mnie Lou, kt
óry zabra
ł mi karteczkę od… nawet nie wiem jak ona ma na imię.
Ls: Czyj to adres? Uuuu… Hazza się zakochał…
H: Louis oddaj to!
krzyknąłem i chwilę później obaj leżeliśmy na ziemi bijąc się o ten cenny kawałek papieru, gdy wyrwałem Louisowi kartkę wstałem i posłałem mu triumfalne spojrzenie. Teraz tylko muszę wymyśleć jak skontaktować się z (T.I).

*Ty*
Wysz
łyśmy z hotelu chłopaków i wsiadłyśmy do taksówki, wtem cisz
ę przerwała Elena.
El: Co zaszło między tobą, a Harrym? No wiesz tam w hotelu.
(T.I): Bo.. bo..
El: No wyduś to z siebie!
(T.I): Bo on mnie pocałował.
El: Jak..? On cię..? Nie wierzę.. Znaczy wierzę, ale nie pojmuję.. Całowałaś się z Harry Stylesem?! Ty wiesz ile fanek o tym marzy?!
(T.I): No właśnie fanek. A czy ja wyglądam na fankę?! Ten frajer myśli, że wszystko mu wolno! Bo co, bo wygrał X Factor i taka z niego wielka gwiazda?! A nie przecież on nawet nie wygrał tego pieprzonego X Factora! Jeśli on sadził, że przez to, że ma te swoje loczki i… i te zielone oczka.. To jest taki przystojny to się myli!
El: Spokojnie. Czyli aż tak cię wkurzył? I to tym że cię pocałował? Przecież nigdy nie miałaś z takimi rzeczami problem
ów, a teraz robisz tak
ą awanturę?
(T.I): Ale to nie chodzi o to, że mnie pocałował tylko o to, że uważa, że może robić co mu się podoba!
El: Przecież zawsze lubiłaś chłopak
ów, którzy przejmuj
ą inicjatywę i sami robią pierwszy krok to o co ci teraz chodzi? Ale przyznaj podobało ci się?
(T.I): Nie, nie prawda ! To było obrzydliwe… - po tych słowach nastała cisza i żadna z was nie odezwał się do końca podr
óży. Dotarłszy do waszego hotelu udałyście się do swojego apartamentu. Elena zamawiała kolację, a ty postanowiłaś wziąć długą, odprężającą kąpiel. Relaksując się w wannie zastanawiałaś się nad swoją odpowiedzią na pytanie przyjaciółki Ale przyznaj podobało ci się?”. Przez kilka sekund byłaś gotowa kontynuować ten pocałunek. W tym krótkim czasie zdążyłaś się rozmarzyć. Przecież tak naprawdę podobało ci się to co on robi. Stop! To wszystko można racjonalnie wytłumaczyć. No bo dlaczego miałabyś podniecać się tym, że liżesz się z kimś, za kim nie przepadasz…? To pewnie dlatego, że od dawna nie miałaś chłopaka i od dawna brakowało ci bliskości innej osoby. Ty po prostu tego potrzebowałaś. Teraz to już nie wiedziałaś czy okłamujesz samą siebie czy naprawdę nie podobał ci się ten pocałunek. Rozmyślania przerwała ci przyjació
łka dobijająca się do łazienki.
El: Wychodź już, bo kolacja ostygnie.
(T.I): Ok. Już idę.
wysz
łaś z wanny, ubrałaś piżamę i dosiadłaś się do twojej Best friend.
(T.I): A właściwie to co ty robiłaś z chłopakami jak ja poszłam po walizkę?
El: Na początku było trochę niezręcznie, a potem Niall zaproponował nam coś do picia i atmosfera zrobiła się luźniejsza. Następnie Lou zaczął się popisywać i wygłupiać, ale nie bardzo pamiętam co robił, bo rozmawiałam z Zaynem…
(T.I): Uuuuu… Z Zaynem i nie piszczałaś? A tak poważnie to coś między wami zaiskrzyło ?
L: Ja sama nie wiem. Właściwie pamiętam tylko jego piękne, błyszczące oczka i komentarz Louisa
Zayn czy ty rozbierasz koleżankę wzrokiem?” potem Zayn zrobił się czerwony i wyszedł, ale po chwili wrócił i poprosił o mój numer, wi
ęc dałam mu go.

No to mamy drugi rozdział xd
Powoli zaczyna się coś dziać ;p
czy się podoba ocenicie sami ;)
Mam tylko jedną prośbę ;D BŁAGAM KOMENTUJCIE










10 komentarzy:

  1. Fajny rozdział:) Nie podziewałam się takiego obrotu akcji:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahh.xD
    "Czy ty rozbierasz koleżankę wzrokiem?"
    Fajnyy. Czekam na nowy rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. I to "A co do ciebie to myślę, że przydałoby ci się porządne ruchanie" . :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaah xdd Genialny <33333
    I ten i poprzedni rozdział był świetny. ^^
    Serio masz talent. Jak mogłaś wcześniej nie wpaść na pomysł z blogiem?! Kurwa.... Jak ja to czytam to ryję się do ekranu.
    Tak.. Tekst Hazzy: "A co do ciebie to myślę, że przydałoby ci się porządne ruchanie" mnie rozpierdala XDDD I mam nadzieję że kiedyś to zrobi Hahahah xdd
    Pocałował mnieeee!! Podjarke mam :3
    Czekam na nn.
    Zareklamowałam już twojego bloga ;**


    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz ile twoje słowa dla mnie znaczą *.* normalnie moja idolka mówi, że mam talent xd to co następne spotkam Harrego naprawdę ;p a co to słów Hazzy to zobaczysz ;D i puki co nie jaraj się tym pocałunkiem bo teoretycznie masz ochotę rozwalić mu łeb za to xd hahaha

      I dzięki za zareklamowanie bloga :)

      Usuń
    2. Serio idolka?? Proszę cię... Teraz to ty jesteś moją idolką.
      Oooo... Ja już chcę zobaczyć co znaczyły te słowa Hazzy!! ;*
      :( Nie dałabym mu w łeb.... Za bardzo mnie pociąga. Z resztą: tak to się skończy na tym że z nim w łóżku wyląduję :D

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahahahhahahahah Zajebisty

    OdpowiedzUsuń