piątek, 13 września 2013

16.The beginning of a new life

Obudziłaś się o 10.00 Harrego nie było już w łóżku. Zeszłaś na dół i weszłaś do kuchni, tam zastałaś całe 1D.
1D: Hej
(T.I): Mmhyy..- odparłaś zaspana. Usiadłaś przy stoliku i ledwo patrzyłaś na oczy.
N: Kawy?
(T.I): Nie piję kawy..
Ls: Jakby cię tu obudzić… a już mam pomysł- rzekł i uśmiechnął się chytrze . Nie zwr
óciłaś na to uwagi, tylko wróci
łaś do swojego wcześniejszego zajęcie, czyli ziewania. Położyłaś głowę na stole i przymknęłaś oczy. Nagle poczułaś na sobie lodowatą wodę.
(T.I): Pogięło was?!- krzyknęłaś i zostałaś uniesiona.
(T.I): Zayn, puść mnie natychmiast!- wrzeszczałaś, ale to i tak nic nie dało, bo po chwili zostałaś zrzucona na trawnik. Poczułaś na sobie litry wody. Harry, Louis, Liam i Niall oblewali cię z węży ogrodowych. Pr
óbowałaś uciekać, ale cię otoczyli. Kilka sekund pó
źniej byłaś cała mokra. Wkurzona wbiegłaś do domu. Wzięłaś miskę wody i wylałaś ją przed każdym wejściem do domu. Następnie wzięłaś drugą miskę z wodą i oblałaś nią swoją pierwszą ofiarę- Zayna.
(T.I): I co kochanie? Nie wyglądasz już tak bosko?
Z: Kobieto ja cię zabije! Moje włosy to świętość!- zaczął cię gonić, ale byłaś szybsza i zamknęłaś się w czyimś pokoju. Zorientowałaś się, że to pok
ój Niallera. Zobaczywszy ciastka,
żelki, chipsy i inne słodkości, wpadłaś na złowieszczy pomysł. Wyszłaś na balkon przy tej sypiali i zawołałaś Horan. On zjawił się w mgnieniu oka, a ty rzekłaś.
(T.I): Tyle tu pyszności. Szkoda by było gdyby, ktoś to zniszczył, no nie?
N: Nie odważysz się!
(T.I): Zakład?- odpowiedziałaś i wyrzuciłaś wszystko na trawę.
N: Moje maleństwa! Nie!
(T.I): Zemsta jest słodka!- zaśmiałaś się i ostrożnie wyszłaś z pokoju. Skierowałaś się do drzwi tarasowych i otworzyłaś je. Nie musiałaś długo czekać, gdy kolejni napastnicy padli. Louis i Liam szybko wbiegli do domu i oczywiście poślizgnęli się na wodzi.
Ls: Moja dupa!
Li: Gdyby mnie wszystko nie bolał, już dawno bym cię dorwał!- zaśmiałaś się i pokazałaś im język. Został ci tylko Harry. Zastanawiałaś się jak się na nim zemści. Po kilku minutach postanowiłaś, że uderzysz w jego czuły punkt- loczki. Poszłaś do kuchni wzięłaś mąkę, jajka i jogurt zmieszałaś je ze sobą. Następnie czekałaś na swoją ofiarę. Usłyszałaś Hazzę w salonie. Poszłaś tam. Siedział na jednej z kanap, tyłem do wejścia. Zakradłaś się od tyłu i miks wylądował na głowie bruneta.
H: Nie! Tylko nie moje włosy! Jak mogłaś!- ty się tylko śmiałaś.
Z: Widzę, że trafiliśmy na godnego przeciwnika..
H: Nie daruje ci tego!- żalił się lokowany, ty nie wzruszyłaś się zbytnio i poszłaś do pokoju Hazzy.. Znaczy waszego pokoju. Nie zdążyłaś zamknąć drzwi, a w pokoju zjawił się Harold.
(T.I): Jedziesz ze mną po moje rzeczy?
H: Oczywiście, że tak.
(T.I): Idę się umyć i zaraz możemy jechać, ok.?- zielonooki pokiwał głową, a ty weszłaś do łazienki. Wykąpałaś się i założyłaś ubrania, kt
óre miałaś. Zeszłaś na dół, lokowany już czekał. Wyszliście i pojechaliście do domu twoich rodziców. Zatrzymawszy si
ę na miejscu, przełknęłaś ślinę. Wysiadłaś i zobaczyłaś znaną ci postać.
(T.I): Kyle, co ty tu robisz?- rzekłaś i przytuliłaś chłopaka
Ky: Myślałem, że może wyskoczymy na ciasto czy coś. Przecież obiecałem.- zielonooki odchrząknął.
(T.I): Kyle poznaj Harrego. Harry to m
ój przy.. Kyle- zawaha
łaś się. Właściwie nie wiedziałaś czy się nadal przyjaźnicie. Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.
(T.I): A co do tego wypadu to chętnie. Tylko innym razem. Dziś.. Dziś jestem zajęta.
Ky: Zgoda. To może daj mi sw
ój numer.- przytakn
ęłaś i podałaś numer. Potem pożegnaliście się i weszłaś do domu, a za tobą Hazza.
(T.I): Czemu nic nie m
ówisz? H: A co mam mówi
ć, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny?
(T.I): Przestań to tylko.. znajomy.
H: Czyli każdego znajomego witasz tak entuzjastycznie.
(T.I): Tak. I przestań. Wiesz, że jestem tylko twoja.
H: Tak?- zaśmiał się i stanowczym ruchem przyciągną cie do siebie. Chwilę potem zatopił się w twoich ustach.
(T.I): Chodź na g
órę..- chłopak zaśmiał się i ruszył za tobą. Doszedłszy do twojego pokoju zatrzasną drzwi i znów si
ę do ciebie przyssał.
(T.I): Harry, co ty robisz?
H: Myślałem, że my..
(T.I): Naprawdę brakuje ci seksu.. Ale to nie teraz.- rzekłaś i rzuciłaś w jego stronę walizkę.
(T.I): Nie musisz składać. Po prostu wrzuć ubrania i chodźmy stąd jak najszybciej.- wykonał twoją prośbę, a ty zabrałaś się za pakowanie pamiątek. Nagle usłyszałaś śmiech swojego boyfriend’a.
(T.I): Co cię tak cieszy?
H: Nic tylko.. Fajną masz bieliznę.- puścił ci oczko i pokazał czarne koronkowe stringi i pasujący stanik. Zarumieniłaś się, zabrałaś je chłopakowi i wrzuciłaś do walizki.

Pakowanie cię zajęło wam jakąś godzinę. Wyszłaś z domu i zamykając go zobaczyłaś samochód mamy. „Super” pomyślałaś i czym prędzej chciałaś wsiąść do auta. Niestety matka zatrzymała cię.
M: (T.I) st
ój! Porozmawiajmy! (
T.I): A mamy o czym?
M: Tak. (T.I): Masz dziesi
ęć minut.- twoja rodzicielka uśmiechnęła się i zawołała cię na stronę.
(T.I): M
ów przy nim albo wcale.-brunetka waha
ła się chwilę po czym zaczęła. Harry natomiast oparł się o samochód i słuchał.
M: Zostań w domu proszę.
(T.I): Nie ma takiej opcji.- chciałaś już iść, ale kobieta zatrzymała cię.
M: To przynajmniej weź pieniądze na prezent dla Kasi.- wyciągnęła got
ówk
ę- I chociaż zadzwoń czasami. Nie chcę cie stracić.
(T.I): Trochę na to za p
ó
źno.. Więc daruj sobie.
M: Nigdy nie jest za p
ó
źno.
(T.I): Tak? To powiedz co wiesz o mnie? Jaką miałam średnią na koniec roku, jakie studia wybrałam, co robiłam na wakacjach?- zadawałaś masę pytań, a matka spuściła głowę.- Właśnie. Nic o mnie nie wiesz, więc proszę daj mi spok
ój.- brunetka podnios
ła wzrok. Widziałaś, że ciężko jej się przyznać do tego, że zaniedbała własne dziecko. Ale teraz liczyłaś się ty, a nie ona. Z resztą tobie też nie było łatwo.
M: Weź chociaż te pieniądze.- bez słowa wzięłaś je i weszłaś do samochodu. Harry szybko okrążył samochód i ruszył. Gdy odjechaliście wystarczająco daleko wybuchłaś płaczem. Czułaś się podle, ale nie mogłaś wybaczyć jej obojętności, tego, że cię olała.
(T.I): Jestem okropna.. Zerwałam kontakt z własną matką.. Ja już nie mam siły.. - zielonooki zjechał na pobocze i powiedział.
H: Kochanie, może to co powiem wyda ci się głupie, ale zrobiłaś dobrze. Czasem lepiej jest odłączyć się od ludzi, przez kt
órych czujesz się źle, by odejść do tych, przy których b
ędziesz szczęśliwa. Rozumiem, że to twoi rodzice, ale może tak będzie lepiej?
(T.I): Ale mi ich brakuj. Tak bardzo za nimi tęsknie..- m
ówi
łaś przez łzy.
H: Początki są trudne, bo porzucisz przyzwyczajenie, ale potem zobaczysz, że ta zmiana wyszła ci na dobre.- dodał i przytulił cie. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie. Czułaś jak wszystkie zmartwienia znikają. Harry był twoją podporą i teraz byłaś pewna co do ciebie czuje i że możesz mu w pełni zaufać. Siedzieliście tak jeszcze chwilę, po czym ruszyliście do domu. Po drodze zajechaliście o jakiegoś supermarketu po zakupy. Dotarłszy do willi, wzięliście bagaże i zanieśliście je do waszej sypialni. Tam Harry zrobił miejsce na twoje rzeczy i rozpakowałaś się. Była 17.40 i postanowiłaś, że przygotujesz kolację dla chłopc
ów w ramach podzi
ękowania za to, że cię przygarnęli. Poszłaś do kuchni i wyciągnęłaś wszystkie potrzebne składnik. Po około godzinie danie było gotowe. Nakryłaś do stołu i zawołałaś 1D. Wpadli do kuchni z prędkością światła i zajęli swoje miejsca.
Li: Wow. Jak ładnie pachnie.
Z: Co to jest?
(T.I): Kurczak w Carry.
N: Nie ważne co to jest, ważne, żeby było tego dużo.
(T.I): Spokojnie już nakładam.- rzekłaś i zaczęłaś nakładać im jedzenie. Najpierw jedliście w ciszy lecz przerwał ją Nialler.
N: To jest genialne! Będziesz robić to codziennie!
(T.I): Cieszę się, że ci smakuje, ale nie licz, że co dzień będę wam gotować..-teraz tematy same wam się nawijały. Była 20.00, gdy skończyliście. Włożyliście naczynia do zmywarki i postanowiliście obejrzeć jakiś film. Oczywiście chłopcy wybrali jakiś horror. Szczerze m
ówiąc bardziej chciało ci się wymiotować niż bać, ale có
ż. Było po dziesiatej, gdy usłyszeliście dzwonek. Nikomu nie chciało się ruszyć. W końcu Liam uległ i pomaszerował do drzwi. Chwile potem w przedpokoju ujrzałaś rosłego mężczyznę. Chłopcy przywitali go dość entuzjastycznie, więc stwierdzałaś, że jest kimś znajomym. Paul, bo tak miał na imię, szybko zbliżył się do was i usiadł naprzeciwko. Zaczął grzebać w swojej torbie, po czym rzucił każdemu z was gazetę i rzekł.
P: Co to ma być?!- twoim oczom ukazało się ogromne zdjęcie. Wszyscy przeczytali artykuł, w kt
órym stwierdzono, że Hazza znęca się nad Toba, a ty boisz się do tego przyznać i dlatego zrobiłaś taka awanturę, gdy spadły ci okulary. Podniosłaś wzrok i patrzyłaś na ich menagera. Po chwili odezwał się on do Harrego.


P: Szefostwo nie wyciągnęło konsekwencji z twojego wcześniejszego wybryku, czyli z zerwania z Swift i cofnięcia tego z wywiadu w LA, a teraz co odpieprzasz?! Nie dość, że ludzie mają cię za kłamcę to teraz za damskiego boksera!
H: Ale ja jej nic nie zrobiłem!
P: A kogo to obchodzi! Jak dla mnie to możesz z nią zrobić co chcesz tylko to nie ma prawa przedostać się do medi
ów! Odkąd ta laleczka się pojawiła mamy same problemy!
Z: Paul może byś się zamknął. Ona tu siedzi i wszystko słyszy!
P: I dobrze! Może zrozumie, że rujnuje reputację Harrego! Albo wy coś z tym zrobicie, albo my się ty zajmiemy. A ty co nie masz nic do powiedzenia?- zwr
óci
ł się do ciebie.
(T.I): Nie. Bo nie wdaję się w dyskusje z idiotami. Najpierw zniżyłbyś mnie do swojego poziomu, a potem pokonał doświadczeniem na ty poziomie.. Więc daruję sobie gadkę z takim palantem ja ty.- wstałaś wyszłaś z pomieszczenia. Nie chciałaś dalej tego słuchać. Miałaś już dość. Jakby nie wystarczyło, że twoi rodzice i fani 1D nie akceptowali twojego i Harrego związku, to jeszcze ich szefowie robili wam awantury. Poszłaś do waszej sypialni i weszłaś pod prysznic. Każda kropelka wody, kt
óra obmywała twoje ciało. Była dla ciebie jak ukojenie. Przeżyłaś coś w stylu oczyszczenia przez wodę. Problemy znikały, a ty choć trochę się odprężyłaś. Kładąc się do łó
żka zauważyłaś, że Hazzy nie ma w sypialni. Zastanawiałaś się czemu tak długo nie przychodzi. Nagle usłyszałaś krzyk, trząśnięcie drzwiami i ciszę. Nie musiałaś długo czekać, a zjawił się Harry i od razu do ciebie przylgnął.
H: Wiesz jak bardzo cię kocham?
(T.I): Nawet jeśli tak, to tylko mnie to cieszy..
H: Jeśli chodzi ci o Paula to się nie martw.
(T.I): Ale ja już nie mam siły.. za dużo tego jak na jeden dzień. Najpierw Kyle, potem mama teraz on.. Ja nie wiem czy potrafię tak żyć.. Czuję się jak jakaś podła suka, kt
óra my
śli tylko o sobie i..
H: Nie m
ów tak. Podobno miara sukcesu jest liczba wrogów, wi
ęc z tego co wiem nasz sukces jest coraz większy. I nie martw się jakoś sobie poradzimy.
(T.I): Mam nadzieję.. - rzekłaś, a on czule cię pocałował. P
óźniej objął w tali i zasnęłaś.





Mamy nowy rozdział xd
Jak dla mnie może byc ;p
Przyznam, że właśiwie od niego wszytko się zaczyna na nowo  ;)
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem <3
I chcę wam powiedzieć, że każdy choćby najkrótszy komentarz jest dla mnie czymś wspaniałaym^^
Podnosi mnie na duchu I motywuje do dalszego pisania :)
A i bardzo ważna wiadomosć: od dzis mozna komentować anonimaowo ;3
Zachęcam do zadawania pytań postaciom i do obserwowania bloga ;>
Zajrzyjcie też tu
http://softlydreams.blogspot.com/2013/08/prolog.html?showComment=1377878175040 xd

10 WASZYCH KOMENTARZY =  NEXT

Nom to do następnego ;*

31 komentarzy:

  1. Muahahahaha !!! Pierwsza ! Rozdział super, ale nie wiem, czy każdy ma taki sam problem jak ja, że jak pojawia się nowy rozdział, to wydaje się, że jest inny od poprzednich. Niewiem, ale może...............

    Zuza*.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie może byc, ale brak sexu mnie dobija. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz kochana..
      Obiecuję, ze się poprawie ;p
      Ale pragnę zauważyć, ze to nie pornos ;D

      Usuń
  3. O M Gie !!! juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu !! <3 bOsKo !! :D jestes zajebista kocham Cie <3 Ruchałby taka zajebista laske :D <3 kc moco <3

    OdpowiedzUsuń
  4. kurwa ja chce sexuuu !! czekam na nastepny rodzial i pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej xd
      Obstawiam dwie osoby które napisały ten komentarz ;p
      W każdym razie jesteś napalona ;*

      Usuń
  5. nie moge sie doczekac nastepnej scenki +18 :) podro 600

    OdpowiedzUsuń
  6. kolejny rozdzial !!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja chce jeszce ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nastepny rozdzial? :/

    OdpowiedzUsuń
  9. bosko !! :D piszesz zajebiscie :D tylko wiecej rozdzialow powinnas dodawac :}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będę dodawać częściej to mi w końcu rozdziałów nie starczy.
      Ale przyznam, w tym tygodniu naprawdę przegięłam ;(

      Usuń
  10. dopiero dodalas a juz 10 kom ! :D bosko ;D jest juz 10 wiec czekamy na rozdział dawaj ;p :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ej no :/ widze juz ze jest 10 kom, to gdzie rozdzial. ? :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej no... xd
    Teraz to mnie zagięłyście...
    Poważnie, ale przykro mi :/
    Rozdział około poniedziałku pewnie będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej no. ;/ ale dlaczego, kurde ? ;c zal.

      Usuń
    2. co ?! jak to ?! dlaczego no ?! przeciez jest 10 wiec o co chodzi ?! jak mowisz ze gdy bedzie 10 kom to powinnas dotrzymac slowa.. jesli nie wstawisz dzis to wlasnie tracisz czytelnika.. ;/ żal, żal, żal i jeszcze raz ŻAL ! ;/

      Usuń
    3. zgadzam sie z tb . zawiodlam sie na tb Mellanie ;/ .

      Usuń
    4. Ogarnij :/
      Jej całe życie nie kręci się wokół tego bloga..
      Ma też inne rzeczy do zrobienia, a nie tylko zadowalanie Twoich potrzeb.
      Jeśli coś nie pasuje to napisz własne opowiadanie i wstawiaj codziennie nowy, długi rozdział.. :/
      Zobaczysz, że to wcale nie jest łatwe. Doceń jej pracę -,-

      Ps. Jak napiszesz coś lepiej niż ona to daj znać. Choć wątpię żeby to było możliwe...

      Usuń
    5. Dziewczyny spokuj.
      Obie macie rację.
      Z anonimem zgadzam się bo miałam wstawić po 10 kom..
      A z Lucyy bo nie jestem w stanie dodać nowego rozdziału już dziś :(
      Przykro mi.
      Za to obiecuję, ze wstawie jutro, albo w niedzielę rano, dobrze ;) ?

      Usuń
  13. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <33
    Wiesz?
    Nie?
    To mówię, że...
    kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham.
    Noo :D
    Teraz już wiesz ^^
    Czekam na następny z niecierpliwością ;D
    I szybko, bo umrę z ciekawości! ;D

    I love you ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę miło mi to czytać ;*
      A wyżej napisałam kiedy dodam ;)

      Usuń
    2. Fiem, widzę :)
      Cieszę się z tego powodu. Tak szybkooo ^^
      I jeszcze raz mówięę żęę kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <3

      Usuń
  14. Rodział cudny <33
    I nie żadne może być tylko perfekcyjny, świetny, wspaniały :D
    Hahahah akcja z rana cudna :D
    W ogóle piszesz świetnie i to wszystko sie super czyta :D
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;*
      Ale się dziś komplementów naczytałam ;p
      A serio to nie uważam, ze piszę perfekcyjnie czy choćbym świetnie..

      Usuń
  15. Cudo!
    Przeszłaś samą siebie, choć nie wiem czy to możliwe.
    Kayle... Ciekawe co będzie dalej :33
    Paul to jakaś ciota. Serio... Ma wonty o życie chłopaków. Co za paranoja! Hazz... No kocham go <3
    Za to co robi i w ogóle. Ideaaaał! *.*
    Czekam na kolleeeejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Kyle..
      On namiesza xd
      A wiesz co właśnie napisałam bardzo ważny rozdział z nim w roli głównej ;p
      Też nie lubię Paul'a, ale cóż taką ma pracę :/
      Wyidealizowany Harold- me gusta^^
      I dziękuje za wszystko co tu napisałaś ;D

      Usuń
  16. Mega mega mega!
    Jestem ciekawa co dalej! Aaaaa ;p
    Moje podekscytowanie rośnie...
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń