poniedziałek, 2 września 2013

14.Accidents


(T.I): Harry.. Zostań dziś ze mną- zaproponowałaś nieśmiało.
H: Jesteś pewna, że tego chcesz?
(T.I): T.. Tak. Moich rodzic
ów nie ma. Wróc
ą jutro.- odparłaś i zbliżyłaś się do bruneta. On lekko musnął twoje usta, a ty otworzyłaś drzwi. Harry oparł swoje czoło o twoje i powiedział
H: Nie musisz tego robić..
(T.I): Ale chcę.- ucięłaś i zaczęliście się całować. Najpierw powoli i delikatnie, a z czasem zachłannie i namiętnie. Stałaś na palcach, żeby dosięgnąć Harolda, więc ten wziął cię na ręce, a ty oplotłaś jego biodra nogami. Na początku krępowało cię to, że trzyma cię za pupę, ale potem przestałaś zwracać na to uwagę. Zbliżaliście się do kanapy w salonie. Tam Hazza położył cię na niej i momentalnie znalazł się nad tobą. Na chwilę oderwaliście się od siebie i chłopak spojrzał ci w oczy. Ty tylko pokiwałaś głową i wr
óciliście do całowania. Kilka sekund pó
źniej zielonooki zaczął rozpinać ci koszulę, a ty majstrowałaś przy jego pasku. Wtem usłyszałaś krzyk.
M: Co tu się wyprawia?!
T: Zabiję cię!
krzyczał twój ojciec zrzucaj
ąc Harrego z ciebie.
(T.I): Tato zostaw go! On nic nie zrobił!
T: Bo nie zdążył! A ty jakim prawem dobierasz się do mojej małej c
óreczki! Nie daruję ci tego!- mówi
ł, wyrzucając twojego chłopaka z domu.
(T.I): Zostaw go! Słyszysz!- krzyczałaś lecz tw
ój tata zamkn
ął drzwi i dodał.
T: Nigdy więcej się z nim nie spotkasz. Zrozumiano?!
(T.I): Założysz się?! Jak mogłeś! Potraktowałeś go jak śmiecia!
Nienawidzę cię!
T: Znów zaczynasz to co kiedy
ś! Widać niczego się od tamtego czasu nie nauczałaś!
(T.I): Nie m
ów tak, bo wiesz o mnie tyle co ja o tej twojej zasranej firmie. Ca
łe życie miałeś mnie w dupie to teraz też się nie wpierprzaj w nie swoje sprawy!
T: Nie pyskuj smarkulo!
wrzasn
ą, uderzył cię w policzek, a ty zachwiałaś sie do tyłu i upadłaś. Spojrzałaś na ojca i byłaś w szoku, a potem wykrzyczałaś mu całą prawdę.
(T.I): Nienawidzę cię. I Wiesz co?! W dupie mam ciebie i całą twoją firmę. Nigdy nie chciałam tam pracować i teraz wiem, że miałam rację. Nie chcę cię znać! Jesteś dla mnie nikim! Rozumiesz?! Nikim!- krzyknęłaś i wybiegłaś z domu na ulicę. Harrego nie było. Nie wiedziałaś co masz zrobić, nie mogłaś pozbierać myśli w logiczną całość. Szłaś przed siebie, w końcu usiadłaś po jakimś drzewem i zaczęłaś płakać. Postanowiłaś zadzwonić do Hazzy.
(T.I): Harry.. Przyjedź po mnie.. Błagam..- nie mogłaś powiedzieć nawet tych sześciu sł
ów bez zanoszenia si
ę płaczem.
H: Gdzie jesteś?
(T.I): Jestem trzy domy od mojego.
H: Zaraz tam będę. Nie ruszaj się nigdzie..
(T.I): Dobrze..- rzekłaś i nadal płakałaś. Kilka minut p
óźniej koło ciebie zatrzymała się taksówka i wysiadł z niej Harry. Wziął cie do auta i pojechaliście do willi 1D. W drodze opowiedziałaś mu co się stało, on przeprosił i powiedział, że to przez niego lecz ty szybko stwierdziłaś, że to nie prawda i w tym samym momencie dojechaliście na miejsce. Wysiadłszy cicho weszliście do domu. Jak się okazało wszyscy spali. Harry zaprowadził cię do swojej
sypialni. Musiałaś przyznać, że była bardzo stylowo urządzona.
H: Tam jest łazienka.- wskazał ją, a ty od razu skierowałaś się tam. Podeszłaś do lustra i spojrzałaś na swoją twarz. To co zobaczyłaś sprowadziło do twoich oczu kolejną fale łez. Prawe oko miałaś całe podpuchnięte i fioletowe. Na dodatek chyba stłukłaś łokieć, bo ledwo ruszałaś ręką. Powstrzymywałaś się od płaczu jeszcze chwilę lecz pękłaś. Nie miałaś siły osunęłaś się na ziemię i schowałaś twarz w dłonie. Nadal nie byłaś w stanie zrozumieć jak tw
ój własny tata mógł cię uderzyć. Kilka sekund pó
źniej poczułaś na sobie czyjąś rękę. Wiedziałaś kto to, ale nie odkryłaś twarzy. Nie chciałaś, żeby widział cię w takim stanie.
H: (T.I) sp
ójrz na mnie. Proszę..- mówił spokojnie i łagodnie. W końcu poniosłaś głowę, a Lokowaty podał ci lód. (T.I): Dziękuję. Ale proszę nie patrz na mnie..- chłopak tylko westchnął, podniósł się i tobie pomógł zrobić to samo. Zaprowadził cię do łó
żka i już miał wychodzić, gdy powiedziałaś.

(T.I): Nie zostawiaj mnie... Nie teraz.. Proszę.. Nie chcę być sama..- brunet od razu ułożył się na ł
óżku, a ty wtuliłaś się w jego tors. On co chwilę głaskał cię po głowie, czułaś, że możesz na niego liczyć. Był twoją podporą. Myślałaś jeszcze chwile i nawet nie zauważyłaś kiedy zamknęły ci się oczy.



*Nastepny dzień*
Całą noc źle spałaś. Obudziłaś się o 9.00, Harry jeszcze spał. Nie budząc go wyszłaś z pokoju i skierowałaś się na dół. Weszłaś do kuchni i usiadłaś przy stoliku. Patrzyłaś przed siebie i zamyśliłaś się. Nagle poczułaś czyjąś ręką na ramieniu i aż podskoczyłaś.
N: (T.I) co tu robisz?
(T.I): Boże Naill przestraszyłeś mnie.- rzekłaś nie spoglądając na chłopaka. Nie chciałaś pokazać mu swojej twarzy lecz ten oczywiście musiał usiąść naprzeciwko ciebie.
N:Co ci się stało?
(T.I): Nic..- odpowiedziałaś i momentalnie zaszkliły ci się oczy.
N: Proszę cie nie płacz.- m
ówił obejmując cię ramieniem. Ty nie chciałaś pokazać jak w głębi duszy jesteś słaba, dlatego próbowa
łaś się uśmiechnąć, ale nie za bardzo ci to wyszło.
(T.I): Już mi lepiej. A ten siniak to nic takiego.- odparłaś i pocałowałaś blondyna w policzek, po czym wyszłaś do ogrodu. Usiadłaś na leżaku i cieszyłaś się słońcem. Co jakiś czas zerkałaś na ogr
ód, który był naprawdę piękny. Przed tobą rozciągał się pas krzaczków i kwiatów. Dalej była dróżka prowadząca do altanki wokół, której ros
ły drzewa. Siedziałaś tak chyba 30 minut, nagle dosiadła się do ciebie Eleonor. Milczałyście, w końcu ona przerwała ciszę.
E: Miałyśmy iść na kawę.
(T.I): To raczej nie jest najlepszy pomysł..- odwr
óci
łaś się do brunetki twarzą. Ona po prostu na ciebie patrzyła, nie pokazując żadnych emocji.
(T.I): Nie pytasz co mi się stało?
E: Nie. Chciałabyś powiedzieć, zrobiłabyś to sama, ale słyszałam jak płakałaś w noc.
(T.I): Tak, dziwię się, że nie obudziłam Harrego.- zaśmiałyście się. Już ją polubiłaś, choć tak mało o niej wiedziałaś.
E: 1D ma talent do spania.
(T.I): Oni są po prostu genialni. Umieją chyba wszystko.- rzekłaś i zn
ów
śmiech.
(T.I): A reszta śpi?
E: Chyba tak. To może chodź zrobimy sobie kawę?
(T.I): Ok tylko, że ja nie lubię kawy.
E: To dostaniesz herbatę.- powiedziała i uśmiechnęła się promiennie. Wstałyście i udałyście się do kuchni. El zrobiła gorące napoje, a ty siedziałaś przy stole.
Dziewczyna podała ci herbatę. Ty chciałaś ją przytrzymać, ale ręka odm
ówi
ła ci posłuszeństwa. Wypuściłaś szklankę, robiąc przy tym sporo hałasu.
(T.I): Cholera!- zaklęłaś i wzięłaś się za zbieranie szkieł.
E: Usiądź ja posprzątam.
(T.I): Spokojnie dam radę.- rzekłaś trzymając się za lewą rękę. Ogarnęłaś bałagan, kt
óry narobi
łaś i usiadłaś na swoje miejsce.
E: Może powinnaś iść z tą ręką do lekarza?
(T.I): Nie. Nic mi nie będzie. A teraz zmieńmy temat.- rozmawiałyście o wszystkim. Opowiedziałaś jej jak poznałaś 1D, jak pomagałaś Louisowi i o planach na resztę wakacji. Wasza konwersacja trwała w najlepsze, gdy w pomieszczeniu pojawił się Lou.
Ls: Hej...- rzekł i namiętnie pocałował El, kt
óra na pocz
ątku trochę protestował, a potem i tak uległa chłopakowi. BooBear podszedł do ekspresu, nalał sobie kawy i usiadł obok was.
Ls: (T.I) a ty właściwie co tu robisz?
E: A jak myślisz?- rzekła i zabawnie poruszyła brwiami.
(T.I): Wiesz Lou dziwię, że nic nie słyszałeś. Nawet nie wiesz co się wczoraj działo..!- m
ówi
łaś nie podnosząc głowy.
E: Tak kochanie. Była taka orgia, a ty zapewne nic nie pamiętasz..
Ls: Wkręcacie mnie?
(T.I): Nie!- krzyknęłaś i gwałtownie uniosłaś głowę. Lou momentalnie spoważniał, podszedł do ciebie i przyglądał się opuchliźnie.
Ls: Kto ci to zrobił?- milczałaś, nie miałaś ochoty wracać wspomnieniami do wczorajszej nocy.
E: Louis.. Zostaw ją.. Daj jej czas.
(T.I): Tak. To dobry pomysł, a teraz idę na g
ór
ę.- nie czekając na odpowiedz, popędziłaś do pokoju Hazzy. Wchodząc tam, zobaczyłaś Lokowatego wychodzącego z łazienki.
H: Hej piękna...
(T.I): Piękna..?- powiedziałaś z sarkazmem. Harry nie odpowiedział, tylko delikatnie musnął twoje usta, dotykając przy m twojego policzka, na co ty się wzdrygnęłaś.
H: Przepraszam. Zapomniałem.
(T.I): Nic się nie stało. Harry.. ja nie mam gdzie mieszkać…
H: Jak to? Przecież zamieszkasz z nimi. Myślałem, że to oczywiste.
(T.I): Tak. Tylko ja tu jestem jeszcze potrzebna..
H: Chłopaki na pewno nie mają nic przeciwko. A jak tam twoja ręka?- westchnęłaś, po czym chłopak dodał.- Czyli dziś pojedziemy do lekarza, a jutro po twoje rzeczy.
(T.I): Ale..
H: Nie chcę słyszeć sprzeciwu. Już postanowione.
(T.I): Jakiś ty władczy.. Ale nie pomyślałeś, że nie mam się w co ubrać do tego lekarza?
H: Eleonor na pewno ci coś pożyczy.- uśmiechnął się i zawołał El, kt
óra kilka minut pó
źniej pojawiła się w sypialni.
E: Co jest?
H: Pożyczysz jakieś ubrania (T.I)? Musimy jechać do lekarza, a ona nie ma się w co ubrać.
E: Jasne. Chodź!- zrobiłaś co kazała. Dała ci
to, a ty poszłaś wziąć prysznic. Po czym ubrałaś się i ułożyłaś włosy. Zeszłaś na dół i zobaczyłaś 5 par oczu wpatrzonych w ciebie.
(T.I): No co? Wiem wyglądam strasznie, ale nie musicie przypominać mi tego na każdy kroku..
Z: Właśnie, że wyglądasz ładnie. Tylko przydałoby ci się to.- rzekł i wręczył mi swoje okulary.
(T.I): Dzięki.- odpowiedziałaś i razem z Hazzą poszliście do samochodu. Droga mijała wam w ciszy. W końcu dojechaliście do szpitala. Nie wiesz jak, ale paparazzi byli zawsze tam gdzie nie powinni. Tym razem też tak było. Zaczęłaś się denerwować, zielonooki najwyraźniej zauważył to i powiedział.
H: Będzie dobrze…- po czym wysiedliście z auta i chłopak szybko załapał cię za rękę. Wok
ó
ł was zebrał się wielki tłum. Przeciskaliście się przez niego, żeby dostać się do wejścia. Nagle ktoś strącił ci okulary i rozbłysły flesze.

(T.I): Kurwa! Nawet okulary mi zajebali! Jesteście nienormalni!
krzyknęłaś do fotoreporterów wchodz
ąc do budynku. Harold spoważniał po tym incydencie i prowadził cię do przychodni. Tam zajęliście miejsce w kolejce i czekaliście na lekarza. Gdy sie pojawił, weszliście do gabinetu.
Lk: Pan jest kim?
H: Chłopakiem.
Lk: Ma zostać?
(T.I): Tak.
Lk: A więc co się stało?
(T.I): Chyba stłukłam rękę.- lekarz nic nie odpowiedział, tylko zaczął badanie. Chwilę potem spytał.
Lk: A jak doszło do tego stłuczenia? I co z okiem?- spojrzałaś nerwowo na Hazzę, a doktor źle to odczytał i zwr
óci
ł się do Harrego.- Niech pan wyjdzie.
H: Chwila. Chyba nie myśli pan, że ja jej to zrobiłem?
Lk: Proszę wyjść.- chłopak wykonał polecenie lekarza, a ten zwr
óci
ł się do ciebie.
Lk: Czy chłopak panią bije?
(T.I): Nie skąd. Ten siniak i ręka to.. to..
Lk: Czyli jednak. Proszę się niczego nie obawiać. Zaraz zgłoszę to na policję.
(T.I): Posłuchasz, mnie pan wreszcie!
mężczyzna zrobił wielkie oczy- Znaczy przepraszam, że się uniosłam. Mój chłopak mnie nie bije. To ojciec mnie uderzył, ale to przez przypadek. Jego zaatakowała osa i zaczął wymachiwać rękoma. Ja chciałam mu pomóc i dosta
łam przypadkowo ręką w twarz a potem upadłam na łokieć.- lekarz zmieszał się, obejrzał twoje rany i dał ci receptę. Potem wyszedł z tobą na korytarz.
Lk: Najmocniej pana przepraszam, za te posądzenia.
H: Nic się nie stało- rzekł i uścisnęli sobie dłonie. Wyszedłszy ze szpitala była 16.15, postanowiliście zajechać do chińskiej restauracji i kupić obiad dla wszystkich. Nie całe 20 minut p
ó
źniej byliście w domu. Wszedłszy zobaczyliście dym wychodzący z kuchni. Pobiegliście tam i zobaczyliście Louisa i Nialla, wyciągających coś z piekarnika.
H: Co wy robicie, pogięło was?!
N: Chcieliśmy zrobić zapiekanki, ale ten idiota zapomniał o nich i prawie podpalił dom!
Ls: Ja jestem idiotą?! Raczej ty! Bo kto normalny wkłada zapiekanki w opakowaniu do piekarnika!
N: To i tak twoja wina!
(T.I): Zamknijcie się i otwierajcie okna! Bo zaraz sadza na ścianach zostanie.- chłopcy szybko rozbiegli się, żeby otworzyć okna, ty wyjęłaś z piekarnika to co zostało z zapiekanek. Odwr
óci
łaś się szybko żeby wrzucić je do kosza, jednak musiałaś zderzyć się z Louisem.
(T.I): Kurwa! Weź to ze mnie.- krzyczałaś, gdy gorące
jedzenie” wylądowały na twoim dekolcie. Szybko zrzuciłaś z siebie zapiekanki i poszłaś do po lód. Ls: (T.I) nic ci nie jest? (T.I): Jasne, że nie.. Tylko sobie ten lód trzymam, bo mi troch
ę za gorąco..
H: Co się stało?
(T.I): Nic..- rzekłaś oschle, gdy tw
ój chłopak zbliżał się do ciebie. Zdjął lód z twojego dekoltu i poca
łował oparzone miejsce. Był taki opiekuńczy, a w jego oczach widziałaś czułość i troskę.
(T.I): Niedługo coś mnie zabije.. Tyle tych
wypadków”..- za
śmiałaś się, a Hazza patrzył na ciebie z powagą.
(T.I): Co?
H: Nawet sobie tak nie żartuj. Nie darował bym sobie, gdybym cię stracił.- powiedział, a ty pocałowałaś jego idealne, malinowe usta.
(T.I): Dajmy im może tą chińszczyznę?
H: Niall już ją skończył..
(T.I): Mam nadzieję, że mu smakowało.- powiedziałaś i poszłaś do
salonu. Usiadłaś na jednej z sof, a Hazza podał ci lód, po czym zajął miejsce obok ciebie.
Ls: Co oglądamy?
(T.I): Może kurs pierwszej pomocy..?
Ls: Przestań. Przecież wiesz, że to był wypadek.
N: Włączmy jakąś komedie.- zaproponował blondyn i spełniliście jego życzenie. Po chwil pochłonął was film pod tytułem
Poznaj moich rodziców”. Oglądaliście chyba do 22.00, po czym oświadczyłaś, że idziesz na gór
ę, a za tobą oczywiście Harold.




Nowy rozdział ;)
Przyznam, że całkiem mi się podoba ;p
A to nowość..
Sporo namieszałam, co nie? xd hahahaha
Mam do was bardzo ważne pytanie..
Jak myślicie co stanie się dalej? ;3
I bardzo wam dziękuje za komentarze pod poprzednim postem ;***
Jesteście wielkie <333
Zachęcam do zadawania pytań postaciom i dodawania się do obserwatorów ;D
Do następnego Miski *.*


10 WASZYCH KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ


P.S. Mam do was ogromna prośbę xd
Zajrzyjcie na tg bloga i skomentujcie
http://softlydreams.blogspot.com/

20 komentarzy:

  1. No to mnie zszokowałaś.. Maader! Podbite oko, ta rękaa.. I te poparzenia! :O
    Aż nie wierzę, że to Ty pisałaś. Tyle tu złości i agresji. Od tej strony Cię jeszcze nie znałam <3
    A tak wgl to rozdział był super.
    Pisz jeszczeee dłuższee xD
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie wierzysz, ze to ja pisałam?
      Masz mnie za grzeczna dziewczynkę? ;p hahahah
      Właściwie to teksty jak się kłócili były "ostrzejsze" xd
      Cieszę się, ze rozdział się podoba i nie dziękuje ;***

      Usuń
    2. No, bo.. Myślałam, że Twoje myśli nie są przepełnione taką agresją. :D
      MIAŁAM Cię za grzeczną dziewczynkę! Hahah
      Były "ostrzejsze"? A dlaczego nie są?
      ;*

      Usuń
    3. A i jeszcze jedno..
      JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ TĄ SCENKĘ!?
      Chcę jak najszybciej zobaczyć jak Ci wyszła, bo ciągle pierdolisz, że się nie udała, A JA CI NIE WIERZĘ! :D

      Usuń
    4. Czyli teraz wiem, że nie powinnaś nigdy poznać tg co się kryje w mojej głowie..
      Były ostrzejsze, ale całkowicie niecenzuralne, wiec wiesz ;D
      Mogłam przerwać xd
      Ale myślę, ze już niedługo ja przeczytacie ;p
      A czy się spodoba sama stwierdzisz ;)
      Ale będę się bała potem spojrzeć tb w oczy :/

      P.S. Masz bardzo ładne zdjęcie profilowe *.*

      Usuń
    5. Aż się boję pomyśleć co Ty za myśli chowasz pod swoją czaszką :)
      No ja to bym chciała już teraz ją przeczytać :D Ale znając Ciebie, to będziesz nam jeszcze z 10 razy przerywać tą scenkę, bo jesteś wredna.
      Nie masz czego się bać. Spokojnie. :D
      Na usta nie pacz. Bo będę się szeroko do Ciebie uśmiechać :) :D

      A dziękuję bardzo. Wzajemnie *.* :*

      Usuń
    6. Powiem że nieraz sama się przerażam xd hahahaha
      Zmienisz zdanie co do scenki jak ją przeczytasz..

      Usuń
    7. Z Twoich myśli byłby chyba całkiem niezły film. Już nie będę mówiła konkretnie jaki. xD
      Kicia, przesadzasz! :*
      Na pewno będzie super. :)

      Usuń
    8. Poproszę kolejny rozdział ;) Bo liczba komentarzy się zgadza :D

      Usuń
    9. Ciekawiłaś mnie xd
      Jaki ten film? :-D
      Miejmy nadzieję że będzie dobrze :-)
      A rozdział dodam jutro w takim razie bo dziś nie dam rady :-(

      Usuń
  2. Rozdział cudowny <333
    Czemu rodzice musieli wejsc w takim momencie ? :oo
    No masakra :(
    Wgl te wszystkie urazy nie za dużo jak na jeden rozdział ? hahha :D
    Nie no akcja toczy sie świetnie :D
    Hmmm co będzie dalej ? Myśle dokończenie tego co było na początku, tylko ty razem mam nadzieje że im nikt nie przeszkodzi ;)
    Czekam na kolejny ^^
    Pozdrawiam <3
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;*
      A co do urazów to ni za dużo xd
      Ja np. jednego dnia zwichnęłam kostkę, nabiła sobie guza na głowie i rozcięłam usta wiec wiesz.. xd
      A co do dalszych losów to nieźle kombinujesz ;)

      Usuń
  3. Fajne :*
    Podoba mi się... Ten początek, prawie +18, a tu nagle starzy wchodzą WOW dobre :)
    A dalej... Oj działo się xx
    Czekam na nn ;))

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ci się podoba xd
      A scenka +18 zbliża się wielkim krokami ;p
      Tylko boje się, że rozczaruje was nią :/
      Chętnie do cb wpadnę ;)

      Usuń
  4. -___-
    Ja pierdole!! Jadę do ciebie w TEJ chwili cię udusić!
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie? A ja chciałam scenkę +18 ;__;
    Ale akcja ze straszymi była zajebista, chociaż ojciec (T.I) jest jakiś pojebany. Bez urazy oczywiście...
    Cały rozdział to jedno wielkie WOW.
    Przeszłaś samą siebie!!!
    Rozdział jest w dodatku długi. Kocham cię za to!
    Teraz ma być już scenka, jasne????
    Czekam na nn!! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejj. jak mnie udusisz to kto wstawi następny rozdział...
      A co ważniejsze scenkę +18? xd hahahahah
      Przegłam z tym ojcem? :/
      Serio przeszłam samą siebie? (dobrze, ze nie przeleciałam xd haha)
      Scenka będzie bodajże za 2 rozdziały ;p

      Usuń
    2. Hahaha!!! O kurwa... Nie wyrobiłam.
      "Serio przeszłam samą siebie? (dobrze, ze nie przeleciałam xd haha)"
      Ja pierdole xdd Jak czytałam Twoją odpowiedź to piłam wodę i ze śmiechu wyplułam ją wprost na zeszyt z moim opowiadaniem xdd
      Dobra. Ogarniam ;D
      Hmm.. No to jednak cię nie uduszę ;)
      No coś ty! Nie przegięłaś! Jest idealnie i serio przeszłaś (Boże, za raz umrę ze śmiechy) samą siebie ^.*
      Ale ja pytam: jakie 2 rozdziały? Moja psychika i cierpliwość jest na skraju wytrzymania ;__;

      Usuń
    3. Przepraszam, za zeszyt :)
      Nie mogłam się powstrzymać i musiała napisać to o "przeleceniu" xd hahah
      Juuupi!
      Jednak przeżyje ;p
      No 2 chyba..
      Kochana ja podratuję jakoś twoja psyhikęi cierpliwośc ;D
      Obiecuję znajdę sposób ;)

      A wg to lubię jak masz zaciesz ;p

      Usuń
    4. Nic nie szkodzi. Jakoś go wysuszyłam ;)
      Hahah! Tak. Oszczędzę cię.. ;*
      Niby jaki sposób? Nawet nie wiesz co się ze mną dzieje ;__;
      Ale poczekam z cierpliowością.

      Usuń
  5. Super rozdział *__*
    To mnie rozwaliło " Kurwa! Nawet okulary mi zajebali! Jesteście nienormalni! " no po prostu boskie ;)
    Mam nadzieje że mnie nic nie zabije :D haha
    Czekam na nexta ;)


    Zapraszam też do mnie ;)
    http://softlydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń