Obudziłaś się o 10.00 Harrego nie było już w łóżku. Zeszłaś na dół i weszłaś do kuchni, tam zastałaś całe 1D.
1D: Hej
(T.I): Mmhyy..- odparłaś zaspana. Usiadłaś przy stoliku i ledwo patrzyłaś na oczy.
N: Kawy?
(T.I): Nie piję kawy..
Ls: Jakby cię tu obudzić… a już mam pomysł- rzekł i uśmiechnął się chytrze . Nie zwróciłaś na to uwagi, tylko wróciłaś do swojego wcześniejszego zajęcie, czyli ziewania. Położyłaś głowę na stole i przymknęłaś oczy. Nagle poczułaś na sobie lodowatą wodę.
(T.I): Pogięło was?!- krzyknęłaś i zostałaś uniesiona.
(T.I): Zayn, puść mnie natychmiast!- wrzeszczałaś, ale to i tak nic nie dało, bo po chwili zostałaś zrzucona na trawnik. Poczułaś na sobie litry wody. Harry, Louis, Liam i Niall oblewali cię z węży ogrodowych. Próbowałaś uciekać, ale cię otoczyli. Kilka sekund później byłaś cała mokra. Wkurzona wbiegłaś do domu. Wzięłaś miskę wody i wylałaś ją przed każdym wejściem do domu. Następnie wzięłaś drugą miskę z wodą i oblałaś nią swoją pierwszą ofiarę- Zayna.
(T.I): I co kochanie? Nie wyglądasz już tak bosko?
Z: Kobieto ja cię zabije! Moje włosy to świętość!- zaczął cię gonić, ale byłaś szybsza i zamknęłaś się w czyimś pokoju. Zorientowałaś się, że to pokój Niallera. Zobaczywszy ciastka, żelki, chipsy i inne słodkości, wpadłaś na złowieszczy pomysł. Wyszłaś na balkon przy tej sypiali i zawołałaś Horan. On zjawił się w mgnieniu oka, a ty rzekłaś.
(T.I): Tyle tu pyszności. Szkoda by było gdyby, ktoś to zniszczył, no nie?
N: Nie odważysz się!
(T.I): Zakład?- odpowiedziałaś i wyrzuciłaś wszystko na trawę.
N: Moje maleństwa! Nie!
(T.I): Zemsta jest słodka!- zaśmiałaś się i ostrożnie wyszłaś z pokoju. Skierowałaś się do drzwi tarasowych i otworzyłaś je. Nie musiałaś długo czekać, gdy kolejni napastnicy padli. Louis i Liam szybko wbiegli do domu i oczywiście poślizgnęli się na wodzi.
Ls: Moja dupa!
Li: Gdyby mnie wszystko nie bolał, już dawno bym cię dorwał!- zaśmiałaś się i pokazałaś im język. Został ci tylko Harry. Zastanawiałaś się jak się na nim zemści. Po kilku minutach postanowiłaś, że uderzysz w jego czuły punkt- loczki. Poszłaś do kuchni wzięłaś mąkę, jajka i jogurt zmieszałaś je ze sobą. Następnie czekałaś na swoją ofiarę. Usłyszałaś Hazzę w salonie. Poszłaś tam. Siedział na jednej z kanap, tyłem do wejścia. Zakradłaś się od tyłu i miks wylądował na głowie bruneta.
H: Nie! Tylko nie moje włosy! Jak mogłaś!- ty się tylko śmiałaś.
Z: Widzę, że trafiliśmy na godnego przeciwnika..
H: Nie daruje ci tego!- żalił się lokowany, ty nie wzruszyłaś się zbytnio i poszłaś do pokoju Hazzy.. Znaczy waszego pokoju. Nie zdążyłaś zamknąć drzwi, a w pokoju zjawił się Harold.
(T.I): Jedziesz ze mną po moje rzeczy?
H: Oczywiście, że tak.
(T.I): Idę się umyć i zaraz możemy jechać, ok.?- zielonooki pokiwał głową, a ty weszłaś do łazienki. Wykąpałaś się i założyłaś ubrania, które miałaś. Zeszłaś na dół, lokowany już czekał. Wyszliście i pojechaliście do domu twoich rodziców. Zatrzymawszy się na miejscu, przełknęłaś ślinę. Wysiadłaś i zobaczyłaś znaną ci postać.
(T.I): Kyle, co ty tu robisz?- rzekłaś i przytuliłaś chłopaka
Ky: Myślałem, że może wyskoczymy na ciasto czy coś. Przecież obiecałem.- zielonooki odchrząknął.
(T.I): Kyle poznaj Harrego. Harry to mój przy.. Kyle- zawahałaś się. Właściwie nie wiedziałaś czy się nadal przyjaźnicie. Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.
(T.I): A co do tego wypadu to chętnie. Tylko innym razem. Dziś.. Dziś jestem zajęta.
Ky: Zgoda. To może daj mi swój numer.- przytaknęłaś i podałaś numer. Potem pożegnaliście się i weszłaś do domu, a za tobą Hazza.
(T.I): Czemu nic nie mówisz? H: A co mam mówić, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny?
(T.I): Przestań to tylko.. znajomy.
H: Czyli każdego znajomego witasz tak entuzjastycznie.
(T.I): Tak. I przestań. Wiesz, że jestem tylko twoja.
H: Tak?- zaśmiał się i stanowczym ruchem przyciągną cie do siebie. Chwilę potem zatopił się w twoich ustach.
(T.I): Chodź na górę..- chłopak zaśmiał się i ruszył za tobą. Doszedłszy do twojego pokoju zatrzasną drzwi i znów się do ciebie przyssał.
(T.I): Harry, co ty robisz?
H: Myślałem, że my..
(T.I): Naprawdę brakuje ci seksu.. Ale to nie teraz.- rzekłaś i rzuciłaś w jego stronę walizkę.
(T.I): Nie musisz składać. Po prostu wrzuć ubrania i chodźmy stąd jak najszybciej.- wykonał twoją prośbę, a ty zabrałaś się za pakowanie pamiątek. Nagle usłyszałaś śmiech swojego boyfriend’a.
(T.I): Co cię tak cieszy?
H: Nic tylko.. Fajną masz bieliznę.- puścił ci oczko i pokazał czarne koronkowe stringi i pasujący stanik. Zarumieniłaś się, zabrałaś je chłopakowi i wrzuciłaś do walizki.
Pakowanie cię zajęło wam jakąś godzinę. Wyszłaś z domu i zamykając go zobaczyłaś samochód mamy. „Super” pomyślałaś i czym prędzej chciałaś wsiąść do auta. Niestety matka zatrzymała cię.
M: (T.I) stój! Porozmawiajmy! (
T.I): A mamy o czym?
M: Tak. (T.I): Masz dziesięć minut.- twoja rodzicielka uśmiechnęła się i zawołała cię na stronę.
(T.I): Mów przy nim albo wcale.-brunetka wahała się chwilę po czym zaczęła. Harry natomiast oparł się o samochód i słuchał.
M: Zostań w domu proszę.
(T.I): Nie ma takiej opcji.- chciałaś już iść, ale kobieta zatrzymała cię.
M: To przynajmniej weź pieniądze na prezent dla Kasi.- wyciągnęła gotówkę- I chociaż zadzwoń czasami. Nie chcę cie stracić.
(T.I): Trochę na to za późno.. Więc daruj sobie.
M: Nigdy nie jest za późno.
(T.I): Tak? To powiedz co wiesz o mnie? Jaką miałam średnią na koniec roku, jakie studia wybrałam, co robiłam na wakacjach?- zadawałaś masę pytań, a matka spuściła głowę.- Właśnie. Nic o mnie nie wiesz, więc proszę daj mi spokój.- brunetka podniosła wzrok. Widziałaś, że ciężko jej się przyznać do tego, że zaniedbała własne dziecko. Ale teraz liczyłaś się ty, a nie ona. Z resztą tobie też nie było łatwo.
M: Weź chociaż te pieniądze.- bez słowa wzięłaś je i weszłaś do samochodu. Harry szybko okrążył samochód i ruszył. Gdy odjechaliście wystarczająco daleko wybuchłaś płaczem. Czułaś się podle, ale nie mogłaś wybaczyć jej obojętności, tego, że cię olała.
(T.I): Jestem okropna.. Zerwałam kontakt z własną matką.. Ja już nie mam siły.. - zielonooki zjechał na pobocze i powiedział.
H: Kochanie, może to co powiem wyda ci się głupie, ale zrobiłaś dobrze. Czasem lepiej jest odłączyć się od ludzi, przez których czujesz się źle, by odejść do tych, przy których będziesz szczęśliwa. Rozumiem, że to twoi rodzice, ale może tak będzie lepiej?
(T.I): Ale mi ich brakuj. Tak bardzo za nimi tęsknie..- mówiłaś przez łzy.
H: Początki są trudne, bo porzucisz przyzwyczajenie, ale potem zobaczysz, że ta zmiana wyszła ci na dobre.- dodał i przytulił cie. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie. Czułaś jak wszystkie zmartwienia znikają. Harry był twoją podporą i teraz byłaś pewna co do ciebie czuje i że możesz mu w pełni zaufać. Siedzieliście tak jeszcze chwilę, po czym ruszyliście do domu. Po drodze zajechaliście o jakiegoś supermarketu po zakupy. Dotarłszy do willi, wzięliście bagaże i zanieśliście je do waszej sypialni. Tam Harry zrobił miejsce na twoje rzeczy i rozpakowałaś się. Była 17.40 i postanowiłaś, że przygotujesz kolację dla chłopców w ramach podziękowania za to, że cię przygarnęli. Poszłaś do kuchni i wyciągnęłaś wszystkie potrzebne składnik. Po około godzinie danie było gotowe. Nakryłaś do stołu i zawołałaś 1D. Wpadli do kuchni z prędkością światła i zajęli swoje miejsca.
Li: Wow. Jak ładnie pachnie.
Z: Co to jest?
(T.I): Kurczak w Carry.
N: Nie ważne co to jest, ważne, żeby było tego dużo.
(T.I): Spokojnie już nakładam.- rzekłaś i zaczęłaś nakładać im jedzenie. Najpierw jedliście w ciszy lecz przerwał ją Nialler.
N: To jest genialne! Będziesz robić to codziennie!
(T.I): Cieszę się, że ci smakuje, ale nie licz, że co dzień będę wam gotować..-teraz tematy same wam się nawijały. Była 20.00, gdy skończyliście. Włożyliście naczynia do zmywarki i postanowiliście obejrzeć jakiś film. Oczywiście chłopcy wybrali jakiś horror. Szczerze mówiąc bardziej chciało ci się wymiotować niż bać, ale cóż. Było po dziesiatej, gdy usłyszeliście dzwonek. Nikomu nie chciało się ruszyć. W końcu Liam uległ i pomaszerował do drzwi. Chwile potem w przedpokoju ujrzałaś rosłego mężczyznę. Chłopcy przywitali go dość entuzjastycznie, więc stwierdzałaś, że jest kimś znajomym. Paul, bo tak miał na imię, szybko zbliżył się do was i usiadł naprzeciwko. Zaczął grzebać w swojej torbie, po czym rzucił każdemu z was gazetę i rzekł.
P: Co to ma być?!- twoim oczom ukazało się ogromne zdjęcie. Wszyscy przeczytali artykuł, w którym stwierdzono, że Hazza znęca się nad Toba, a ty boisz się do tego przyznać i dlatego zrobiłaś taka awanturę, gdy spadły ci okulary. Podniosłaś wzrok i patrzyłaś na ich menagera. Po chwili odezwał się on do Harrego.
P: Szefostwo nie wyciągnęło konsekwencji z twojego wcześniejszego wybryku, czyli z zerwania z Swift i cofnięcia tego z wywiadu w LA, a teraz co odpieprzasz?! Nie dość, że ludzie mają cię za kłamcę to teraz za damskiego boksera!
H: Ale ja jej nic nie zrobiłem!
P: A kogo to obchodzi! Jak dla mnie to możesz z nią zrobić co chcesz tylko to nie ma prawa przedostać się do mediów! Odkąd ta laleczka się pojawiła mamy same problemy!
Z: Paul może byś się zamknął. Ona tu siedzi i wszystko słyszy!
P: I dobrze! Może zrozumie, że rujnuje reputację Harrego! Albo wy coś z tym zrobicie, albo my się ty zajmiemy. A ty co nie masz nic do powiedzenia?- zwrócił się do ciebie.
(T.I): Nie. Bo nie wdaję się w dyskusje z idiotami. Najpierw zniżyłbyś mnie do swojego poziomu, a potem pokonał doświadczeniem na ty poziomie.. Więc daruję sobie gadkę z takim palantem ja ty.- wstałaś wyszłaś z pomieszczenia. Nie chciałaś dalej tego słuchać. Miałaś już dość. Jakby nie wystarczyło, że twoi rodzice i fani 1D nie akceptowali twojego i Harrego związku, to jeszcze ich szefowie robili wam awantury. Poszłaś do waszej sypialni i weszłaś pod prysznic. Każda kropelka wody, która obmywała twoje ciało. Była dla ciebie jak ukojenie. Przeżyłaś coś w stylu oczyszczenia przez wodę. Problemy znikały, a ty choć trochę się odprężyłaś. Kładąc się do łóżka zauważyłaś, że Hazzy nie ma w sypialni. Zastanawiałaś się czemu tak długo nie przychodzi. Nagle usłyszałaś krzyk, trząśnięcie drzwiami i ciszę. Nie musiałaś długo czekać, a zjawił się Harry i od razu do ciebie przylgnął.
H: Wiesz jak bardzo cię kocham?
(T.I): Nawet jeśli tak, to tylko mnie to cieszy..
H: Jeśli chodzi ci o Paula to się nie martw.
(T.I): Ale ja już nie mam siły.. za dużo tego jak na jeden dzień. Najpierw Kyle, potem mama teraz on.. Ja nie wiem czy potrafię tak żyć.. Czuję się jak jakaś podła suka, która myśli tylko o sobie i..
H: Nie mów tak. Podobno miara sukcesu jest liczba wrogów, więc z tego co wiem nasz sukces jest coraz większy. I nie martw się jakoś sobie poradzimy.
(T.I): Mam nadzieję.. - rzekłaś, a on czule cię pocałował. Później objął w tali i zasnęłaś.
Mamy nowy rozdział xd
Jak dla mnie może byc ;p
Przyznam, że właśiwie od niego wszytko się zaczyna na nowo ;)
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem <3
I chcę wam powiedzieć, że każdy choćby najkrótszy komentarz jest dla mnie czymś wspaniałaym^^
Podnosi mnie na duchu I motywuje do dalszego pisania :)
A i bardzo ważna wiadomosć: od dzis mozna komentować anonimaowo ;3
Zachęcam do zadawania pytań postaciom i do obserwowania bloga ;>
Zajrzyjcie też tu http://softlydreams.blogspot.com/2013/08/prolog.html?showComment=1377878175040 xd
10 WASZYCH KOMENTARZY = NEXT
Nom to do następnego ;*
Muahahahaha !!! Pierwsza ! Rozdział super, ale nie wiem, czy każdy ma taki sam problem jak ja, że jak pojawia się nowy rozdział, to wydaje się, że jest inny od poprzednich. Niewiem, ale może...............
OdpowiedzUsuńZuza*.*
Jak to inny? xd
UsuńJak dla mnie może byc, ale brak sexu mnie dobija. ;/
OdpowiedzUsuńWybacz kochana..
UsuńObiecuję, ze się poprawie ;p
Ale pragnę zauważyć, ze to nie pornos ;D
O M Gie !!! juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu !! <3 bOsKo !! :D jestes zajebista kocham Cie <3 Ruchałby taka zajebista laske :D <3 kc moco <3
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa <3
Usuńkurwa ja chce sexuuu !! czekam na nastepny rodzial i pozdrawiam ;****
OdpowiedzUsuńOkej xd
UsuńObstawiam dwie osoby które napisały ten komentarz ;p
W każdym razie jesteś napalona ;*
nie moge sie doczekac nastepnej scenki +18 :) podro 600
OdpowiedzUsuńkolejny rozdzial !!
OdpowiedzUsuńja chce jeszce ! :D
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny rozdzial? :/
OdpowiedzUsuńbosko !! :D piszesz zajebiscie :D tylko wiecej rozdzialow powinnas dodawac :}
OdpowiedzUsuńJak będę dodawać częściej to mi w końcu rozdziałów nie starczy.
UsuńAle przyznam, w tym tygodniu naprawdę przegięłam ;(
dopiero dodalas a juz 10 kom ! :D bosko ;D jest juz 10 wiec czekamy na rozdział dawaj ;p :D
OdpowiedzUsuńej no :/ widze juz ze jest 10 kom, to gdzie rozdzial. ? :/
OdpowiedzUsuńEj no... xd
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie zagięłyście...
Poważnie, ale przykro mi :/
Rozdział około poniedziałku pewnie będzie ;)
ej no. ;/ ale dlaczego, kurde ? ;c zal.
Usuńco ?! jak to ?! dlaczego no ?! przeciez jest 10 wiec o co chodzi ?! jak mowisz ze gdy bedzie 10 kom to powinnas dotrzymac slowa.. jesli nie wstawisz dzis to wlasnie tracisz czytelnika.. ;/ żal, żal, żal i jeszcze raz ŻAL ! ;/
Usuńzgadzam sie z tb . zawiodlam sie na tb Mellanie ;/ .
UsuńOgarnij :/
UsuńJej całe życie nie kręci się wokół tego bloga..
Ma też inne rzeczy do zrobienia, a nie tylko zadowalanie Twoich potrzeb.
Jeśli coś nie pasuje to napisz własne opowiadanie i wstawiaj codziennie nowy, długi rozdział.. :/
Zobaczysz, że to wcale nie jest łatwe. Doceń jej pracę -,-
Ps. Jak napiszesz coś lepiej niż ona to daj znać. Choć wątpię żeby to było możliwe...
Dziewczyny spokuj.
UsuńObie macie rację.
Z anonimem zgadzam się bo miałam wstawić po 10 kom..
A z Lucyy bo nie jestem w stanie dodać nowego rozdziału już dziś :(
Przykro mi.
Za to obiecuję, ze wstawie jutro, albo w niedzielę rano, dobrze ;) ?
Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <33
OdpowiedzUsuńWiesz?
Nie?
To mówię, że...
kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham.
Noo :D
Teraz już wiesz ^^
Czekam na następny z niecierpliwością ;D
I szybko, bo umrę z ciekawości! ;D
I love you ;*
Naprawdę miło mi to czytać ;*
UsuńA wyżej napisałam kiedy dodam ;)
Fiem, widzę :)
UsuńCieszę się z tego powodu. Tak szybkooo ^^
I jeszcze raz mówięę żęę kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <3
Słodko^^
UsuńRodział cudny <33
OdpowiedzUsuńI nie żadne może być tylko perfekcyjny, świetny, wspaniały :D
Hahahah akcja z rana cudna :D
W ogóle piszesz świetnie i to wszystko sie super czyta :D
Czekam na kolejny ^^
Całuje :*
Olcia Styles
Dzięki ;*
UsuńAle się dziś komplementów naczytałam ;p
A serio to nie uważam, ze piszę perfekcyjnie czy choćbym świetnie..
Cudo!
OdpowiedzUsuńPrzeszłaś samą siebie, choć nie wiem czy to możliwe.
Kayle... Ciekawe co będzie dalej :33
Paul to jakaś ciota. Serio... Ma wonty o życie chłopaków. Co za paranoja! Hazz... No kocham go <3
Za to co robi i w ogóle. Ideaaaał! *.*
Czekam na kolleeeejny! ;*
♥
Ach... Kyle..
UsuńOn namiesza xd
A wiesz co właśnie napisałam bardzo ważny rozdział z nim w roli głównej ;p
Też nie lubię Paul'a, ale cóż taką ma pracę :/
Wyidealizowany Harold- me gusta^^
I dziękuje za wszystko co tu napisałaś ;D
Mega mega mega!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dalej! Aaaaa ;p
Moje podekscytowanie rośnie...
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com